Wojciech Pawłowski może nie umie mówić po angielsku czy po włosku, za to – chyba – umie napisać list w języku polskim. Z tej niezwykłej zdolności postanowił skorzystać i przysłał do PZPN-u pismo, w którym poprosił, aby NIE POWOŁYWAĆ GO do reprezentacji U-21. Jak wytłumaczył, przyjechać to może na zgrupowanie pierwszej reprezentacji, a na U-21 nie ma czasu, ponieważ zajmuje się właśnie walczeniem o miejsce w składzie Udinese Calcio. W związku z tym w kadrze na spotkania z Portugalią i Rosją są dwaj bramkarze: Łukasz Skorupski z Górnika Zabrze i Krzysztof Kamiński z Ruchu Chorzów.
Troszkę byliśmy zdziwieni, że w kadrze jest anonimowy dość Kamiński, a nie ma Pawłowskiego. Zaczęliśmy węszyć i wtedy, w trakcie węszenia, doszła do nas zaskakująca informacja: Wojtuś powoływany być nie chce. Zadzwoniliśmy w tej sprawie do trenera U-21 Stefana Majewskiego, który powiedział: – Pismo od Pawłowskiego przyszło, ale nie powiem nic o jego treści, bo nie było adresowane do mnie, tylko do Jerzego Engela…
Engel na razie czaruje, że nic nie wie i że jak sprawdzi pocztę to może coś znajdzie. Ten się nigdy nie zmieni…
Kadra do lat 21 ciągle uczestniczy w eliminacjach do finałów mistrzostw Europy i zostały jej do rozegrania dwa spotkania, z największymi rywalami: Rosją na wyjeździe i Portugalią u siebie. Ma szansę na awans, ale wszystko przesądzi się właśnie w tych dwóch ostatnich spotkaniach. I właśnie z nich Pawłowski się wypisał (z zastrzeżeniem, że gdyby Fornalik chciał go powołać, to znajdzie pięć minut). W kadrze na te spotkania są zawodnicy z klubów zagranicznych i to tacy, którzy w przeciwieństwie do Pawłowskiego faktycznie walczą o miejsce w składzie: przede wszystkim Artur Sobiech z Hannoveru (wchodzi z ławki), Grzegorz Krychowiak z Reims (gra w podstawowym składzie we francuskiej ekstraklasie), w dalszej kolejności Mateusz Klich z Wolfsburga (ostatnio w kadrze meczowej). Wszyscy oni znajdą czas, by stawić się na zgrupowaniu U-21. Nie znajdzie go Pawłowski, który w Udinese na razie nie łapie się na ławkę rezerwowych.
Wszyscy już się chyba zdążyli zorientować, że chłopak nie zalicza się do najbardziej ogarniętych, ale jak widać: po publicznej kompromitacji związanej z wywiadem dla klubowej telewizji…
…ciągle mu mało. Wojtusiu, ten wywiad, który wygrzebaliśmy i zamieściliśmy na stronie i który potem rozniósł się po całym internecie jak wirus, obejrzano do tej pory ponad 700 tysięcy razy. To znaczy, że jesteś znacznie bardziej znany z wypowiedzi „po angielsku” niż z gry w piłkę. Na twoim miejscu robilibyśmy wszystko, co możliwe, żeby odwrócić proporcje. Na razie zrobiłeś z siebie durnia jako człowiek („esensey the casa”), a teraz jeszcze jako sportowiec, odmawiając grania.
Nie wiemy, co jest bardziej żałosne.
* * *
A na koniec scenka z poprzedniego sezonu. Trening Lechii. Piłki wpadają do siatki Pawłowskiego.
– Dlaczego ty się w ogóle nie rzucasz?
– Bo ja jestem zawodnikiem meczowym.