Piłkarze po odwieszeniu butów na kołku zostają często trenerami albo ekspertami telewizyjnymi. Jednak jest też niewielka grupa, która idzie w politykę. Co ciekawe spora część z nich, to byli zawodnicy Milanu. Niedawno pisaliśmy, że George Weah jest bliski objęcia prezydentury w Liberii (KLIK), w politykę swego czasu podążały również takie legendy „Rossonerich” jak Gianni Rivera, czy Andrij Szewczenko i Giovanni Galli. Do ich grona już kilka lat temu dołączył również Kacha Kaladze, ale teraz został merem Tbilisi.
Oczywiście losy byłych piłkarzy w polityce toczą się różnie. Jednym wychodzi to całkiem dobrze, a drugim zupełnie odwrotnie. Przykładowo Gianni Rivera swoją karierę polityczną może uznać za całkiem udaną, bo w końcu ponad dziesięć lat spędzonych w krajowym parlamencie, a także pięć lat pracy w Brukseli, to już całkiem niezły wynik. Tym bardziej że swego czasu pełnił też funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Obrony. Po drugiej stronie barykady jest „Szewa”, który zaraz po zakończeniu piłkarskiej kariery zamierzał zrobić furorę w polityce, a skończyło się fatalnie. Były snajper Milanu nie zdołał wejść nawet do Rady Najwyższej i z polityką skończył bardzo szybko. Co ciekawe w tym samy czasie swoją przygodę z futbolem zakończył również jego wieloletni kolega klubowy, Kacha Kaladze. Były obrońca Milanu również nie zamierzał długo zwlekać i od razu postanowił zająć się polityką.
– Jestem niezmiernie wzruszony, bo w końcu moja kariera trwała 18 lat. Część mnie jest z tego powodu rozczarowana, ale pragnę podziękować wszystkim moim fanom, a także przyjaciołom z Milanu i Genoi. Równocześnie pragnę zakomunikować, że zdecydowałem się na nowy etap w życiu – politykę. To bardzo wzruszająca chwila, bo to będzie najważniejszy mecz w moim życiu. Pragnę demokracji i wolności w moim ukochanym kraju, Gruzji. Choć nie urodziłem się w Gruzji, moje serce bije dla tego kraju. Chciałbym, aby moje dzieci mogły dorastać w wolnym i demokratycznym kraju, który działa w NATO, a także jest częścią Europy – powiedział Kaladze tuż po zakończeniu kariery.
Początki w polityce dla byłej ikony Milanu były bardzo trudne, ponieważ w 2012 roku startował z ramienia partii ,,Gruzińskie Marzenie-Demokratyczna Gruzja”. Założycielem tej partii jest miliarder Bidzina Iwaniszwil, który całej fortuny dorobił się w Rosji. Tak więc traktowany jest jako pionek Kremla. Dlatego też w trakcie kampanii wyborczej Kaladze został zaatakowany przez prorządową telewizję, która opublikowała materiał sugerujący, że były piłkarz działał z gruzińską mafią. Sam zawodnik oczywiście wszystkiemu zaprzeczał, ale był to dla niego bardzo bolesny cios, ponieważ w trakcie jego gry w Milanie stracił brata, którego porwała i zamordowała gruzińska mafia. Tak więc już na samym początku Kaladze mógł doświadczyć brutalności politycznej, ale nie złamał się i już po kilku miesiącach został ministrem rozwoju regionalnego i infrastruktury, a także drugim wiceministrem w rządzie Iwaniszwilego.
Po pięciu latach od tamtego sukcesu Kaladze nie zgorszył się polityką i postanowił wystartować w wyborach na mera Tbilisi. Swoich wyborców przekonywał przede wszystkim tym, że zbuduje drogi i mosty, które rozwiążą problem z korkami, a także skupi się nad ekologią i poprawą szkolnictwa oraz służby zdrowia. Wyniki wyborów pokazują, że był wyjątkowo przekonujący w swych obietnicach, gdyż zgarnął 51,13 procent głosów i został najważniejszą osobą w stolicy Gruzji.
Two-time Champions League winner Kakha Kaladze has been elected mayor of Georgia's capital city Tbilisi.https://t.co/IdfPKL9Rs6 pic.twitter.com/Tst5yDLTJP
— BBC Sport (@BBCSport) October 23, 2017
Rzecz jasna, jak to już bywa Gruzji, nie zabrakło kontrowersji. Kaladze startował z ramienia tej samej partii co przed pięcioma laty, czyli ,,Gruzińskiego Marzenia”, a to właśnie oni obsadzili ponad połowę miejsce we władzach 64 miast. Zdaniem opozycji nie zrobili tego uczciwie, a wybory najzwyczajniej w świecie były ustawione. Trudno nam opiniować jak było, ale mimo wszystko Kaladze i Gruzinom życzymy, aby były zawodnik Milanu był tak samo skuteczny w spełnianiu obietnic, jak w zatrzymywaniu niegdyś najlepszych napastników na świecie.