Za nami główna cześć eliminacji do Mistrzostw Świata w Rosji, znamy już większość uczestników turnieju, pozostało już naprawdę niewiele niewiadomych. Ale właśnie – co już wiemy i warto tę wiedzę przyswoić, czego jeszcze nie wiemy i wobec tego kiedy się dowiemy? Postanowiliśmy poruszyć kilka istotnych tematów w postaci przystępnej formy pytania i odpowiedzi. Na kogo nie trafimy? Na kogo trafimy? Kiedy się dowiemy, z kim zagramy, kiedy się dowiemy, gdzie? Sprawdźcie sami.
Kiedy będziemy znać komplet finalistów?
Obecnie znamy 23 z 32 finalistów przyszłorocznych mistrzostw. Do obsadzenia pozostało 9 miejsc, które zostaną uzupełnione w różnych terminach (niżej szczegóły). Ostateczny skład turnieju poznamy 14 listopada, gdy odbędą się ostatnie barażowe spotkania we wszystkich strefach.
Kto weźmie udział w barażach, kiedy i z kim?
Baraże czekają na 12 drużyn, spośród których wyłoni się sześciu finalistów.
– cztery puste miejsca zapełnią europejscy zwycięzcy baraży; losowanie par w barażach odbędzie się w przyszły wtorek, czyli 17 października, natomiast mecze zostaną rozegrane w terminach 9-11 listopada (pierwszy mecz), 12-14 listopada (rewanż). Wezmą w nich udział:
Szwajcaria, Włochy, Chorwacja i Dania (rozstawione drużyny); Irlandia, Irlandia Północna, Grecja i Szwecja (nierozstawione drużyny)
– dwa puste miejsca zajmą zwycięzcy baraży interkontynentalnych. Honduras zagra z Australią, Peru z Nową Zelandią, dwumecze odbędą się między 6 a 14 listopada.
Zostały jeszcze trzy puste miejsca…
Dla drużyn z Afryki. Choć znamy już całkiem sporo rozwiązań w eliminacjach strefy CAF, dopiero od 10 do 14 listopada rozegrane zostaną ostatnie spotkania w grupach eliminacyjnych. Na ten moment o awans walczą:
– w grupie A Tunezja i Demokratyczna Republika Konga. Tunezja jest już jedną nogą na turnieju – wystarczy im remis na swoim terenie z Libią, która zamyka tabelę grupy. DR Kongo musi wygrać swój mecz z Gwineą, liczyć, że Tunezja przegra swój
– w grupie C Maroko i Wybrzeże Kości Słoniowej. Grają ze sobą 11 listopada na terenie WKS. Maroku wystarczy do awansu remis, WKS musi wygrać
– w grupie D Senegal, Republika Południowej Afryki, Republika Zielonego Przylądka i Burkina Faso. Zostały w tej grupie jeszcze trzy spotkania do rozegrania i nawet RPA z 4 punktami na koncie może jeszcze rzutem na taśmę awansować, wygrywając oba pozostałe mecze z Senegalem. Poza tym dwumeczem zagra też “środek” tabeli, czy RZP i Burkina Faso – obie drużyny mają po sześć punktów, muszą wygrać i liczyć na matematykę. Prowadzący w tabeli Senegal ma 8 punktów, więc wystarczy mu zwycięstwo, albo remis, w przypadku remisu z meczu RZP z Burkina Faso. Ale generalnie sprawdźcie to sobie sami TUTAJ, bo to interesujący finisz, trudny do opisania bez tabelki.
Na kogo możemy trafić?
To chyba najbardziej istotne spośród pytań dotyczących nadchodzącego mundialu, bo nie trzeba być wcale ekspertem taktyki i wieloletnim praktykiem piłkarskiego rzemiosła, żeby dojść do tego, że inaczej będą się przedstawiać nasze szanse w meczu z Kostaryką, a inaczej z Hiszpanią. Od razu wyjaśniamy – tak, jest scenariusz, w którym Hiszpania dzieli koszyk z Kostaryką i sami jesteśmy lekko w szoku, że tak może wyglądać podział. Najpierw najważniejsza informacja – my jesteśmy już na sto procent w koszyku pierwszym.
Wobec tego w losowaniu możemy trafić na:
– z drugiego koszyka: Hiszpanię, Anglię, Kolumbię, Meksyk i Urugwaj, do tego dojdą też najwyżej notowani zwycięzcy barażowych meczów, czyli najprawdopodobniej Peru, Szwajcaria i Włochy. W przypadku porażki którejś z tych ekip, na ich miejsce wskoczą najwyżej notowane ekipy z drugiego koszyka.
– z trzeciego koszyka: Iran albo Egipt. Na razie tylko te dwie ekipy są pewne miejsca w trzecim koszyku, dojść zaś mogą najprawdopodobniej grający w barażach Chorwaci i Duńczycy, wahający się między 2 i 3 koszykiem Islandczycy i Kostarykanie oraz zwycięzcy grup z Afryki – na ten moment wydaje się, że będzie to Senegal oraz Tunezja.
– z czwartego koszyka: Koreę Południową, Arabię Saudyjską, Panamę i Serbię. Do tego dochodzi balansująca między trzecim a czwartym koszykiem Japonia i Nigeria oraz ci, których awans jeszcze nie jest pewny – najprawdopodobniej Australia i Maroko.
Pokusimy się od razu o grupę życia – Polska, Peru, Iran, Panama. Tak, to jest możliwe a znając szczęście Adama Nawałki – nawet całkiem prawdopodobne.
Na kogo na pewno nie trafimy?
Na Holandię, hahahaha.
Ha.
