Reklama

Najpierw odchudzanie, teraz artroskopia. A kiedy granie?

redakcja

Autor:redakcja

31 sierpnia 2017, 08:45 • 7 min czytania 55 komentarzy

“Odchudzanie zawodnika, które trwa półtora miesiąca, znów zostało zahamowane. W meczu z Zagłębiem Hildeberto uszkodził łąkotkę przyśrodkową. Wczoraj przeszedł artroskopię kolana i zamiast na zrzucaniu kilogramów, będzie musiał skupić się na rehabilitacji. Trener Jacek Magiera musi więc zaakceptować, że sześć tygodni nie będzie mógł korzystać z Portugalczyka” – czytamy w “Przeglądzie Sportowym” o Hildeberto i kolejnym problemie z letnim transferem Legii, o którym nadal praktycznie nie pisze się w kontekście boiskowych popisów…

Najpierw odchudzanie, teraz artroskopia. A kiedy granie?

FAKT

Kamil Glik chce upolować Duńczyków. I zapewnia, że z jego zdrowiem jest ok.

Broni i strzela – to żołnierz ze śląskim charakterem, któremu chyba musiałoby urwać nogę, żeby nie wyszedł na boisko. Ostatnie dwa tygodnie trenował mało, bo zmagał się z urazem kolana. Grał na zastrzykach.

– Nie odpuszczam łatwo, bo nie znoszę oglądać meczów z trybun. Teraz jest lepiej. Nie jestem zdrowy na sto procent, ale występ przeciwko Danii nie jest zagrożony – uspokoił selekcjonera kadry i kibiców. – Najlepiej jak najszybciej załatwić awans i świętować w Warszawie – deklaruje Glik.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.00.32

Jacek Magiera odpoczywa od zamieszania w Legii nad polskim morzem.

Cios za cios. W Legii trwa bezlitosna wojna, której ofiarą pada obecnie m.in. Magiera.

Szkoleniowiec wyjechał nad morze z żoną Magdą i dziećmi – Małgosią (5 l.) oraz Jankiem (3 l.). Na plaży była cisza, spokój i piękna pogoda. Magiera opalał się, rozmawiał z najbliższymi, spacerował z córką i brał syna na ręce. Chodził z nim po piasku i pokazywał różne rzeczy na horyzoncie. 

Za kilka dni będzie musiał wrócić do bezwzględnego świata pełnego presji, napięcia i oczekiwań.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.00.45

Reklama

GAZETA WYBORCZA

Co czeka Krychowiaka w WBA? Na to pytanie stara się odpowiedzieć Michał Szadkowski.

Pieniądze są w tej opowieści ważne, Pulis uchodzi bowiem za szkoleniowca wyciskającego maksimum przy minimalnych nakładach. Tak było kilka lat temu w Stoke, tak jest dziś w WBA. Najdroższym piłkarzem w historii klubu jest sprowadzony dwa lata temu za 15 mln funtów napastnik Salomón Rondón. Jak na angielskie standardy to naprawdę niewiele, latem drugoligowe Wolverhampton zapłaciło za Rubena Nevesa z Porto 16 mln funtów.

W tych okolicznościach trudno nawet powiedzieć, że Polak będzie musiał wywalczyć miejsce w składzie. Na pierwszy rzut oka przerasta bowiem wszystkich konkurentów. Na początku sezonu najczęściej grali Anglicy Gareth Barry, Jake Livermore i Sam Field oraz Argentyńczyk Claudio Yacob. Po przyjściu Krychowiaka Field ma zostać wypożyczony, Yacob – odesłany na ławkę. Z wymienionych piłkarzy najwięcej osiągnął ten pierwszy, kilka lat temu grał z Manchesterem City w Lidze Mistrzów. Ale to było kilka lat temu, w lutym Barry skończył już 36 lat. Innymi słowy, WBA, wypożyczając Krychowiaka, dostaje piłkarza, którego w normalnych okolicznościach nie miałoby szans sprowadzić.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.02.35

SUPER EXPRESS

„SE” komentuje raport EY dotyczący finansów w ekstraklasie.

Przychody Legii zwiększyły się aż o 151 mln złotych w stosunku do poprzedniego raportu, oczywiście głównie dzięki wielkim pieniądzom za grę w Lidze Mistrzów. Drugi Lech miał nieco ponad 70 mln złotych wpływów. W sumie łączne przychody klubów Ekstraklasy przekroczyły 700 mln złotych – wyniosły dokładnie 706,6 mln. To rekord w historii ligi, podobnie jak rekordowe były przychody w kategorii transferów. Polskie kluby zarobiły w sumie na graczach 117 mln złotych.

A skoro o transferach mowa, to stołeczny klub zajął pierwsze miejsce zarówno pod względem przychodów z transferów (47 mln 454 tysiące złotych), jak i wydatków na sprowadzenie piłkarzy – wysupłał na ten cel 35 mln 121 tysięcy złotych. Nie jest też wielkim zaskoczeniem fakt, że to właśnie Legia najwięcej płaciła piłkarzom – fundusz na wypłaty w sezonie 2016/17 wyniósł 60,1 miliona złotych.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.03.48

Bombardierzy. Polscy piłkarze w znakomitej formie strzeleckiej.

Ledwie zaczął się sezon ligi niemieckiej, a Robert Lewandowski (29 l.) ma już na koncie trzy bramki i jest liderem klasyfikacji strzelców Bundesligi (…). W rewelacyjnej formie jest również Kamil Grosicki (29 l.), który w pięciu meczach Championship strzelił dwa gole. We francuskiej Ligue 1 szaleje Kamil Glik (29 l.). Obrońca Monaco choć skupia się oczywiście głównie na defensywie, to w ataku jest piekielnie groźny. Strzelił w sumie dwa gole w czterech meczach i stał się jedną z gwiazd całej ligi. Na cztery kolejki aż trzy razy trafił do jedenastki rundy!

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.04.20

PRZEGLĄD SPORTOWY

Selekcjoner Duńczyków Age Hareide zarzeka się, że jego podopieczni znów będą chcieli prowadzić grę, ale nie powtórzą błędów z Narodowego.

Wasz problem stanowi brak skutecznego napastnika? W tych eliminacjach ani jeden piłkarz występujący w ataku nie strzelił więcej niż jednego gola.
To prawda, że naszym najlepszym strzelcem jest pomocnik Christian Eriksen, ale mamy najlepszego strzelca w Holandii Nicolaia Jorgensena czy Andreasa Corneliusa sprzedanego do Atalanty. Liczę, że będą zdobywać bramki też w kadrze.

Jakiego przebiegu meczu pan się spodziewa? Zagracie ostrożnie czy odważnie?
W Warszawie utrzymywaliśmy się przy piłce dłużej niż Polacy. To nasza siła. Na wyjeździe graliśmy o zwycięstwo i teraz będzie podobnie. Mało tego, spodziewam się, że będziemy przy piłce jeszcze dłużej niż w pierwszym spotkaniu.

Nie boi się pan, że w takiej sytuacji narazicie się na kontrataki reprezentacji Polski? Nasz zespół znany jest z tego, że dobrze czuje się w takiej sytuacji.
Mam tego świadomość. Zawsze istnieje takie ryzyko. Musimy go uniknąć.

Polska potrzebuje bezpośredniego awansu nie tylko dla ominięcia barażowej nerwówki, ale by wyrwać się z kontynentu.

Mocna pozycja kadry Adama Nawałki i miejsce w topowej dziesiątce rankingu FIFA została zbudowana na meczach wyłącznie z europejskimi rywalami. To rzecz niespotykana w polskiej piłce od pół wieku. Ostatnio tylko z Europejczykami biało-czerwoni grali w latach 60. poprzedniego wieku, prowadzeni kolegialnie przez ludzi kapitanatu związkowego z Michałem Matyasem, kiedy trener nie był jeszcze nazywany selekcjonerem. Dlatego Nawałce bardzo zależy, aby w listopadzie sprawdzić się z rywalami z innych kontynentów. Na razie jest wstępna przymiarka do meczu z Urugwajem i drużyną z Afryki, lecz najpierw trzeba awansować bez baraży.

