Mówi się, że na świecie nie ma ludzi niezastąpionych. Cóż, jeśli mielibyśmy wytypować któregoś z byłych zawodników będących zaprzeczeniem tej tezy, bardzo możliwe, że wybór padłby na Bergkampa. Brakuje go wszędzie – zarówno w Arsenalu, jak i w reprezentacji. Nie potrafił strzelać brzydkich goli. Jak już coś wpadało po kontakcie futbolówki z butem Holendra, zwykle musiało być spektakularne. To właśnie takiego go zapamiętamy. Jeśli nie czujecie się staro, to przypominamy: dokładnie 27 lat temu Bergkamp debiutował w reprezentacji. Z tej okazji przypomnimy pięć najlepszych momentów dla samego napastnika w koszulce kadry narodowej.
Debiut
Pierwsze powołanie do reprezentacji? 9 na 10 zawodników opowiada o nim podobnie. Uczucie nie do opisania. Bergkamp już w wieku 21 lat był ważną postacią Ajaksu Leo Beenhakkera, więc można było się domyślić, że za chwilę zapuka do drzwi kadry „Oranje”. Tak też się stało. Dennis w trakcie meczu z Włochami prochu nie wymyślił, ale pierwsze koty poszły za płoty. Holendrzy przegrali wtedy z Włochami w Palermo 0:1.
Mundial ‘94
“Reprezentacja Holandii leci na jedno ze spotkań, wraz z nią w samolocie znajduje się grupka dziennikarzy. Nagle jeden z nich oświadcza, że ogłoszono alarm bombowy. Co się działo na pokładzie – możemy sobie wyobrazić. Panika, krzyki, chaos jak w taktyce Piotrka Świerczewskiego” – tak opisywaliśmy podróż Holendrów do Stanów Zjednoczonych. Na Bergkampa tamta sytuacja miała ogromny wpływ. Wiele razy, gdy na mecze trzeba było latać samolotem i nie było innej możliwości dotarcia na spotkanie, Holender po prostu zostawał w domu.
Mimo to Bergkamp rozegrał w 1994 roku turniej życia. Gdyby nie on, próżno byłoby szukać “Oranje” w ćwierćfinale. Drużyna nie była monolitem w szatni i gdyby taka indywidualność jak Bergkamp byłaby w słabszej dyspozycji, skończyłoby się to katastrofą. A tak – przygoda zakończyła się na ćwierćfinale z Brazylią, w którym Bergkamp ustrzelił taką bramkę:
“Nie-latający Holender” wysyła Argentyńczyków do domu
Mimo, że był to przedostatni turniej Bergkampa w reprezentacji, on i tak pokazał, że bez niego kadra “Oranje” będzie zdecydowanie słabsza niż z nim. A bramka z Argentyną tylko potwierdziła trafność wszystkich ciepłych słów w jego kierunku. Długa piłka od Franka De Boera i… oddajemy głos holenderskiemu komentatorowi. “Dennis Bergkamp! Dennis Bergkamp! Dennis Bergkamp! Dennis Bergkamp! Dennis Bergkamp!” Majstersztyk. Człowiek, nie z tej planety. Super Glue na bucie. Bajka.
Bergkamp kończy strzelanie w reprezentacji
No dobra, to nie była bramka na miarę kapitana Tsubasy, ale dla samego Bergkampa na pewno jedna z najważniejszych. W końcu ostatnia w pomarańczowej koszulce. Mecz o złote kalesony, czy – jak kto woli – o pietruszkę z Brazylijczykami, który pożegnał wielkiego strzelca Dennisa. 36 minuta na zegarze, zawodnik Arsenalu uderza, piłka po drodze trafia jeszcze w bezradnego Brazylijczyka i wpada do siatki Didy.
(od 7:00)
Bergkamp’s einde
Kiedyś ten koniec musiał nadejść. Koniec gwiazdora, który ze swoim futbolowym nałogiem skończył jako przegrany. Półfinał mistrzostw Europy, Włosi wygrywają z Holendrami w karnych, a Bergkamp niedługo po meczu ogłasza, że od teraz to tylko w koszulce Arsenalu będzie można go oglądać, bo kadra to już nie dla niego. Efekt widoczny jest już w kolejnych eliminacjach. „Oranje” nie wychodzą z grupy i nie lecą do Azji na mundial.