Reklama

Jak wyrwać się ze złotej klatki?

redakcja

Autor:redakcja

30 sierpnia 2017, 08:38 • 6 min czytania 67 komentarzy

Środowa prasa to przede wszystkim tematy wokół kadry – gorące ostatnie dni okienka dla Pazdana, Grosickiego czy Krychowiaka, rozmowa z Łukaszem Fabiańskim i pytanie, czy… Robert Lewandowski w okularach to zły znak przed meczem z Danią. W „Przeglądzie Sportowym” również o wzmocnieniach m.in. Lechii Gdańsk czy Śląska Wrocław.

Jak wyrwać się ze złotej klatki?

FAKT

„Fakt” zastanawia się, czy Robert Lewandowski w okularach to niepokojący widok. Czyli – sensacja z niczego.

Robert Lewandowski (29 l.) w okularach! Czyżby popsuł się naszemu kapitanowi i najlepszemu snajperowi wzrok? Jak on będzie strzelał gole Danii?!

– Nie mam problemów ze wzrokiem, okulary noszę, bo dbam o oczy – zdradził „Lewy” przed piątkowym (godz. 20.45) meczem kadry w eliminacjach mistrzostw świata z Danią.

Reklama

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.20.29

Telenowele z transferami Grosickiego i Pazdana wciąż trwają. Obaj wiedzą, jak smakuje niepewność.

Grosicki i Pazdan mogą mieć deja vu, bo w bardzo podobnej sytuacji byli przed rokiem.

– Przez ostatnie dwa dni byłem non stop przy telefonie. To trudny czas dla zawodnika, bo nie jest w stanie wyłączyć się, w stu procentach być myślami na treningu – tak zimą Pazdan wspominał sierpniowe zamieszanie.

Rok temu najwięcej szumu wywołał niedoszły transfer Grosickiego. Informacja, że po skrzydłowego, który marzył o przenosinach z Rennais do Premier League, zgłosili się przedstawiciele Burnley FC, pojawiła się ostatniego dnia okna. Szybka akcja, prywatny samolot. Po południu Kamil wyleciał z Okęcia, aby trzy godziny później zameldować się w Manchesterze. Strony nie doszły do porozumienia, okno się zamknęło. Grosicki został we Francji.

GAZETA WYBORCZA

Reklama

„Fakt” o Pazdanie i Grosickim, z kolei „Wyborcza” o uwięzionym w złotej klatce Krychowiaku.

Problemem były – i są – bardzo wysokie zarobki Krychowiaka, czyli 4,8 mln euro za sezon. Żaden inny klub nie da tyle defensywnemu pomocnikowi, zwłaszcza po tak słabym sezonie jak ostatni. Piłkarz jest świadomy, że musi zrobić krok wstecz, by ratować karierę, ale chciałby zachować jak największą część pensji. To nie pierwszy przypadek w futbolu, że klub pozbywa się przepłacanego gracza. Czasem decyduje się dopłacać do jego zarobków w innym. Real Madryt pokrywał część wynagrodzenia Ikerowi Casillasowi, gdy oddawał go do FC Porto.

Być może o takim rozwiązaniu myśli Krychowiak. Spekulowano o wielu ofertach. Podobno zabiegały o niego Lyon i Nantes z Francji, Betis i Valencia z Hiszpanii, Juventus i Roma z Włoch. Dziś mówi się o angielskim Leicesterze i intensywnych negocjacjach z WBA. Czasu pozostało mało. Do 31 sierpnia do północy, gdy zatrzaśnie się okno transferowe. Krychowiak musi umknąć ze złotej paryskiej klatki, choćby jako gracz wypożyczony, bo występ na mundialu w Rosji będzie dla niego poważnie zagrożony. Wiadomo jednak, że PSG chce odzyskać część zainwestowanych w niego milionów. Ktoś musi ustąpić, żeby nie stracili wszyscy.

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.29.03

Drugi piłkarski tekst to wypowiedzi Roberta Lewandowskiego z wczorajszej konferencji prasowej reprezentacji, darujemy sobie więc cytowanie.

SUPER EXPRESS

Sebastian Szymański w rozmowie z „SE” o swojej przyszłości w Legii.

Pół Europy o tobie pisze, chwali cię nawet Jurgen Klopp. Co dalej, zostajesz w Legii?
Nie wiadomo, nie chcę niczego deklarować. Jest mi tutaj dobrze, ale sam jestem ciekaw, co będzie dalej.

Kibice nie wybaczają wam pucharowej wpadki. Szyderstwa, ironiczne brawa po nieudanych zagraniach, wypominanie zarobków. Ciężko było?
Nigdy w takich okolicznościach nie jest łatwo, ale skupiliśmy się na sobie. Nic innego nie można było zrobić…

Legia zawodzi, ale ty z tego lata możesz być zadowolony. Wywalczyłeś miejsce w składzie, strzelasz, asystujesz. W nagrodę dostałeś powołanie do reprezentacji Polski U 21.
Cieszę się, że zostałem doceniony przez trenera Czesława Michniewicza, ale indywidualne pochwały dla jednego piłkarza nic nie znaczą. Dla mnie najważniejsze jest, żeby wygrywała drużyna.

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.35.21

PRZEGLĄD SPORTOWY

Łukasz Fabiański opowiada o odmienionej Swansea. Czyli o Łabędziach już po odejściu Gylfiego Sigurdssona.

