Franciszek Smuda ogłosił kadrę na mecze z Czarnogórą i Mołdawią

redakcja

Autor:redakcja

24 sierpnia 2012, 12:28 • 2 min czytania

No to sypnęło powołaniami. Idzie nowe – że ho, ho! Waldemar Fornalik chyba z PZPN-u dostał nie tylko służbową komórkę, ale też służbową marynarkę po Franku Smudzie. A tam, w lewej kieszonce, lista piłkarzy. No to jedziemy – Szczęsny, Tytoń, Fabiański… I tak dalej, aż do Lewandowskiego w ataku.
Fabiański na przykład – jego weźmy pod lupę. Wiadomo, że nie ma żadnych szans na grę z Czarnogórą i Mołdawią, nawet nie ma wielkich szans na ławkę rezerwowych. Powinna jednak obowiązywać jakaś elementarna uczciwość względem zawodników grających na tej pozycji. Bo atutem „Fabiana” na dziś to jest niestety tylko to, że trenerem bramkarzy został zakochany w nim do szaleństwa Andrzej Dawidziuk. Poza tym trudno znaleźć chociaż jeden argument, by tego bramkarza powołać. Przecież on w ostatnim meczu Arsenalu nie załapał się do kadry meczowej (na ławce siedział Vito Mannone).

Franciszek Smuda ogłosił kadrę na mecze z Czarnogórą i Mołdawią
Reklama

Ale nie, nikogo innego powołać nie można, bo jest wieczny pupilek.
– Czym się zajmujesz?
– Grywam w reprezentacji?
– I gdzieś jeszcze?
– Nie, tylko w reprezentacji. Głównie w sparingach.

Glik jak miał pod górę, tak ma dalej. Za dwa dni będzie miał duże szanse, by wyjść w pierwszym składzie Torino w meczu Serie A, dopiero co zanotował 90 minut w meczu z Lecce w Pucharze Włoch. Ale nie, w kadrze mamy za to Wojtkowiaka z drugoligowego TSV. Przymierzany jako zabezpieczanie prawej obrony, bo na środku ma grać nominalny prawy obrońca, czyli Wasilewski. I tak dalej, wszystko to samo, te same absurdy, farbowane lisy też te same.

Reklama

Kuchenne rewolucje Waldka Fornalika na razie ograniczają się do tego, że kto inny raz na miesiąc idzie do kasy.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama