O ile, jak wiadomo, nasza nieobecność w Lidze Mistrzów jest stanem permanentnym i zgodnym z przewidywaniami, o tyle dziś – również bez znaczącej polskiej delegacji – rusza pucharowa druga liga, zwana Ligą Europy. Jest to niestety idealny moment, aby jeszcze raz przypomnieć naszą mapę hańby.
Te nieliczne białe plamy, to między innymi Albania, Macedonia, Litwa, Łotwa, Estonia, Bułgaria, Mołdawia, Luksemburg, Liechtenstein, Bośnia, Andora, Malta i jeszcze kilka innych, ze wskazaniem na największą w samym środku, którą z pewnością poznajecie. Innymi słowy, piłkarska pustynia Europy. Przedstawiciele każdego z tych krajów okazali się tak wszechstronnnie nieutalentowani, że dziś spotkania pucharowe mogą śledzić tak, jak to zwykle najwygodniej, czyli z pozycji kanapy we własnym domu.
Po dwie drużyny w Lidze Europy ma między innymi Szwajcaria i Izrael oraz Czesi ze Szwedami, do sukcesu których sami zresztą całkiem mocno się przyczyniliśmy. Nas już nie ma, są za to ekipy, które w bezpośrednim starciu z którąkolwiek z drużyn z Polski, z pewnością dostałyby łatkę „do ogrania”. Young Boys Berno – do ogrania, AEL Limassol – to samo, Academica Coimbra – przy dużym szczęściu, do ogrania. Hapoel Tel Awiw, Maritimo, pewnie Molde – ta sama historia. Nie wspominając o świeżakach na tym szczeblu największego kalibru, jak izraelski Ironi Kiryat Shmona, który przez ostatnie lata grywał w takiej oto scenerii:
Niespodziewany mistrz kraju dopiero po raz drugi w swej historii zakwalifikował się do pucharów. Zdeklasował Hapoel Tel Awiw (którego zresztą w fazie grupowej LE również nie zabrakło), wyprzedzając go w tabeli o siedemnaście punktów. „Small victory – big history” – transparent o takiej treści wywiesili niedawno kibice tego klubu, który na pierwszy rzut oka przypomina… nasz dawny Groclin. W Kiryat Shmona mieszka 23 tysiące ludzi. Lokalny stadion sam doprasza się o rozbiórkę. Działacze robią transfery z Ekranasa Poniewieże, Germinalu Beershot i Lewskiego Sofia, nie wydając dużej kasy, a cała kadra Ironi Kiryat Shmona – jakkolwiek wyceny transfermarkt traktujemy najwyżej jako ciekawostkę – jest warta tyle, co… Piast Gliwice.
Dziś debiutanci mają swoje święto – zagrają z Athletic Bilbao.
Po raz pierwszy w fazie grupowej Ligi Europy znalazło się też azerskie Neftczi Baku, które – zupełnie nie wiemy, jak do tego doszło – ogolilo na wyjeździe zeszłoroczną rewelację, czyli APOEL Nikozja. Neftczi, które niegdyś łódzki Widzew ogrywał 8:0, wyprzedziło w walce o mistrzostwo kraju świetnie znany nam Karabach Agdam. W przypadku tego klubu również nie da się powołać na argument finansowy. Neftczi nie ruszyło na wielkie zakupy – po raz ostatni za poważną kasę ściągnęło o przed rokiem bramkarza Saszę Stemenkovicia (600 tys. euro). Kwalifikację do fazy grupowej, jak również osiągnięcia z igrzysk w Londynie (10 medali), Azerowie uznali jednak za tak duży sukces, że aż oficjalnie uznali 2012. rokiem sportu w kraju.
Na koniec dodajmy do kompletu, że na tym poziomie rozgrywkowym zadebiutuje również węgierski Videoton, który w eliminacjach pokonał belgijski Gent, a dziś zmierzy się z kolei Racigiem Genk. Węgrzy, prowadzeni przez Paulo Sousę, są niepokonani w Europie na własnym boisku od ośmiu spotkań. Po trzynastu latach od występu w Lidze Mistrzów, do jesiennych meczów pucharowych wytrwał też słoweński Maribor. Zdobywca pucharu i mistrzostwa kraju z rekordową liczbą 85 punktów na koniec sezonu, przypieczętowanego pogromem 8:0. Z Champions League wyeliminowało go wprawdzie Dynamo Zagrzeb, ale jesienne mecze LE przypadną mu już drugi rok z rzędu.
Nam pozostanie, jak zwykle, emocjonowanie się… dobrą piłką albo wąską grupką Polaków (Tytoń, Sobiech, Szukała (jeśli prezes wpuści go na boisko), być może Dudka, ekhm… może Wojtek Pawłowski), którzy przecisnęli się przez sito eliminacji z trochę lepszymi klubami niż nasze. Na wszelki wypadek, oto dzisiejszy (polski) rozkład jazdy:
19:00 – Udinese – Anżi Machaczkała
19:00 – Bordeaux – Club Brugge
19:00 – VFB Stuttgart – Steaua Bukareszt
19:00 – Dnipro Dniepropietrowsk – PSV Eindhoven
21:05 – Twente Enschede – Hannover 96
21:05 – Levante – Helsingborg

