J. Tomaszewski odpowiada na wasze pytania

redakcja

Autor:redakcja

09 września 2012, 16:34 • 18 min czytania

– Po wygranej z Haiti, kiedy mieliśmy pewny awans, nasz mecz z Włochami decydował, czy z grupy wyjdą oni, czy Argentyńczycy. My wygraliśmy, potem Argentyńczycy przysłali kilka skrzynek zielonych jabłuszek i przekazali dodatkowe pieniądze za wygraną, tysiąc dolarów na głowę. Tylko, że kasę wziął Gadocha, a my przez lata o niczym nie widzieliśmy. Do końca życia mu nie zapomnę, bo zastanawiam się, jak on na mundialu w ogóle spał? Gdyby to wyszło na jaw, byłby skończony! Lato strzelił siedem goli, Szarmach – pięć, a Gadocha? Zero – mówi Jan Tomaszewski w rozmowie z czytelnikami Weszło.
Pacynka93: Moje pytanie dotyczy dość świeżego tematu, mianowicie rozprawy w związku z publicznym nazwaniem Franciszka Smudy prostakiem. Jak do niej doszło, skoro w Polsce obowiązuje wolność słowa, równie dobrze Damien Perquis mógł złożyć skargę za Francuskiego śmiecia oraz inne pańskie „ofiary” po słowach wypowiedzianych na forum publicznym. Ciekawi mnie także czy pan będąc na miejscu „Franza” nie skorzystałby z okazji nabycia koszulki Samuela Eto?
(śmiech) Nie, nie skorzystałbym. Powiedzmy sobie wprost – to było zachowanie niegodne selekcjonera, bo nie stoi się w kolejce do piłkarza po jego koszulkę. Kibice mogą, w porządku, ale selekcjoner? Trzeba zachowywać się na poziomie… Słowa o „farbowanych lisach” – o których sam Franek powiedział, że nie będzie ich ściągał – wypowiadałem i wypowiadam nie w swoim interesie, lecz w interesie polskich piłkarzy. Bo to oni powinni grać, to oni powinni reprezentować nasz kraj. Perquis, Boenisch, Polanski to zawodnicy, którzy nie sprawdzili się w swoich drużynach narodowych, w swoich ojczyznach. Dlaczego zaczęli więc nagle grać kosztem Wilka, Możdżenia czy Ł»yry? Zbyszek Boniek mówi, że czasem w 80. minucie meczu gaśnie światło przed oczami i wtedy trzeba dać z wątroby. Dają ci, którzy grają dla swojej ojczyzny. A trójka farbowanych lisów to dla mnie ludzie sfrustrowani, którzy sobie nie poradzili tam, gdzie chcieli. Jak to Polanski mówił? Ł»e czuje się Niemcem? Ł»e w meczu Polska-Niemcy kibicuje tym drugim?

J. Tomaszewski odpowiada na wasze pytania
Reklama

Co do Perquisa, to pierwsza rozprawa sądowa odbędzie się 27. listopada. Nigdy nie powiedziałem, że to francuski śmieć, tak zostało to tylko zinterpretowane. Powiedziałem natomiast, że jest to odpad francuskiego futbolu i jeśli spojrzymy na ustawę śmieciową… Ale nie wypieram się tego, tak jak nie wyparłem się nazwania Franka prostakiem. Zresztą, Monika Olejnik tak samo nazwała Grzegorza Latę.

Mateusz Kisiel: Często można w mediach przeczytać Pana osądzające sformułowania które później okazują czczym gadaniem. Otóż parę lat temu grzmiał Pan że ma Pan dokumenty z których wynika że podczas przyznawania licencji na grę w I lidze Widzewowi w 2004 roku doszło do popełnienia przestępstwa (przypomnę sytuację: mocno zadłużony Widzew spada z Ekstraklasy i dostaje licencje na grę w starej II lidze ale już bez długów). Grzmiał Pan że wybiera z tymi dokumentami do prokuratury i że będzie wielka afera. Co się stało że sprawa upadła? Czy te dokumenty w ogóle istniały i jak często Pan rzuca takimi bezpodstawnymi frazesami?
Naturalnie, że istniały! Złożyłem dokumenty w prokuraturze i z tego, co wiem, to sprawa toczy się w sądzie łódzkim. Przypomnę, że gdy byłem szefem komisji etyki przy PZPN, to ktoś podrzucił mi te papiery na biurko, a z dokumentów wynikało, że mogło dojść do złamania prawa, więc przekazałem je dalej. Gdybym tego nie zrobił, zostałbym posądzony o jakieś gierki.

Reklama

Karol Pożoga: Co Pan robił (gdzie Pan był) podczas 3 meczy polskiej reprezentacji na Euro 2012 ?
Za pierwszym razem telewizja TVN za mną jeździła, wspólnie spędziliśmy czas. Za drugim razem byłem w Sejmie, a za trzecim faktycznie oglądałem mecz, ale Grecji z Rosją. Dziś słyszę o bojkocie reprezentacji, a ja ten bojkot rozpocząłem, gdy obcokrajowcy przyszli nas reprezentować. W dodatku powołania otrzymywał فukasz Piszczek, prawomocnie skazany za korupcję. Jeśli wy mu chcecie wybaczać – wybaczajcie, ale pozwólcie mi mieć moje zdanie. Bo nie zamierzam oglądać ani takiego zawodnika, który nie odbył żadnej kary dyskwalifikacyjnej, ani tych, którzy przechodzą z jednej reprezentacji do drugiej. Dziękuję, nie mam ochoty.

Djalmin17: Czy w Pana oczach Roman Kosecki to odpowiedni człowiek, który może zrobić porządek w PZPN? Odnoszę wrażenie, że facet nie leci na kasę i naprawdę chce dobrze dla polskiej piłki. Jak to się mówi… dobrze mu z oczu patrzy. Czy jest Pan tego samego zdania?
Nie i wcale nie dlatego, że mam coś do Romana. To jest osoba, która ma swoje obowiązki, podobnie jak Czarnecki – oni mają być posłami, europosłami i jeszcze rządzić polską piłką? Nie słyszałem, żeby Roman zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany, to zrezygnuje z mandatu poselskiego. Czarneckiemu niby ktoś pozwolił, ale to brzmi jak żart. W tej chwili prezes PZPN musi pracować 25 godzin na dobę. 25 godzin! Jeszcze jedna sprawa, jeśli któryś z kandydatów – Kosecki, Czarnecki czy Boniek – wygrają wybory, to dzięki czyjemu poparciu? 120 delegatów, którzy polską piłkę doprowadzili do obecnego położenia, tak? Dlatego powinno się wprowadzić kuratora, rozliczyć obecnych ludzi i rozwiązać okręgowe związki piłki nożnej, a powołać w ich miejsce delegatury PZPN. Moim kandydatem na komisarza jest Boniek, można pojechać do Platiniego i poprosić o sześć miesięcy czasu, a w tym okresie wprowadzić zawodowe reguły. Ł»eby coś zrobić, najpierw trzeba oczyścić środowisko.

Vami: W Pana książce „PZPN czyli Przestępcy Zrzeszeni Przeciwko Nam” (2004) ostro jedzie Pan po Zbigniewie Bońku i stawia go wśród „miodowej mafii”, tuż obok Listkiewicza. Kogo w związku z tym, jak nie Bońka i Latę, poparłby Pan w wyborach na prezesa PZPN? Jeśli jednak Bońka, to co z tamtymi oskarżeniami sprzed blisko dekady?
Ale okazało się przecież, że Zbyszek jest czysty, że korupcja objęła inne osoby, nie jego. Nikt chyba nie posądzi nas o to, że my z Bońkiem się kochamy. Jeśli więc rekomenduję go na stanowisko komisarza, to nie robię tego z osobistych przesłanek. Kogo poparłbym z kandydatów? Mimo, że Boniek też jest kandydatem, to nikogo, bo nowy prezes będzie zakładnikiem tych, którzy go wybiorą.

