Wiadomo – nie ma większego wstydu dla bramkarza niż dostanie podcinki z karnego i desperacka próba uratowania sytuacji. Czasami mamy wrażenie, że dla samych golkiperów jeszcze trudniejsze jest patrzenie ma potencjalnego strzelca, który cieszy się jak głupi. Było wielu, którzy próbowali powtórzyć wyczyn praskiego talentu. Jedni obnażali bramkarza przeciwników, a drudzy swoje braki.
Zdecydowanie do tej pierwszej grupy zaliczymy Dwighta Yorke’a, który niemal 20 lat temu ośmieszył Davida Seamana. Yorke dość późno opuścił Aston Villę. Praktycznie spędził tam całe swoje najlepsze lata kariery, a po przenosinach do Manchesteru właśnie tych kilku wiosen mu zabrakło, by zostać jeszcze większą gwiazdą na Old Trafford. Z Birmingham wyprowadził się w 1998 roku i tak się akurat złożyło, że Dwight skończył swoją przygodę w tym miejscu z wielkim przytupem. Jedną z ostatnich bramek w fioletowej koszulce strzelił w taki sposób, aż niektórym odebrało mowę. Rzut karny, na przeciwko niego sam David Seaman. Yorke podchodzi, podcinka i gol. Trzy punkty trafiają na konto „The Villans”.