O Matko…! Czyli Ruch w Łowiczu i kolejne pucharowe przygody

redakcja

Autor:redakcja

12 sierpnia 2012, 21:39 • 3 min czytania

Puchar Polski już dawno utracił swój prestiż. Nikt nie ma zamiaru się o niego zabijać – ci z najniższych lig pragną jak najszybciej odpaść, by nie narażać się na dalekie podróże i drogą organizację domowych meczów. Ci z czołówki mają przede wszystkim grać w lidze, więc w pucharze ogrywają młodzież oraz rezerwowych. Nie spodziewaliśmy się jednak aż takich cudów.
Wczoraj męczyła się Korona i Lechia, oba kluby swoje mecze wygrały dopiero po dogrywce. Odpadli, w spotkaniach z niżej notowanymi rywalami, Górnik Zabrze, Podbeskidzie Bielsko-Biała i ŁKS فódź. Dzisiaj jednak ekstraklasowcy pojechali po bandzie.

O Matko…! Czyli Ruch w Łowiczu i kolejne pucharowe przygody
Reklama

Rozpoczął Ruch z Pelikanem فowicz o godzinie 11.15, co odnotowujemy jako potencjalną wymówkę dla graczy z Ekstraklasy. Wiadomo, niedziela, południe, pogoda, panowie z najwyższej krajowej półki w takich warunkach nie mogą w pełni rozwinąć skrzydeł. Może dlatego Ruch, ten sam, który miał zawojować Ligę Europejską, teraz ledwo wymęczył 1:0 z drugoligowcem. Powiedzieć o tym zwycięstwie „wymęczone” to tak jak stwierdzić, że „poziom naszej Ekstraklasy nie jest najwyższy”. Ruch – czego na szczęście nie mogliśmy zobaczyć w telewizji – zagrał katastrofę, co zresztą w bardziej lub mniej dosadny sposób przyznają zawodnicy w pomeczowych rozmówkach. Ze strony niebiescy.pl, komentarz Grzegorza Kuświka: „Trzeba postawić duże piwo Matko”. فukasz Janoszka: „Matko po meczu powiedział, że musi poczekać aż emocje opadną i wtedy będzie mógł porozmawiać. Ma taki temperament i też nie bez powodu się denerwował, bo miał za dużo roboty jak na taki mecz. Obronił dwa rzuty karne i bardzo nam pomógł, bo nie wiadomo, jakby to się potoczyło i skończyło. Liczy się awans i musimy jak najszybciej zapomnieć o stylu, w jakim go wywalczyliśmy”.

Wyobrażacie sobie? To komentarze zawodników WICEMISTRZA Polski po meczu z chłopakami grającymi na trzecim poziomie rozgrywkowym. Zresztą, naszą dumę eksportową dobrze podsumował Robert فakomy z Pelikana. „Nie spodziewaliśmy się, że w meczu z wicemistrzem Polski będziemy mogli tak pograć w piłkę. (…) Sam miałem ze trzy sytuacje, które mogłem wykorzystać, ale niestety nie udało się”. Pomocnik Pelikana فowicz z nonszalancją wspomina: „a, miałem ze trzy dobre okazje, no ale nie udało się”. W starciu z wicemistrzem Polski. Drugoligowiec. Wicemistrz Polski…

Reklama

Może i pastwilibyśmy się dłużej nad Ruchem, gdyby nie mecz wieńczący piłkarską niedzielę. Po ucztach jakie zaserwowali nam Legia ze Śląskiem w Superpucharze, oraz Ruch z Pelikanem w Pucharze Polski, na murawę wkroczyli gracze Lecha Poznań. Mariusz „Jestem Dumny” Rumak tym razem (po nieudanej próbie podbicia Europy) zawędrował do dalekiego Grudziądza, by tam pokazać jak bardzo „wszystko poszło w dobrym kierunku”. Po eurowpierdolu z AIK-iem Rumak zapewniał, że widział „wiarę w oczach chłopaków”. Wiara czyni cuda, lecz nie w starciu z tak silnymi rywalami jak pierwszoligowa Olimpia Grudziądz.

Dalej można już jechać frazesami: „gospodarze wysoko zawiesili poprzeczkę, w Pucharze Polski nie ma faworytów, zabrakło szczęścia, czuć trudy meczów w Lidze Europejskiej, daleka podróż”. Fakty są takie, że Lech zbiera wpierdol gdzie tylko się da. Dzisiaj w wyjątkowo kompromitującym stylu, najpierw prawie 70 minut goniąc wynik, potem, już w dogrywce, nie potrafiąc stworzyć sobie ani jednej dogodnej sytuacji strzeleckiej. Tu nie chodzi o fart, czy o moment nieuwagi w obronie. Kolejorz był zwyczajnie słabszy od Olimpii, ekipy, która w ubiegłym sezonie biła się o utrzymanie w pierwszej lidze. Ten sezon też nie zapowiada się dla niej kolorowo, choć z drugiej strony, może pójdą za ciosem i zdobędą Puchar Polski. Patrząc na wyniki 1/16 finału – nie powinno to być wcale takie trudne…

Ach, no i odnotować trzeba zwycięstwo i przede wszystkim dobrą grę Polonii Warszawa. Zamieszanie z licencją i miejscem gry nie wpłynęło w żaden sposób na zawodników, którzy pojechali do Legnicy i pewnie, spokojnie rozprawili się z Miedzią. Swoją drogą – Miedź wyglądała na nieco speszoną, grała bezbarwnie i bez błysku. Dadełło to naprawdę bogaty człowiek, ale na Ekstraklasę w Legnicy może być jeszcze za wcześnie.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama