Dni Grzegorza Laty na stanowisku szefa PZPN są policzone. Zostało ich już zaledwie czternaście i chłopina będzie musiał opuścić wygodny stołek. Zasiadał na niego jako legendarny piłkarz, „orzeł Górskiego”, król strzelców Mundialu, a schodzi doszczętnie skompromitowany. Obnażony ze swej próżności, głupoty, chamstwa i prostactwa. Nie, żeby było nam go szkoda, bo sam sobie zgotował ten los, ale z drugiej strony – głupio tak człowieka nie pożegnać i zostawić samego w ostatniej drodze. Postanowiliśmy więc, codziennie, aż do końca kadencji publikować jedno zdjęcie, pozwalające zapamiętać Grześka z jak najlepszej strony. W końcu później możemy go już długo nie zobaczyć.
Sobota to czas przeróżnych rodzinnych uroczystości. Od imienin po wesela. Jak wiadomo – nasz prezes to znany biesiadnik i takich imprez nie przepuszcza. Oprócz chwil dzikiej radości, doznawał na nich jednak również licznych upokorzeń. Na przykład tutaj, podczas gdy kumple wsuwają w najlepsze, jemu nawet nie postawiono talerza…
Jak myślicie, dlaczego?