Polak zaczął sezon dobrze. W trzech kolejkach zachował dwa razy czyste konto i może zapomnieć o poprzednich rozgrywkach, kiedy musiał wyciągać piłkę z siatki aż 69 razy. Nowy plan Clementa na razie działa. Przecież w całym ubiegłym sezonie Łabędzie tylko w ośmiu meczach nie straciły gola. Teraz przegrały co prawda z Manchesterem United 0:4, ale drużyna Jose Mourinho na razie bije wszystkich.

Swansea szuka dziś równowagi między obroną a atakiem, bo z przodu wygląda to gorzej – gol Tammy’ego Abrahama w starciu wygranym z Crystal Palace 2:0 w miniony weekend był zarazem pierwszym celnym strzałem drużyny w sezonie. Kibice Łabędzie czekali na to 223 minuty. – To właśnie nasz nowy system – śmieje się Fabiański. – Ale tak naprawdę brakuje nam trochę Sigurdssona – dodaje poważnie. – On był łącznikiem pomiędzy defensywą i ofensywą. Teraz nie mamy typowego gracza o upodobaniach ofensywnych w drugiej linii. Musimy zrozumieć nowy system, ale z Crystal Palace to już fajnie wyglądało, mieliśmy kilka sytuacji. Zmierzamy w dobrym kierunku – zapewnia Polak.

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.37.59

Coraz więcej zgrzytów między byłymi współwłaścicielami a obecnym właścicielem Legii. A przy okazji wyciekają przemawiające do wyobraźni liczby – prowizje i wynagrodzenia transferowych wtop klubu z Łazienkowskiej.

– Nie mogę znieść nieustannego ataku na Legię i to ze strony osób, które w dużej mierze przyczyniły się do obecnej sytuacji. Powinny zamilknąć, bo w ten sposób nie szkodą mi tylko Legii.. Zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby wyniki były jak należy, siła rażenia ich ataku nie byłaby tak destabilizująca. Nie ma osoby bardziej rozczarowanej i wściekłej na wpadkę w pucharach ode mnie. Legia cierpi, zawodnicy mają głowy poza boiskiem. A osoby, które żyły z tego klubu, a dziś już nie mogą tego robić, mają z tym problem i przekraczają granice. Nie będę stał biernie – powiedział nam wzburzony prezes Mioduski.

W środę sport.pl opublikował artykuł z którego wynika, że całkiem niedawno zadłużona dziś po uszy Legia szastała pieniędzmi na lewo i prawo. Wypożyczony na pół roku z Bursasporu Tomas Necid dostawał 200 tys. zł miesięcznie (wiosną strzelił jednego gola), Nigeryjczyk Daniel Chima Chukwu otrzymuje 120 tys. zł miesięcznie, a jego menedżer Atta Aneke dostał 0,5 mln zł prowizji. Skrzydłowy Steveen Langil, który w Warszawie głównie imprezował, kosztował dwa miliony zł, miał pensję 80 tys. zł i już go w Legii nie ma. Za 19-letniego Sadama Sulleya z II ligi Ghany Legia zapłaciła 850 tys. zł plus prowizję dla agenta 640 tys. zł. Piłkarz rezerw ma zagwarantowane 400 tys. zł. rocznie.

Oprócz tego:

– Vacek będzie ostatecznie grać w Śląsku

– Szwoch na razie hamulcowym Arki

– Sławczew prawdopodobnie wróci do Lechii

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.38.08

Ważą się losy Pro Junior System.

Ważą się losy Pro Junior System w najwyższej klasie rozgrywkowej, czyli programu nagradzającego kluby, które w ligowych rozgrywkach stawiają na piłkarzy do 21. roku życia. W środę nad pochyli się nad nim zarząd PZPN.

Wcześniej prezes Zbigniew Boniek do ligowców wysłał list, do którego dołączył raport zewnętrznej firmy audytorskiej, oceniający roczne funkcjonowanie Pro Junior System (PJS). – Widać wyraźnie, że kluby ekstraklasy stawiają raczej na zawodników doświadczonych, a nawet w “piłkarsko podeszłym wieku”, na zawodników sprowadzanych zza granicy, którzy w większości przypadków nie wnoszą niczego istotnego do rozgrywek – napisał Boniek do klubów. Zwrócił też uwagę, że z jednej strony widzimy “pęd najmłodszych do piłki, budowane seryjnie akademie piłkarskie”, a z drugiej “bojaźń trenerów w sięganiu po zdolnych i obiecujących zawodników”.

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.38.22

Jakie szanse na grę ma w Chievo Mariusz Stępiński? Zastanawia się Dominik Mucha.

W nowym zespole problemem Stępińskiego może być dość jasna hierarchia wśród napastników narysowana przez Rolando Marana. Włoski szkoleniowiec stawia na dwójkę Roberto Inglese – Manuel Puciarelli. Za ich plecami gra Valter Birsa.

– Stępiński może występować jako typowo wysunięty napastnik, bądź trochę cofnięty. Dla Chievo jest to ważne wzmocnienie, bo mógłby grać tuż obok Inglese albo być interesującą alternatywą dla napastników – twierdzi Paolo Lora Lamia, dziennikarz serwisu tuttochievoverona.it, będący na co dzień blisko wydarzeń z klubu ze Stadio Bentegodi.

Zrzut ekranu 2017-08-30 o 07.40.28

fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

67 komentarzy

Loading...