Na pewno nie trafimy na inne drużyny z pierwszego koszyka. Są to (i już będą do samego losowania): Rosja, Niemcy, Brazylia, Argentyna, Portugalia, Belgia i Francja.
Kiedy łysy nowy pan od mieszania kulek zamiesza w misce?
1 grudnia.
Kogo zabraknie wśród największych?
Wiadomo, Holandii. Ale to nie koniec. Przede wszystkim – mistrzów poszczególnych kontynentów. Wczoraj po zwycięstwach Panamy, Hondurasu oraz Trynidadu i Tobago nad USA okazało się, że w domu zostają Amerykanie, zwycięzcy Gold Cup. W nocy po porażce z Brazylią bilety do Rosji przegrało również Chile, ostatni triumfator Copa America. Nie będzie na turnieju Kamerunu, który jest obrońcą tytułu w rozgrywkach Pucharu Narodów Afryki, a Australijczycy – zwycięzcy w Azji (tak, wiemy…) muszę przejść przez baraż.
Na ten moment jedynym mistrzem swojego kontynentu pewnym udziału jest Portugalia, która zapewniła sobie awans w ostatniej kolejce. A kto po prostu rozczarował w eliminacjach? Na pewno niespodzianką będzie brak Walii, półfinalisty Euro 2016 oraz Austrii, która od lat uchodzi za zespół “już zaraz podbijemy świat”. Ukraińcy też chyba mogli się pokusić o awans, ale w ich grupie znów wykosiła wszystkich Islandia. Do tego jeszcze ta Słowacja… Dziewiętnaste miejsce w rankingu FIFA, niezły skład, drugie miejsce w grupie – ale spośród wiceliderów wypadli najsłabiej i nie dostali prawa gry w barażach.
Których piłkarzy zabraknie?
Na pewno Gareth Bale. Na pewno Marek Hamsik. Na pewno Alexis Sanchez i Arturo Vidal. Pierre-Emerick Aubameyang? Mchitarian? Nie wiadomo też, co z Rakiticiem i Modriciem, którzy będą musieli przejść przez baraże, także występ Sadio Mane jest jeszcze niepewny. A, jeszcze będziemy tęsknić za Miralemem Pjaniciem, Davidem Alabą i naturalnie całą reprezentacją Holandii. Grunt, że w ostatniej chwili udział na mistrzostwach zapewnili sobie Leo Messi, Cristiano Ronaldo oraz Mo Salah. Wiemy, że to pierwszy raz w historii, gdy Mo Salah towarzyszy tej dwójce, ale okoliczności, w jakich wygrał bilety do Rosji są godne uwagi (jego gol w 95. minucie spotkania z Kongo, po utracie prowadzenia siedem minut wcześniej, tuż przed końcem podstawowego czasu gry).
Kto najbardziej sfrajerzył?
Typów po ostatniej nocy jest mnóstwo. Na pewno Paragwaj, któremu wystarczyło ogranie u siebie Wenezueli, czyli drużyny, która przed ostatnim meczem miała szalony bilans wyjazdowy 0-2-6. Niestety dla Paragwajczyków – wtopili u siebie 0:1 dając gościom dopiero drugie zwycięstwo w 18. kolejce spotkań. To było o tyle bolesne, że pod Paragwaj grała cała reszta – Peru, Kolumbia, Brazylia… Wystarczył jeden jedyny gol.
Trochę inaczej prezentuje się sytuacja Chile – oni też oczywiście sfrajerzyli, ale przegrać 0:3 z Brazylią dając sobie wyszarpać awans na ostatniej prostej to jednak inny ciężar gatunkowy niż wtopa z bankrutującą Wenezuelą. Dość frajersko barażowe miejsce dała sobie wyrwać Bośnia i Hercegowina, przegrywając kilkanaście tygodni temu z Cyprem, podobnie sprawa ma się z Walią i Holandią. To jednak nie jest jeszcze ten poziom, by przekonywać o wielopoziomowej kompromitacji.
Taka stała się udziałem USA. Stany Zjednoczone zajęły piąte miejsce w finałowej grupie liczącej sześć zespołów. Finansowo rzecz ujmując – USA mogłoby wykupić wszystkich pięciu rywali i wcale nie byłoby żadnej wielkiej dziury w budżecie. A jednak. Kolejne wtopy, a to porażka z Kostaryką, a to remis z Panamą, i w efekcie “Hamburgeiros” musieli drżeć o awans do ostatniej kolejki. W teorii nie było większego problemu – wystarczy nie przegrać z Trynidadem i Tobago, wysepką gdzieś na Karaibach. A nawet jeśli zdarzy się przegrać – trzymać kciuki, by nie wygrały jednocześnie Honduras z Meksykiem i Panama z Kostaryką. W teorii trzech outsiderów kontra trzech faworytów. W praktyce… Panama wygrała awans po golu w 88. minucie, Honduras do baraży wprowadził Romell Quioto (ten z Wisły!) strzelając na 3:2 z Meksykiem w 60. minucie gry. No a Stany… 1:2 z Trynidadem i Tobago.
Frajerstwo do sześcianu.
Gdzie zagramy?
W Rosji. Zupełnie serio – los może nas rzucić w jej każdy kąt. W grupie B może się trafić podróż Soczi-Moskwa-Sarańsk, w grupie Kazań-Jekaterynburg-Moskwa. Tutaj nie ma na razie co kombinować. Na razie wiadomo jedynie, że najchętniej Polacy wybraliby na bazę wypadową Soczi, z którego drogą lotniczą ruszaliby na poszczególne spotkania.
Kto kierowcą jest?
Chorąży.
Fot.FotoPyK