Simo Hayha: Czemu w PZPN nic sie nie zmienia? Nie może prokurator z urzędu wejść tam i roznieść wszystkiego w pyl? Nikt na to nie ma wpływu?
Nie, nie może wejść prokurator i tu jest jedna wielka pomyłka. Są kibice i ludzie w Sejmie, którzy mnie krytykują, a powołanych już było czterech kuratorów. Ludzie, zrozumcie – jesteście w błędzie! Czterech kuratorów, owszem, było, ale wprowadzonych przez ministrów sportu. To była jasna ingerencja polityków, co jest niezgodne ze statutem FIFA i UEFA! W tej chwili obowiązuje nowa ustawa, która nakazuje, że kuratora do PZPN może wprowadzić tylko i wyłącznie sąd. Minister sportu, tzn. ministra może złożyć wniosek, ale nie ministra będzie decydowała. Platini, poprzez Zbyszka Bońka, potwierdził, że jeśli sąd niezawisły wprowadzi kuratora, to UEFA palcem nie kiwnie, nikt tego nie zakwestionuje.

Dariusz Świerszczyk: Co zdołał Pan uczynić w kierunku uzdrowienia polskiej „piłki nożnej”
będąc posłem? Bardzo proszę o konkrety.

Co uczyniłem? Nic… W styczniu chciałem rozpocząć procedury wprowadzenia komisarza do PZPN, ale zostałem przegłosowany przez posłów koalicji. Chciałem, aby reprezentacja wszystkie mecze, zwłaszcza oficjalne, rozgrywała na Stadionie Narodowym. W takich sytuacjach sprzedaje się karnet na wszystkie mecze eliminacyjne MŚ, jak na Wembley. Mielibyśmy 60 tysięcy kibiców i na San Marino, i na Anglię, choć tu by się przydało pół miliona miejsc. No, ale Tomaszewski został zignorowany, a kadra z Mołdawią gra we Wrocławiu. Komu to było potrzebne? Wkrótce złożę wniosek odnośnie przydzielania licencji klubom, bo skandalem było to, że Ruch Radzionków dostał licencję, po chwili splajtował i choć proces licencyjny został zamknięty, to w trakcie sezonu otworzono go ponownie. Poruszyłem również kwestię ośrodków COS-u, które zaczynają upadać. Za moich czasów, niesamowicie ciężko było się do nich dostać, to były kuźnie talentów, a dziś? Choć związki sportowe otrzymują pieniądze z ministerstwa na działalność ośrodków, to one ledwo dyszą. Aha, jeszcze jedno, złożyłem wniosek do prokuratury w sprawie nadużycia przy budowie Stadionu Narodowego, który – tak jak było z Amber Gold – przez prokuraturę Warszawa-Śródmieście został odrzucony 30. stycznia. Tymczasem miesiąc temu ministra Mucha złożyła podobny wniosek do prokuratury generalnej o ogromne odszkodowanie…

Szymon: Po dostaniu się do sejmu, obiecał Pan wyjaśnić sprawę kosztów budowy stadionu narodowego. Tymczasem w gazecie można było przeczytać, że część pieniędzy przywłaszczyła sobie Pana partyia. W związku z tym, czy to koniec śledztwa i czy nie uważa Pan, że uczciwy człowiek z tej partyji wystąpić powinien (z tej konkurencyjnej zresztą też)?
Ale ja nie jestem członkiem partii, tylko członkiem Klubu Parlamentarnego PiS. Wiem, że wszystkie kontrakty, które były tajne przez poufne – a powinny być transparentne – podpisywali minister Drzewiecki i minister Giersz. Nie za bardzo więc rozumiem, o co chodzi.

