Dariusz Dziekanowski: – 15-latek z Niemiec nie ma takich braków, jak nasz 24-latek

redakcja

Autor:redakcja

13 sierpnia 2012, 09:33 • 3 min czytania

– Wielu trenerów ma problem, aby przygotować dzieciaki do piłki seniorskiej. Piłkarze, którzy mają 22-24 lata często mają spore zaległości. I to w takich kwestiach, w jakich nie mają ich 15-latkowie z Niemiec czy Hiszpanii. To jest przepaść! – uważa Dariusz Dziekanowski.
W jednym z wywiadów mówił pan, że w kwestii szkolenia młodzieży w Polsce nie ma żadnego impulsu z PZPN.
Niestety. Szkolenie w naszym kraju stoi na niskim poziomie, a przygotowanie trenerów na jeszcze niższym. Nawet, jeśli mamy szkoleniowców od młodzieży, to nie możemy od nich zbyt wiele oczekiwań. Większość nie wie, jak się za swoją robotę zabrać. Jak więc mamy liczyć, że wyprodukujemy wielu dobrych piłkarzy, skoro ci, którzy za to odpowiadają, nie mają odpowiednich umiejętności? Cały nasz system leży i kwiczy.

Dariusz Dziekanowski: – 15-latek z Niemiec nie ma takich braków, jak nasz 24-latek
Reklama

Piotr Świerczewski zwraca uwagę, że nie ma żadnej różnicy między kursem na trenera w piłce seniorskiej a tego, który zajmie się młodzieżą.
Jest to niewątpliwie problem. Prowadziłem reprezentację Polski juniorów, miałem spotkania z innymi trenerami. Niestety, już przy pierwszej rozmowie okazywało się, że oni do swojej pracy są kompletnie nieprzygotowani.

To znaczy? W czym mieli największe braki?
Chodziło o formę treningu, przedstawianie dzieciom swoich pomysłów, nauczanie ich odpowiednich schematów. Trenerzy nie potrafią dokładnie wytłumaczyć ćwiczeń, a dzieci nie zadają pytań i czasami nawet nie wiedzą, jaki jest tego cel. Nie ma pomiędzy nimi żadnego kontaktu. W piłce seniorskiej ta komunikacja nie jest aż tak potrzebna, ale przy treningach z najmłodszymi – jak najbardziej.

Reklama

Ciągłymi schematami zabija się u dzieci kreatywność.
Dzieciaki nie są zmuszane podczas treningów do własnego myślenia. A potem narzekamy, że nikt w lidze nie gra kreatywnie.

Dla wielu trenerów zajęcia z najmłodszymi są tylko pracą dodatkową. Za tak małe pieniądze nie da się wyżywić rodziny.
Powinna istnieć taka grupa pasjonatów, ale tylko w przypadku treningów ogólnorozwojowych. Jeżeli mamy jednak do czynienia z przygotowaniem do zawodu, do piłki seniorskiej, to potrzebujemy odpowiednio opłacanych specjalistów. Tylko, że ci specjaliści są u nas, o czym już wspominałem, kompletnie nieprzygotowani. Zbyt mało jest szkoleń, na zbyt niskim poziomie stoi edukacja trenerów pracujących z dziećmi i młodzieżą.

Świerczewski mówi, że polskim szkoleniowcom swojego dziecka by nie powierzył.
To jego zdanie, ale na pewno wielu trenerów ma problem, aby przygotować dzieciaki do piłki seniorskiej. Piłkarze, którzy mają 22-24 lata często mają spore zaległości. I to w takich kwestiach, w jakich nie mają ich 15-latkowie z Niemiec czy Hiszpanii. To jest przepaść!

Ten 24-latek często u nas uważany jest za młody talent. To takie typowo polskie…
Bzdura! Wiek młodzieńczy i nauka powinny być do 18., może 19. roku życia. Potem indywidualną kwestią jest to, czy dany chłopak potrafi sprzedać swoje umiejętności, czy jest wystarczająco przygotowany sportowo i psychicznie do poważnej piłki. A zdarza się, że my tego 24-latka czasami chronimy i traktujemy tak, jakby miał 16 lat.

Podziela pan opinię, że dzisiejszym dzieciakom brakuje pasji, zacięcia i charakteru do gry w piłkę całymi dniami?
Nie. Myślę, że jeśli pójdziemy śladem większości krajów, czyli stworzymy dobre warunki, przygotujemy trenerów i obiekty, to dzieci same przyjdą na boiska. To będzie fundament sukcesu. Słyszę, jak się mówi, że problemem jest u nas brak idoli, ale przecież my ich mamy! Mamy Szczęsnego, Błaszczykowskiego czy Lewandowskiego. Oni w zupełności wystarczą.

Rozmawiał PIOTR TOMASIK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama