Jeszcze wczoraj można było mieć nadzieję, że Milik jedynie nadwyrężył kolano, a do gry wróci po kilku tygodniach. Jednak od rana ta nadzieja umierała z każdą kolejną wiadomością z włoskiego obozu. Natomiast po informacji od włoskiej telewizji RAI – Arkadiusz Milik zerwał więzadła krzyżowe w prawym kolanie – wszystko stało oczywiste. Niestety Milika czeka kolejny długi rozbrat z futbolem.
Napoli przez długi czas nie potrafiło poradzić sobie z beniaminkiem, dlatego Maurizio Sarri postanowił wpuścić Milika na ostatnie dwadzieścia minut. Polak upadł na murawę w końcowych minutach, a gdy złapał się za kolano, to stało się jasne, że w powietrzu unosi się widmo poważnej kontuzji. Milik opuszczał murawę ze łzami w oczach, a cała reszta zastanawiała się, jak poważny może być to uraz. W końcu 23-latek trzymał się za prawe kolano, a rok temu uszkodził więzadła w lewym. Jednak z punktu medycznego sprawa wygląda tak, że jeśli zerwie się więzadła krzyżowe w jednym kolanie, to drugie momentalnie staje się bardziej narażone na podobne urazy.
Moment mrożący krew w żyłach… w 89' meczu #arekmilik doznaje urazu kolana (tym razem prawego). Nie wygląda to dobrze, ale trzymam kciuki ✊ pic.twitter.com/4tONZKWHdq
— Remigiusz Jezierski (@RemiJezierski) September 23, 2017
Tuż po meczu z niecierpliwością czekaliśmy na pierwsze informacje w sprawie stanu zdrowia Milika.
Była więc nadzieja, ale bardzo szybko rozpłynęła się w powietrzu, gdyż rano Napoli opublikowało krótką wiadomość:
– Po badaniach przeprowadzonych w klinice Pineta Grande istnieje prawdopodobieństwo konieczności wykonania zabiegu chirurgicznego. Arkadiusz w poniedziałek spotka się w klinice Villa Stuart z profesorem Marianim.
Z informacji, które dostarczyła znakomicie poinformowana telewizja RAI potwierdziło się niestety najgorsze, czyli zerwane więzadła krzyżowe. Trudno teraz wyrokować, jak długo potrwa przerwa Milika, ale zapewne będzie to 4-6 miesięcy przerwy. Przerażające jest jedna to, że Milik na boisko wrócił dopiero siedem miesięcy temu, a powrót do pełnej dyspozycji właściwie jeszcze się nie zakończył. No, a tutaj kolejny koszmar – wszystko będzie trzeba przejść od nowa. Poprzednio Milik potrzebował 115 dni, aby powrócić na boisko i był to czas naprawdę błyskawiczny, jeśli chodzi o powrót do gry w przypadku tak poważnego urazu.
Oczywiście kontuzja Milika jest dla selekcjonera Adama Nawałki dużym problemem, ale wszystko wskazuje na to, że jedynym, jeśli chodzi o kontuzje naszych podstawowych zawodników. Miejmy więc nadzieję, że Rybus, Grosicki i Tedorczyk faktycznie dojdą szybko do siebie, a Milik powróci do kadry już na mistrzostwach świata.