Vami: Swego czasu urokowi Jarosława Kaczyńskiego uległ Krzysztof Cugowski, jednak na własne oczy przekonał się, że w polskim parlamencie nic nie zdziała, bo jego pomysłów nikt nie słucha, a jedyne, czego od niego się wymaga, to głosowanie tak jak partia sobie życzy. Czy pan, podobnie jak Cugowski, zawiedziony jest tym, jak wygląda praca parlamentarzysty „od kuchni”, czy też ma pan odmienne zdanie? Prosiłbym także o ustosunkowanie się do tego, iż niegdyś działał Pan w PRON-ie, a obecnie jest w PiSie.
Po pierwsze, nie jestem w PiS. Przynależności do PRON nigdy się nie wypierałem, pisałem w książkach, ale skoro PiS zaproponował mi, bym kandydował z ich list, to podejrzewam, że o tym wiedzieli. Natomiast podczas głosowania musi być dyscyplina, wszyscy gramy w jednej drużynie, co nie oznacza, że nie mam własnego zdania. Czy się zawiodłem? Nie, ale może byłoby inaczej, gdyby PiS rządził. Teraz jesteśmy w opozycji, wszystko trzeba nagłaśniać i ja staram się to robić.

Piotrek Legia: co Pan jako były piłkarz i uczestnik ponad 350 oficjalnych meczów myśli na temat decyzji Wojewodów i Policji o zamykaniu stadionów (lub poszczególnych trybun) w związku z oprawami meczowymi grup kibicowskich ULTRAS ?
Jedno wielkie nieporozumienie. Wszystko rozpoczęło się podczas niesławnego meczu w Bydgoszczy, kiedy prawdziwi kibice zostali ukarani. Tam nie było ani kibiców Legii, ani kibiców Lecha, tylko kibice PZPN. I polski związek jako organizator meczu powinien ponieść konsekwencje. Zamiast tego, dwa najbezpieczniejsze stadiony w Polsce, Legii i Lecha, zostały zamknięte. Potem pozamykali kolejne…

Kibic z Górnego Śląska: Jak Pan skomentuje fakt, że skazany za 15 przestępstw korupcyjnych Janusz Bodzioch przez cały czas pełni funkcję menadżera Piasta Gliwice? Nie został zwolniony z klubu ani po postawieniu mu przez prokuraturę kolejnych zarzutów, ani po oficjalnym oskarżeniu, ani po tym, jak w końcu postanowił dobrowolnie poddać się karze, a wyrok został zatwierdzony przez sąd. Nie został też w żaden sposób ukarany przez organy dyscyplinarne PZPN. Czy tak ma wyglądać walka z korupcją w polskiej piłce nożnej?
Nie chcę odnosić się do każdego indywidualnego przypadku, odpowiem pytaniem na pytanie – to dlaczego tak bardzo sprzeciwiałem się grze فukasza Piszczka w reprezentacji Polski? Dla mnie to skandal, że tacy ludzie egzystują w polskiej piłce bez poniesienia kary. Niedługo chyba będzie proces GKS Bełchatów, kilkudziesięciu piłkarzy. Co im zrobią, skoro oni mają jeden argument: فukasz Piszczek? Ani ludzie w PZPN, ani w ministerstwie nie rozumieją, że czym innym jest jurysdykcja sportowa, czym innym jurysdykcja cywilno-karna. Jak w Niemczech na ustawianiu meczów został złapany jeden sędzia, to na drugi dzień Beckenbauer i spółka dożywotnio go zdyskwalifikowali. Dopiero dwa lata później odbył się proces sądowy.

Hansowa Wariatka: Jako, że jest pan zorientowany w łódzkim środowisku piłkarskim chciałem Pana zapytać o działalność łódzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego i zapytać czemu łódzkie kluby (Widzew, فKS) tak mało korzystają z tych wychowanków. Czy widzi pan jakieś rozwiązanie tej sytuacji aby piłka w Łodzi poszła do przodu ?
Tak, widzę. Wszystkie szkółki są wspaniałe, ale… ryba śmierdzi od góry. Jak tym dzieciakom dać motywacje, skoro Franciszek Smuda i Grzegorz Lato jeździli po świecie i ściągali byłych reprezentantów Niemiec czy Francji? Inna sprawa, dziś klubami rządzą menedżerowie, którzy co chwila kogoś podsyłają. Albo spójrzmy na Widzew, który latem stracił dziewięciu ważnych piłkarzy, wziął dzieciaki, które w lidze są na drugim miejscu. Dzieciaki rządzą w lidze – to jest niemożliwe, tu się należy… powiesić. A dlaczego akurat w Widzewie dano im szansę? Bo jak się nie ma kim grać, to gra się żółtodziobami.

Piotrek: Nie boli Pana to, co dzieje się w ŁKS-ie? To że za prezesa przebiera się Andrzej Voigt?
Od dawna znam sytuację finansową ŁKS i dwa lata temu mówiłem, że trzeba iść śladami Pogoni Szczecin. Czyli postawić klub w stan upadłości, zacząć od zera. Gdyby mnie wtedy posłuchano, dziś فKS byłby w drugiej lidze, bez grosza długu. Te długi, które są obecnie, są nie do spłacenia. No, chyba, że objawi się jakiś szejk… Pani Zdanowska otworzyła fundusz, na który miały wpłynąć dwa miliony, które i tak niewiele by zmieniły, a wpłynęło 60 tysięcy. Nie wiem, komu potrzebna jest ta wegetacja.

Marcin Lechowski: Jak zareagowałby Pan, gdyby pewnego dnia Pana Syn oświadczył, ze wacha sie bo nie wie czy chce poślubić córkę Franka Smudy czy Grzesia Laty…
(śmiech) Z Frankiem kiedyś byliśmy kolegami, ale w sądzie nie podał mi nawet ręki. Nie wiem, dlaczego. Zresztą, kiedyś łączyły nas pewne rzeczy, pomagałem mu w Widzewie. Franek jako selekcjoner reprezentacji nas kompromitował, a Grzesiek jako prezes PZPN… Sami sobie odpowiedzcie, dlaczego jest to najbardziej znienawidzony związek w Polsce. Ł»adnego z nich nie oceniam jednak jako człowieka. Co by było, gdyby moja córka chciała poślubić syna Smudy lub Laty? Cóż, serce nie sługa…

Poncki: Czy prawdą jest to, o czym opowiadał o Panu Kazimierz Trampisz, że nosił Pan łapówki w getrach i handlował meczami nawet za futro dla żony ?
Trampisz tak o mnie powiedział?! Ja go nawet nie znałem, nie wiem więc o co chodzi. Na pytanie nie odpowiem, nie będę się zniżał do takiego poziomu.

Esensej dej kasa: Oglądając ostatnio film z rewelacyjną rolą Danzela Washingtona i Johna Travolty w 'Metrze Strachu’ jestem ciekaw czy gdyby ktoś do Pana zadzwonił mówiąc ,że ma na muszce 10 niewinnych osób a jedyną szansą uratowania ich jest prawdziwa odpowiedź na pytanie : Czy brał Pan pieniądze za ustawianie meczu ? Powiedziałby Pan prawdę ? zwracam szczególną uwagę – 10 niewinnych osób lub prawda ,która może i przerwie Pańską karierę polityczną ale być może skłoni pozostałych do oczyszczenia się. Niczego oczywiście nie sugeruję.
To takie pytanie w stylu – czy przestał pan już bić żonę? Jeśli pan przestał, to bił pan ją wcześniej. Jeśli pan nie przestał… Co by się nie odpowiedziało, to będzie źle.

Vami: Jak Pan zareagował na wypowiedź Pana kolegi z boiska – Joachima Marksa – iż rozmawiał z Tymoteuszem Kołodziejczakiem (OGC Nicea), a ten – mimo występów we francuskiej młodzieżówce – zadeklarował chęć gry z orłem na piersi? Moim zdaniem na lewej obronie mamy posuchę: Boenisch jest wiecznie kontuzjowany, gruby i słaby, a Wawrzyniak to jednak nie ten poziom. I związana z tym kontynuacja pytania – czy zawiódł się Pan na Fornaliku, iż nadal powołuje „farbowane lisy”?
Jeśli on jako pełnoletni facet zagrał w reprezentacji Francji, to wybrał swoją futbolową ojczyznę. Może i przepisy pozwalają mu na zmianę, może i nie zagrał jeszcze oficjalnego meczu, ale to jest nieetyczne. Francuzi wydali na jego szkolenie pieniądze, zainwestowali w niego i zostawmy ten temat w spokoju. Już o mały włos Smuda i Lato, walcząc o Meliksona, doprowadziliby do wojny futbolowej polsko-izraelskiej. Jesteśmy 40-milionowym narodem, czy u nas naprawdę nie można znaleźć dwudziestu piłkarzy?

Na Waldku trochę się zawiodłem, ale liczę, że otrząśnie się w grudniu. Kilka rzeczy, które zrobił, wyglądają, jakby były pod dyktando PZPN. Nie rozumiem, po co na Estonię powołał tych samych zawodników, co Smuda. To był wielki błąd, przecież on ich widział przez dwa lata w grze. Gdyby powołał nowych piłkarzy i przegrał, mógłby powiedzieć: sami widzicie, że się nie sprawdzają, muszę wrócić do starych. A on starych powołał i teraz błądzi… Jeszcze jedno, dlaczego nie zrobiliśmy zgrupowania we Wrocławiu? Kadra mogłaby się tam spotkać, polecieć do Podgoricy i wrócić na swoje miejsce. Jak dla mnie, to nie ma nic wspólnego z profesjonalizmem.

Davka10: Czy gdybyś odpowiadał za to, kto ma zostać selekcjonerem reprezentacji polski, kogo byś widział na tym miejscu. Chodzi mi o konkretne nazwiska.
Nie miałbym nic przeciwko Fornalikowi, gdyby wygrał ze Skorżą, Probierzem, Nowakiem czy Lenczykiem, który nasz futbol też dobrze zna. Niby jest konflikt trenera z piłkarzami w klubie, w reprezentacji mogłoby być inaczej. Brakowało rywalizacji. Ja byłem za wprowadzeniem systemu koreańskiego. Przyjechał do nich Hiddink, zrobił drużynę, asystował mu Koreańczyk, który potem przejął reprezentację. My też mogliśmy wziąć więc takiego Probierza czy Fornalika, żeby współpracował z Berti Vogtsem czy van Bastenem.

Andrzej, Wilczkowice: Na którym miejscu w hierarchii polskich bramkarzy wszech czasów umieściłby Pan sam siebie? A kogo uznaje Pan za totalne nieporozumienie w reprezentacji, na Pana nominalnej pozycji, w jej historii?
Nie wiem, czy takie klasyfikacje mają sens, bo jak to zmierzymy? Gdybym biegał, to mógłbym swój czas porównać do Bolta. W takich rankingach piłkarzy wszech czasów dużą rolę odgrywa sympatia kibiców. Mnie jest natomiast niezmiernie miło, że mówi się o mnie jako jednym z największych polskich bramkarzy w historii, to mi wystarcza. Nieporozumienia? Skoro ktoś już jest w reprezentacji, to przeważnie coś sobą reprezentuje. Nieporozumieniem było dla mnie jednak to, że Smuda przetestował bodaj dziewięciu bramkarzy!

JanekT: Co Pan myśli o wariatach Szczęsnym i Pawłowskim?
Pawłowskiego nie znam, ale Szczęsny ma dużą szansę być jednym z najlepszych bramkarzy świata. Jeśli poprawi mięśnie brzucha, pośladków i kręgosłupa, co jest bardzo ważne przy jego wzroście, żeby złapał odpowiednią dynamikę, będzie w ścisłej czołówce. Nie wiem tylko, o co chodzi z tą francowatą kontuzją, oby to nie przeszło w chroniczność. Co do jego wyskoków, takie mają wszyscy piłkarze, którzy weszli na wysoki poziom. Balotelli i Ronaldo święci też nie są. Uosobieniem fenomenalnego człowieka i piłkarza jest tylko Messi – zero jakichkolwiek skandali, a jeśli się o nim mówi, to tylko o jego golach.

Kolend: Nie ma Pan wrażenia, że jest postrzegany trochę jak Janusz Korwin Mikke? Nie sposób nie przyznać racji w wielu tematach, celne i trafne uwagi, konkretne propozycje, celne wypunktowanie wad obecnego stanu/układu, ale: przez stosowany język, kiepską dykcję, brak ogłady jest Pan traktowany właśnie jak Lepper polskiej piłki, nieszkodliwy clown, którego na poważnie się nie bierze, zaprasza jak trzeba powiedzieć coś kontrowersyjnego lub przekląć na antenie?
Ja dziennikarzy nie proszę, żebym mógł coś powiedzieć, to oni proszą mnie. Nie chodzę po Piotrkowskiej, nie idę na Pałac Kultury i nie krzyczę: słuchajta mnie! Nie mój cyrk, nie moje małpy, ale jeśli ktoś mnie pyta, to odpowiadam. Proste. Zbyszek Boniek powiedział o mnie ostatnio: „robiliśmy z niego wariata, a sprawdziło się to, co on mówił”. Czasami używam pewnych metafor, żeby zaakcentować problem, nie wszystkim się to podoba.

Mjs91: Pana imiennik, aktor Jan Nowicki powiedział na jednym ze spotkań z publicznością, że Kazimierz Górski pod koniec życia żył w nędzy (dosłownie: „okazało się, że dziadek nie miał za co żyć”)> Moje pytanie więc brzmi: co Panu wiadomo na temat sytuacji Pana Kazimierza pod koniec życia? Czy owa opinia Jana Nowickiego jest prawdą?
Myślę, że nie. Pan Kazimierz nie żył w luksusie, ale jemu było dobrze, zabezpieczył swoje dzieci. Dużą rolę odegrał tu PZPN, trzeba oddać Listkiewiczowi, że panu Kazimierzowi starał się zapewnić pomoc. To nie był Mourinho czy Ferguson, którzy za rok pracy zgarniają kilka milionów euro.

Boguś: Wielu byłych piłkarzy żyje dziś na bardzo niskim poziomie, ma sporo problemów. Dostrzega pan ten problem?
Tak, ale każdy jest kowalem własnego losu. Wszyscy wiemy, jak długo można grać w piłkę, a potem trzeba jakoś egzystować. Myślę, że wśród Orłów Górskiego nie ma skrajnego przypadku. Byłem natomiast zaniepokojony Igorem Sypniewskim, o którym mówi się, że z domu przestał wychodzić, że coś jest nie tak. Zaapelowałem do PZPN, żeby pomógł mu, nawet nie finansowo, bo trzeba go ratować.

Adaś: Kto najbardziej zalazł panu na boisku za skórę?
Dwóch takich było. Gerd Mueller, niemożliwy kaczor, ja bym go do nosa wciągnął. Bardzo niepozorny, a ośmieszał wszystkich, nie tylko mnie. Stał i strzelał bramki, siedział – strzelał, leżał – też strzelał. W Polsce nienawidziłem Kazia Deyny. Nie uważam, że byłem słabym bramkarzem, ale on w Legii czy reprezentacji na dziesięć uderzeń strzelał mi jedenaście goli. Bo w międzyczasie jedną walił między nogami. Na treningach prosiłem go, żeby uderzał na drugą bramkę, albo sam między słupkami z kimś się zamieniałem. Generał środka pola, nieprawdopodobny, moim zdaniem najwybitniejszy w historii.

Jeremy: Jak to było z Gadochą? Tak szczerze. Sprzedał czy nie?
Nie! Nie sprzedał meczu, tylko wziął pieniądze za to, żebyśmy wygrali. Obłowił się sam, nikomu nic nie powiedział. Nie daj Boże, żebym się dowiedział wtedy, na mistrzostwach… Po wygranej z Haiti, kiedy mieliśmy pewny awans, nasz mecz z Włochami decydował, czy z grupy wyjdą oni, czy Argentyńczycy. My wygraliśmy, potem Argentyńczycy przysłali kilka skrzynek zielonych jabłuszek i przekazali dodatkowe pieniądze za wygraną, tysiąc dolarów na głowę. Tylko, że kasę wziął Gadocha, a my przez lata o niczym nie widzieliśmy. Do końca życia mu nie zapomnę, bo zastanawiam się, jak on na mundialu w ogóle spał? Gdyby to wyszło na jaw, byłby skończony! Lato strzelił siedem goli, Szarmach – pięć, a Gadocha? Zero. I niewykluczone, że zamiast grać na sto procent, to myślał o pieniądzach, miał gigantyczne obciążenie psychiczne.

wojtassu: czy nie uważa pan za hipokryzję krytykowanie PZPN-u, ponieważ będąc wewnątrz związku jako szef komisji etyki zaprzestał pan wypowiadać się na temat nieprawidłowości. Czy te wszystkie zabiegi mają na celu złapanie lukratywnej posady na fali krytyki związku piłkarskiego?
Pierwsza bzdura jest taka, że to była komisja etyki przy PZPN. Druga bzdura – w tamtym czasie oddałem kilka spraw do prokuratury, w tym sprawę Widzewa. Komisję rozwiązano, automatycznie przestałem działać i nigdy nie byłem członkiem PZPN. Nigdy! Chyba, że mówimy o Klubie Wybitnego Reprezentanta, z którego zrezygnowałem, ale… to chyba jest dożywotnie.

Michał: Czemu w polskiej piłce nożnej korupcja przeszkadza i przeszkadzała Panu tylko w jednym klubie – Zagłębiu Lubin, które zresztą jako jedyne jest za nią karane z należytą starannością? Dlaczego tak zaciekle nie walczy pan z ukaraniem za kupowanie tych wszystkich spotkań we wszystkich klasach rozgrywkowych po kolei Śląska Wrocław? Czy prawdą jest, że ta niechęć wynika z tego, że miał Pan kiedyś obiecane dobre stanowisko w spółce Zagłębie Lubin SSA, natomiast koniec końców go Pan nie otrzymał? Proszę dokładnie opowiedzieć historię związaną z Pana potencjalną pracą w Zagłębiu Lubin.
O żadnej pracy w Zagłębiu nie było mowy, nie wiem, skąd taka plotka. Zapewniam jednak, że gdybym był szefem komisji etyki przy PZPN, to Zagłębie ze struktur polskiego związku zostałoby wykluczone. Bo klub raz został już ukarany degradacją i dopuścił się ponownego przestępstwa, co zostało orzeczone przez sąd. Odebranie trzech punktów za kupienie awansu do europejskich pucharów to śmiech na sali.

Spisał: PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Anglia

Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo

redakcja
0
Napadł na Donnarummę. Później popełnił samobójstwo
Anglia

Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!

redakcja
2
Zwroty akcji na Old Trafford i piękny wolny Fernandesa. Co za mecz!
Ekstraklasa

Boniek o transferach Legii: „Zawodnicy, którzy przychodzą przetrąceni”

redakcja
5
Boniek o transferach Legii: „Zawodnicy, którzy przychodzą przetrąceni”
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama