Z czystym sumieniem warto polecić dziś duży wywiad „Gazety Wyborczej” z Andrzejem Czyżniewskim, w którym ten szczegółowo opowiada o pracy w Arce. W „Przeglądzie” trzy wywiady – z Grzegorzem Mielcarskim, Krzysztofem Bąkiem i Rokiem Elsnerem. Ogólnie jednak – przełomowych informacji dziś brak.
FAKT:
Wydanie bardzo słabe dla każdego kibica, który… Ma telewizor i dostęp do internetu. Dwie relacje ligowe, teksty o Wójciku oraz o chórzystach ze Śląska Wrocław – nic nowego, podobne wnioski, jak wcześniej na Weszło – a na koniec tekst o biedzie w Widzewie. Mocno oczywisty i przewidywalny. Jedyny fragment do zacytowania:
Oszczędności w klubie są tak duże, że rozważa się nawet zlikwidowanie grup młodzieżowych. Miałyby trafić do łodzkiej Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Zawieszono współpracę z agencją PR obsługującą piłkarską spółkę. O wizerunek klub będzie musiał teraz dbać sam.
Aha, jest informacja, że Jean Paulista podpisał kontrakt z… Trzecioligowym LZS Piotrówka i już dziś może zadebiutować w nowym zespole.
SUPER EXPRESS
FC Bezrobotni, czyli reprezentanci Polski bez klubów – Boruc, Smolarek, Boenisch, Brożek
Najgorętsze nazwisko na polskim rynku to Euzebiusz Smolarek (31 l.). Ostatnio trenował z holenderskim NAC Breda, aby podtrzymać formę i cały czas rozglądał się za nowym klubem. – Grałem w polskiej lidze rok i bardzo mi się w kraju podobało – mówił niedawno Ebi w wywiadzie udzielonym „Super Expressowi”. – Bardzo chętnie wróciłbym do Polski. Jeśli będzie zainteresowanie, to jestem gotowy do rozmów. Pieniądze nie będą problemem. Zdaję sobie sprawę, że nie mogę dyktować wygórowanych stawek. Myślę, że doszlibyśmy do porozumienia – tłumaczył.
Rozmówka z Michałem Janotą:
– Sparingów nie ma nawet co porównywać do meczów o stawkę. Latem doszło w Kielcach do sporych zmian w składzie i te mecze służyły głównie przetestowaniu nowego ustawienia. Ich wyniki nie były dla trenera najważniejsze. Ale na Legię będziemy gotowi. Nastawiamy się na ciężką walkę o zwycięstwo.
Trener Korony Leszek Ojrzyński ma opinię twardziela, który nie oszczędza swoich piłkarzy. Rzeczywiście tak daje wam w kość?
– To charyzmatyczny facet, ma charakter. Trenujemy inaczej niż w Holandii, bardziej intensywnie. Lekko nie jest, ale nie odstaję od kolegów. Kiedy w poprzednim sezonie oglądałem mecze Korony w telewizji, to wydawało mi się, że gra bardzo ostro. Na treningach tak strasznie to nie wygląda. W ogóle w Kielcach jest super. Atmosfera w drużynie kapitalna, a stadion i jego zaplecze nie odbiegają poziomem od standardów holenderskich.
RZECZPOSPOLITA:
Tekst o starcie rozgrywek w dwóch najbogatszych i najlepszych ligach świata – angielskiej i hiszpańskiej.
– Gdy w 1999 roku zdobyliśmy potrójną koronę, miałem w składzie Dwighta Yorke’a, Andy’ego Cole’a, Teddy’ego Sheringhama i Ole Gunnara Solskjaera, czterech najlepszych napastników w Europie – przypomina Alex Ferguson. – Teraz mam Robina, Wayne’a Rooneya, Javiera Hernandeza, Danny’ego Welbecka i Shinjiego Kagawę. To fantastyczna mieszanka piłkarzy. Duże bogactwo wyboru w ataku – cieszy się menedżer United.
Real Madryt pod wodzą Jose Mourinho tradycyjnie już przygotowywał się do sezonu w Los Angeles. Portugalczyk między zajęciami dawał wykłady amerykańskim trenerom. Obiecał, że kiedyś przeniesie się do Kalifornii na stałe. Podobną deklarację złożył Cristiano Ronaldo. – Chcę zakończyć karierę w MLS – zapowiedział po wygranym 5:1 meczu z Los Angeles Galaxy. Ale wcześniej czeka go ponowna rywalizacja z Leo Messim, choć Argentyńczyk przekonuje, że wojna z Ronaldo to jedynie wymysł dziennikarzy. – Nigdy nie walczyłem z Cristiano – powiedział w rozmowie z gazetą „Ole”.
GAZETA WYBORCZA:
Obszerny i ciekawy wywiad z Andrzejem Czyżniewskim, który odszedł z Arki Gdynia po trzech latach pracy na stanowisku dyrektora sportowego i doradcy.
– Znalazłem audyt, który zrobiłem na własne potrzeby, gdy przyszedłem do klubu. Wie pan jak wówczas wyglądał pion młodzieżowy w Arce? Trzech ludzi od wszystkiego, a jeszcze kilka lat wcześniej szkolenie w Arce w ogóle zlikwidowano. Dziś te struktury wyglądają zupełnie inaczej: internat dla młodzieży, po dwóch trenerów w grupie, trener przygotowania motorycznego, koordynator szkolenia bramkarzy, dwóch trenerów bramkarzy, kierownicy drużyn, zaplecze medyczne, osobny fizjoterapeuta, umowa z Hotelem Nadmorskim w zakresie odnowy biologicznej (…) Proszę sobie przypomnieć pierwszą konferencję prasową w Sopocie, na którą przyszli nasi zawodnicy [w prywatnych ubraniach-red.], a jak wyglądało to później. Jeśli ktoś mówi, że Arka leży organizacyjnie, to zaśmieję mu się w twarz. Tak może powiedzieć tylko skrajny oportunista, kompletny ignorant, który nie ma pojęcia co mówi.
Przez trzy lata pracy w Arce miał pan sześć okienek transferowych, sześć okazji by kogoś kupić. Ile pieniędzy miał pan w sumie na transfery?
– Niech mnie pan nie rozśmiesza. Zero! Okrągłe zero złotych! Nie było pieniędzy na transfery, ani gdy zaczynałem pracę i Arka grała w ekstraklasie mając budżet w wysokości 12-16 mln zł, ani teraz, gdy gra w I lidze i w poprzednim sezonie miała o połowę mniej pieniędzy. Strategia finansowa w Arce do złudzenia przypomina czasu realnego socjalizmu. To jest tylko i wyłącznie redystrybucja środków finansowych uzyskanych z firm zależnych od właściciela klubu pana Ryszarda Krauzego.
(…)
– Za prowizję wypłaconą menedżerowi Chmiesta i Michała Łabędzkiego można pokryć koszty całorocznego utrzymania pionu młodzieżowego. Kompletną ignorancją i działaniem na szkodę spółki było podpisanie 4-letniego kontraktu gwarantowanego z 35-letnim Olgierdem Moskalewiczem! Rozwiązanie tej umowy kosztowało nas kilkaset tysięcy złotych. „Olo” mógł potem głosić wszem i wobec, że on w Pogoni nie gra dla pieniędzy. Oczywiście, mógł tak mówić, bo grał tam, a płaciła mu Arka!
PRZEGLĄD SPORTOWY:
Wywiad z Grzegorzem Mielcarskim, zapowiadający ligę:
– Wściekam się, gdy podczas pierwszych kolejek piłkarzy łapią skurcze w 70. minucie. Kibic też się wścieka, bo nie za to płacił. Nasi zawodnicy nie rozumieją, że siła to często maskowanie swoich słabości. Muszą się opanować z rozciąganiem łydek, ciężkim oddychaniem. Pamiętam, gdy rok temu Wisła przed wyjazdem do Belgii na mecz w Lidze Europy ze Standardem Liege grała z Ruchem. Wygrała, ale obrazek był taki, że po spotkaniu wszyscy piłkarze z Krakowa padli na murawę. Jeśli był na tamtym meczu jakiś wysłannik z Belgii, to się tylko uśmiał widząc, że ich najbliższy rywal jest wycieńczony. Ł»enujące. Padać mogą w szatni, nie na boisku.
Po EURO miała być koniunktura na piłkę, a jest coraz gorzej.
– Przeraził mnie Superpuchar. Sebastian Mila podnosił trofeum do góry, a na trybunach były trzy osoby. Brak kultury, szacunku dla rywala. Obraz w ostatnich latach zamazał nam Józef Wojciechowski. Pieniądze, które przy Konwiktorskiej wypływały strumieniami, zamazywały rzeczywistość. Wielu prezesów ekstraklasy śmiało się widząc, co robi. Wiedzieli, że i tak wróci na ten sam poziom.
Rok Elsner komentuje zawieszenie sześciu zawodników Śląska:
– Uważam, że potraktowano ich zdecydowanie za surowo. W Europie Zachodniej w podobnych przypadkach zwykle kończy się tylko na grzywnie. Tymczasem w Polsce wyrzuca się zawodników nawet na trzy czy cztery kolejki. Nie rozumiem tego. Ale mamy dość szeroką kadrę. Myślę, że sobie jakoś poradzimy.
A Krzysztof Bąk w wywiadzie opowiada o swoich warszawskich korzeniach:
– Ł»artują, nazywają mnie krawaciarzem. Rzeczywiście, faktem jest, że Warszawa generalnie nie jest w Polsce lubiana. Jednak nie przez ludzi, którzy z niej pochodzą, bo oni stanowią zaledwie kilkanaście procent mieszkańców stolicy. Napływowi robią złą reklamę. Po przeprowadzeniu się na północ Polski sam zauważyłem różnicę. W Gdańsku wszyscy są mili, kontaktowi. Kiedy jedzie się po mieście, nie słyszy się wyzwisk, bo ktoś zajechał komuś drogę. Co innego w Warszawie. W tej chwili w stolicy liczy się walka o pracę, pogoń za pieniędzmi, za sławą. Coś za coś. Ja zawsze będę się czuł warszawiakiem, ale Gdańsk nie jest już dla mnie miastem jednym z wielu.
(…)
Lechia ma świetną bazę. Są dwa boiska treningowe, teraz piękny stadion, wszystkie należności finansowe zawsze były wypłacane w terminach. Tu nigdy nie było takich wynalazków, by prezes obraził się na drużynę i przestał płacić. Pan Wojciechowski zaczął stosować tę praktykę już kilka miesięcy po zainwestowaniu w Polonię, gdy w 2006 roku spadliśmy z ekstraklasy. Powiedział, że nie wie, czy zostanę w klubie i przez jakiś czas przestał płacić. Choć osobiście nie mogę mu niczego zarzucić, bo rozmowy zazwyczaj prowadziłem z innymi ludźmi z klubu, nie z nim.


