Każdy, kto dobrze życzy polskiej piłce, na pewno chciał, by Jan Bednarek po wyjeździe do Anglii był tam zauważany. By nie zaginął jak choćby Kapustka. I cóż, jeśli poczytać Four Four Two, można uznać, że cel został poniekąd osiągnięty. Tylko – no właśnie – „poniekąd”, bo nie o taki rozgłos chodziło. Polski obrońca został uznany przez magazyn za jeden z ośmiu transferów, które w tym sezonie miały najmniej sensu.
Obok Bednarka w zestawieniu można znaleźć między innymi Sigurdssona, Oxlade’a-Chamberlaina i Bony’ego. Wybór obrońcy uargumentowano:
Przez ponad miesiąc Bednarek był jedynym letnim wzmocnieniem Southampton. 21-letni Polak przyjechał z nadzieją w sercu, że dołącza do zespołu, który za chwilę sprzeda gwiazdę, grającą na jego pozycji. Southampton zaraz ogłosiło jednak podpisanie nowego kontraktu z Jackiem Stephensem, w końcówce sierpnia ściągnęło z Lazio Wesleya Hoedta, a gdy okno transferowe się zamknęło, Virgil van Dijk wciąż był Świętym. Zespół ma więc sześciu środkowych obrońców w składzie (wliczając Mayę Yoshidę i Florina Gardosa), a Bednarek jest wśród nich piątym wyborem. Nawet jeśli van Dijk odejdzie w styczniu, szansę Polaka na grę wyglądają marnie. Najprawdopodobniej zajmie chwilę nim Bednarek dostanie okazję na St. Mary’s i pewnie stanie się to dopiero po jego wypożyczeniu do innego klubu.
Autorzy dostrzegają więc fakt, że Bednarek jest dla Świętych melodią przyszłości, ale też widzą, w jak trudnej sytuacji się znalazł. Polak zagrał tylko w jednym meczu pierwszego składu, było to starcie w EFL Cup, przeciwko Wolverhampton. Jak pamiętamy, trudno uznać tamten mecz za szczególnie udany dla eks-lechity. Święci przegrali 0:2, obrońca na portalu readsouthampton.com dostał notę 4 z dopiskiem: podatny na błędy. Dał się oszukać kilkukrotnie zbyt łatwo, to jasne, że nie jest jeszcze gotowy.
Bednarek grał więc dalej w zespole U23 i to wychodziło mu nieźle. Początek był jeszcze słaby, Święci przegrali z Aston Villą 0:4, ale potem udało im się zachować dwukrotnie czyste konto i wygrać z Newcastle 6:2. Ostatni mecz to jednak znów złe wieści, Polak dostał czerwoną kartkę jeszcze przed upływem kwadransa w starciu z Brighton. Można się kłócić, czy to aby na pewno była dobra decyzja sędziego, ale taki rozgłos Bednarkowi akurat potrzebny nie jest.
(Na filmie od 25:38, to najspokojniej wlepiona czerwona kartka przez arbitra, jaką widzieliśmy od dawna)
Chcielibyśmy, by najdroższy transfer z naszej ligi miał jednak lepsze wejście do nowego środowiska, ale też trzeba zrozumieć, że Premier League to ogromne wymagania. Zrozumieć i czekać z nadzieją, że sprawy pójdą w lepszym kierunku niż u wspomnianego Kapustki.