We Włoszech na Giampaolo Pazziniego wołają Il Pazzo. Szaleniec. Teraz to jednak on sam został uwikłany w prawdziwie szaloną intrygę. Brawurową, ale – trzeba przyznać – nie pozbawioną sensu. Rozmawiamy o wymianie dwóch czołowych włoskich napastników na linii dwóch mediolańskich gigantów. Antonio Cassano za Pazziniego. Problem?
Wiemy już, że na pewno nie dla tego pierwszego. Fantantonio jakiś czas temu sam poprosił o to, aby jak najszybciej go sprzedano. Powody są ściśle tajne, nikt nie wypowiada się na ten temat głośno. Na początku wakacji włoskie media przebąkiwały jednak, że Cassano nie czuje się wiodącą postacią projektu trenera Massimiliano Allegriego. Teraz będzie mieć okazję aby już jako dorosły facet spełnić swoje dziecięce marzenia.
Do Interu miał trafić już jakieś dwadzieścia lat temu. Przyjechał na testy i pokazał się z bardzo dobrej strony. Od przenosin do Mediolanu dzieliło go już tylko kilka podpisów i czarnych stempelków. Ostatecznie nic z tego nie wyszło, bo nastąpiła zmiana człowieka na stanowisku koordynatora grup młodzieżowych. Młody Cassano spuścił nos na kwintę, spakował się i musiał wsiadać do pociągu relacji Mediolan-Bari.
Z Interem, którego kibicem jest od dziecka, łączy go jednak znacznie więcej niż mogłoby się wydawać. Na przykład pierwszy gol w karierze, którego strzelił właśnie Nerazzurrim. Bramka, która podpaliła lont prowadzący do jego talentu, powodując eksplozję. Trafienie, które zrobiło z niego prawdziwego piłkarza i na dobre wyciągnęło z mafijnych dzielnic Bari. – Minąłem Georgatosa i uderzyłem na ślepo. Wydaje mi się, że poszło całkiem nieźle – mówił w pomeczowym wywiadzie. Ładnych kilka lat później Massimo Moratti mocno o niego zabiegał, jeszcze za kadencji Roberto Manciniego. Bezskutecznie.
Kilka lat temu Pazzini i Cassano tworzyli w Sampdorii jedną z najlepszych snajperskich par ligi włoskiej. Wspólnie byli jak monolit. Antonio, piłkarz bardziej techniczny, podwieszony lekko z tyłu, często wchodzący na pozycje trequartisty czy skrzydłowego. „Pazzo” zawsze blisko bramki, na pozycji rasowego killera. Chociaż porozchodzili się do dużo lepszych klubów, grając osobno nie zachwycają. A ogołocona ze swoich klejnotów Sampdoria z hukiem zwaliła się do drugiej ligi.
Partnerzy z boiska i bardzo zżyci ze sobą przyjaciele stanęli po dwóch stronach barykady, ale tak naprawdę ani jednemu, ani drugiemu Mediolan szczęścia nie przyniósł. Cassano od początku wiedział, że miejsca w podstawowej jedenastce nie dostanie w prezencie. Spisywał się nieźle, ale potem nadeszły dramatyczne momenty spowodowane problemami z sercem. Po Pazzinim oczekiwano cudów, które nigdy jednak nie nadeszły. Dziewiętnaście bramek w sześćdziesięciu meczach. Bilans poprawny, ale nie powalający na kolana. Zapłacono za niego 19 milionów. Rachunek jest prosty – jedna bramka za milion euro. Całkiem sporo dla klubu, któremu znad tafli kryzysowego bagna wystaje już tylko rozpaczliwie machająca dłoń.
Pomysł ich wymiany jest szalony ale i logiczny. Według komentatora telewizji Sky i felietonisty „La Gazzetty” – Giuseppe Bergomiego – największym wygranym ewentualnego przetasowania będzie bez wątpienia Milan. – Pazzini jest Allegriemu potrzebny, a Cassano w Interze będzie tylko nadwyżkowym uzupełnieniem. Stramaccioni ma wielu ofensywnych pomocników. Sneijder, Palacio czy Coutinho to piłkarze wykonujący zadania podobne do tych, którymi mógłby zająć się Cassano. Szczerze, to niezbyt go rozumiem. Milan pomógł mu w trudnych momentach i jego deklaracje o chęci odejścia nie są chyba całkiem na miejscu. Powinien zostać w Rossonerich i oddać się do dyspozycji trenera – pisze w dzisiejszym wydaniu dziennika.
I rzeczywiście. Jedynym powodem, który mógłby popchnąć Cassano do przenosin na drugą stronę mediolańskiej miedzy jest chyba tylko miłość do jego barw. Pazzini może rozkwitnąć, a Antonio prawdopodobnie zostałby na ławce rezerwowych. Jedyne co uległoby zmianie to kolor obicia jej foteli.
PIOTR BORKOWSKI
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]