On się może na mnie obrazić, uznać, że krytykuję go niesprawiedliwie, ale musi pamiętać jedno – jak kiedyś reprezentacja nie wygrywała, to nie krytykowało się Szymanowskiego, Bulzackiego, Majewskiego czy Dziuby, tylko Bońka. Jak w Hiszpanii zaczęliśmy od dwóch remisów to mnie chciano wieszać, a nie innych. Ja byłem odpowiedzialny za sukces lub porażkę i tak samo odpowiedzialny musi być Lewandowski. On mówi, że w Dortmundzie mu się łatwiej gra. Dziękuję, mi też się w Juventusie grało łatwiej, ale w kadrze to nie inni zawodnicy mają mieć wpływ na ciebie, tylko ty na nich – mówi w wywiadzie dla Weszło Zbigniew Boniek.
– Coś ostatnio rzadko się pan udziela.
– Na wakacjach jestem.
– Ale śledzi pan to, co się dzieje w polskiej piłce?
– Niestety…
– Jakie wnioski po wczorajszym meczu?
– Jestem zirytowany, przede wszystkim chciałem powiedzieć jedno Robertowi Lewandowskiemu – jesteś utalentowany, dobrze grasz w Borussii, ale w reprezentacji to twój bilans jest niestety śmieszny. Tak sobie to sprawdzam – rozegrałeś dwanaście meczów o stawkę i strzeliłeś w nich trzy gole, ale dwa z San Marino. Chwalić się możesz jedynie trafieniem z Grecją, a to trochę mało. Zajmij się więc rzeczywistą walką na boisku, ale to oznacza, że musisz naprawdę się spocić, mieć krew na piszczelach. Więcej zaangażowania, a mniej dbania o PR. Na razie twoja kariera w kadrze jest wirtualna. W rzeczywistości czy byś grał czy nie, niewielka by była różnica. Musisz się wykazać, ale tak na serio, jak facet.
– Robert Lewandowski nie daje z siebie wszystkiego?
– Mam nadzieję, że to co widzę, to nie jest wszystko, na co go stać. Niech porozmawia z nim menedżer, Cezary Kucharski – bo menedżer nie jest tylko od tego, żeby brać dziesięć procent i sztucznie promować swojego klienta, ale też od tego, żeby czasami na niego wpłynąć. Wielkim piłkarzem Kucharski nie był, powiedziałbym, że to jedyny napastnik, którego największym atutem była gra wślizgiem, ale… no właśnie, gra wślizgiem. On jeździł na dupie i walczył. Czy Robert Lewandowski tak walczy? Moim zdaniem nie. On się może na mnie obrazić, uznać, że krytykuję go niesprawiedliwie, ale musi pamiętać jedno – jak kiedyś reprezentacja nie wygrywała, to nie krytykowało się Szymanowskiego, Bulzackiego, Majewskiego czy Dziuby, tylko Bońka. Jak w Hiszpanii zaczęliśmy od dwóch remisów to mnie chciano wieszać, a nie innych. Ja byłem odpowiedzialny za sukces lub porażkę i tak samo odpowiedzialny musi być Lewandowski. On mówi, że w Dortmundzie mu się łatwiej gra. Dziękuję, mi też się w Juventusie grało łatwiej, ale w kadrze to nie inni zawodnicy mają mieć wpływ na ciebie, tylko ty na nich. Musisz dać więcej z wątroby, więcej z serca. Po meczu trzeba zejść z boiska, ale po przegranym – na czworaka.
– Waldemar Fornalik powinien być bardziej stanowczy wobec najważniejszych zawodników kadry?
– To jest dziwne, że od 20 lat każdy trener przychodzi z wielkim entuzjazmem, a odchodzi z płaczem. Każdego jednego to dotknęło i zaraz może dotknąć Fornalika. Ale my po prostu mamy słabych piłkarzy, których dodatkowo gubi przekonanie o własnej klasie. To szkodliwe. Oni czasami zachowują się jakby byli już mistrzami świata. Błaszczykowski odkąd został kapitanem to już nie mówi, tylko wygłasza przemówienia. My dodatkowo tych liderów kadry – Błaszczykowskiego, Lewandowskiego, Piszczka czy Szczęsnego – rozpieszczamy, ciągle powtarzając, że oni są OK, za to cała reszta do poprawki. Nie, rozliczać za wynik trzeba tych, którzy są za niego najbardziej odpowiedzialni. Liderów. Tak jest w każdej drużynie świata, tylko nie w naszej.
– Fornalik powinien mocniej zacząć? Powinien tak się pieścić z Błaszczykowskim?
– Nie jestem w środku, nie wiem, jak zaczął tak naprawdę, ale moim zdaniem jeśli do klasy przychodzi nowy nauczyciel i jeśli ta klasa podpaliła salę gimnastyczną, wpędziła w nerwicę poprzedniego wychowawcę i zbiera najgorsze oceny w mieście, to ten nowy nauczyciel powinien na dzień dobry z całej siły uderzyć dziennikiem o biurko, a nie mówić, że „idziemy dalej tą drogą”. Ale nie mówmy o Fornaliku, bo znowu się zacznie rozliczanie trenera, a nie piłkarzy. Ja ciągle powtarzam – jak mecz jest o piętnastej i trener nie przyjdzie, to mecz się odbędzie. A jak nie przyjdą piłkarze – to nie. Rybus powiedział, że mecz z Estonią nie mógł wyglądać lepiej, bo to było pierwsze spotkanie Fornalika. Lewandowski znowu wyskakuje z taktyką. Dla mnie jak piłkarz nie rozumie, że trener nie gra i jak się chowa za jego plecami, to jest dzieckiem, a nie piłkarzem i powinien pić mleko.
– Pierwszy raz w historii przegraliśmy z Estonią.
– Trudno mówić o przypadku, coraz mniej jest na mapie krajów, które nas nie ograły. Za chwilę ruszają eliminacje mistrzostw świata i co? Znowu mamy zamiar walczyć o przedostatnie miejsce? Jak słucham piłkarzy, jak na nich patrzę, to nie mam wrażenia, że ze złości chcieliby się nawzajem zagryźć. Błaszczykowski wygłasza te puste przemówienia, jedyny Wasilewski nazywa rzeczy po imieniu – daliśmy dupy. Tak, panowie, daliście dupy na Euro, daliście wczoraj, jak się za bardzo do tego przyzwyczaicie to wejdzie wam w nawyk. Na papierze to nie jest najgorsza reprezentacja, ma zawodników nawet niezłych, ale papier nie gra. Ł»eby wygrać mecz to trzeba się natyrać, a nie nagadać.