– Przetarcie z krajami spoza Europy przed mundialem jest konieczne. Nie ma powodów do niepokoju, bo jestem pewien, że wygramy grupę i skupimy się na ważnych meczach towarzyskich – ocenia Jerzy Engel, selekcjoner kadry na mundialu w 2002 roku.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.05.38

Maciej Henszel spotkał się z rodzicami Jana Bednarka. Jego mama opowiada, jak ciężko zniosła odejście Janka do Southampton.

Mama Beata przez pierwsze trzy dni po wyjeździe syna do Anglii brała środki uspokajające. Nie z obawy, a z tęsknoty. Bo właśnie z rodzinnego gniazdka wywędrował ostatecznie drugi syn. Pierwszy, Filip – 3,5 roku starszy od Jana – już w wieku 16 lat pojechał do Holandii, dziś jest tam bramkarzem w drugoligowym De Graafschap, założył rodzinę, ma pięciomiesięczną córeczkę. Skończył psychologię społeczną, jest coachem mentalnym i w trudnym momencie w Łęcznej bardzo pomógł bratu. – Wtedy wylałam wiele łez i teraz jest podobnie. Bo człowiek zdaje sobie sprawę, że traci synów, zaczynają iść swoją drogą. Janek mi jednak powtarza: „Mamuś, nie płacz. Kiedy tylko będziesz chciała, to kupię ci bilet lotniczy i przylecisz”.

(…)

– Uwielbia robiony przeze mnie sernik na zimno. Teraz przed zgrupowaniem kadry był u nas tylko godzinę, ale już z drogi dzwonił i prosił o upieczenie jabłecznika na mące gryczanej – dodaje mama. – Co ciekawe, wcale nie jest uczulony na gluten. I na nic innego, bo zrobił badania, żeby wyeliminować alergeny pokarmowe. Bez glutenu lepiej się jednak czuje.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.05.49

Kolejny problem z Hildeberto. Po zbyt dużej wadze doszła artroskopia kolana.

Odchudzanie zawodnika, które trwa półtora miesiąca, znów zostało zahamowane. W meczu z Zagłębiem Hildeberto uszkodził łąkotkę przyśrodkową. Wczoraj przeszedł artroskopię kolana i zamiast na zrzucaniu kilogramów, będzie musiał skupić się na rehabilitacji. Trener Jacek Magiera musi więc zaakceptować, że sześć tygodni nie będzie mógł korzystać z Portugalczyka.

O wadze Hildeberto krążą już legendy. Fakty są takie: gdy mierzący 176 cm zawodnik przechodził w Legii testy medyczne, ważył prawie 87 kg. Ale co ważniejsze – poziom tkanki tłuszczowej wynosił u niego niemal 19 procent. To zdecydowanie za dużo, bo u zawodowego piłkarza musi być przynajmniej 9 procent niższy.

Zagłębie chce 2,5 miliona euro za Jarosława Jacha. Wciąż nie wiadomo, czy środkowy obrońca zmieni klub w tym okienku.

Jeszcze kilkadziesiąt godzin temu wydawało się, że środkowemu obrońcy Zagłębia najbliżej do Lazio lub do Anglii.  – Niekoniecznie. Pojawiły się jeszcze dwie opcje, a my zachowujemy zimną krew. Przecież mamy jeszcze cały dzień. Zimą Kamila Mazka z Ruchu pozyskaliśmy cztery minuty przed północą w ostatnim dniu okienka transferowego – odpowiada ze stoickim spokojem prezes klubu Robert Sadowski. 

Jach jeszcze w środę po południu uczestniczył w treningu z drużyną trenera Piotra Stokowca. Nieoficjalnie wiadomo, że miedziowi pozwolą mu odejść, jeśli któryś z kontrahentów położy na stole co najmniej 2,5 mln euro.

Zrzut ekranu 2017-08-31 o 08.06.01

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

55 komentarzy

Loading...