Siedem meczów eliminacyjnych, siedem zwycięstw gospodarzy, tylko jedno bez czystego konta. Gdyby bawić się dziś wieczorem, przed meczami o 20:45 w jakiegoś typera, wystarczyłoby wszędzie postawić na ekipy grające w domu, by zgarnąć pełną pulę.
Dla nas najważniejsze – oczywiście nie licząc wcześniejszego meczu w Armenii, jedynego dziś przegranego przez gospodarzy – było rozstrzygnięcie meczu Czarnogóra – Rumunia. Jovetić i spółka lubili wcześniej zaliczyć wtopę przykładowo z Armenią, a sięgając pamięcią do eliminacji Euro 2016 – także z Liechtensteinem czy Macedonią. Dlatego mogliśmy mieć nadzieję, że wynik da nam odskoczyć przynajmniej jednemu z głównych rywali grupowych na więcej niż trzy „oczka” przed ostatnią, październikową odsłoną meczów eliminacyjnych.
I tę nadzieję żywiliśmy naprawdę bardzo długo. Aż do momentu, który mógłby być podręcznikową definicją chwili słodko-gorzkiej. Bo dokładnie wtedy, gdy Kamil Glik strzelił dla nas gola na 2:0, Stefan Jovetić złamał wreszcie opór rumuńskiej defensywy. Praktycznie nieomylnej poza dwoma sytuacjami, w których główną rolę odegrał nowy piłkarz AS Monaco. Po raz pierwszy, gdy Czarnogórzec zdobywał gola po pół godzinie gry, będąc jednak na spalonym, i po raz drugi – właśnie w tej feralnej dla nas 75. minucie.
Trzeba jednak powiedzieć, że jeśli Czarnogórcy chcieliby nas postraszyć przed ostatnim starciem w grupie, to będą to musieli zrobić w meczu z Danią. No bo generalnie mecz z Rumunami stał na bardzo słabym poziomie, a jedyne, czego możemy się bać, to kopania po kostkach w środku pola. Tego – w przeciwieństwie do dogodnych sytuacji z obu stron – nie brakowało.
***
W najciekawszym z pozostałych meczów Anglia ograła Słowację. I choć nasi południowi sąsiedzi szybko dobrali się Synom Albionu do skóry – konkretnie zrobił to Lobotka – to później nie mieli pomysłu, jak dalej to wszystko pociągnąć. Jak nie dać się strącić z pierwszego miejsca w grupie, które niespodziewanie objęli w tabeli live.
Objęli dokładnie na pół godziny, bo wtedy trafił Eric Dier, a niecałe dwa kwadranse później poprawił Marcus Rashford. Że nie było to jednak łatwe spotkanie, a starcie ciężkie nie tylko piłkarsko, ale również mentalnie, najlepiej świadczy to, jak decyzjami sędziego dał się wyprowadzić z równowagi Dele Alli.
“So Dele what does this win mean to you?” #ENGSVK #DeleAlli #England pic.twitter.com/8PWxzHJ8Wi
— Owen (@Pilup_) 4 września 2017
Arbiter sytuacji nie zauważył, Alli skończył mecz bez choćby żółtej kartki, ale o ile jego koledzy mogą wracać ze spokojnymi sumieniami do klubów, za nim ta sprawa może się jeszcze długo ciągnąć. Jeżeli bardzo możliwe wykluczenie zahaczy o więcej niż dwa spotkania, zawodnik Tottenhamu przez moment głupoty pozbawił siebie debiutu na mistrzostwach świata już w pierwszej kolejce fazy grupowej…
***
Wyniki wieczornych meczów:
Czarnogóra – Rumunia 1:0
Jovetić 75’
Anglia – Słowacja 2:1
Dier 37’, Rashford 59’ – Lobotka 3’
Irlandia Północna – Czechy 2:0
Evans 28’, Brunt 41’
Niemcy – Norwegia 6:0
Oezil 10’, Draxler 17’, Werner 21’, 40’, Goretzka 50’, Gomez 79’
Słowenia – Litwa 4:0
Ilicić 25’, 61’ (k.), Verbić 82’, Birsa 90’
Szkocja – Malta 2:0
Berra 9’, Griffiths 49’