– Jestem przerażony tym meczem! Kibicowałem „po cichu” Czechom, żeby… po prostu mniej bolało. Ł»eby to co się stało w meczu Polska – Czechy jakoś osłodzić. Niestety to co zobaczyłem mnie i nie tylko mnie uświadomiło, że jesteśmy daleko w lesie – powiedział w rozmowie z Weszło Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia Bielsko-Biała. Mecz drugiego zespołu grupy śmierci ze zwycięzcą grupy śmiechu pokazał jak słabi są nasi rywale…
Najważniejsza postać dnia – Cristiano Ronaldo. Zmieniał pozycje, miał milion pretensji do kolegów, ale swoje zrobił. A gdyby miał trochę szczęścia – mógłby ustrzelić hat-tricka plus dołożyć kilka asyst.
To już drugi jego dobry mecz, gdzie wzniósł się na wyżyny i pokazał jaki potencjał w nim drzemie. W pierwszych dwóch meczach – choć sam zespół Portugalii radził sobie całkiem dobrze – Ronaldo nie grał na miarę swoich możliwości. Z Holandią i dzisiaj było już tak jak być powinno – przed zdobyciem gola miał ten strzał z przewrotki, było również uderzenie w słupek, gdy uwolnił się spod opieki dwóch zawodników. Całe zagrożenie tworzone przez Portugalię to Nani na skrzydle, dorzucający piłki w pole karne, no i fenomenalny Ronaldo.
Dziś oprócz strzałów pokazał także kilka ciekawych podań, m.in. do Meirelesa, kompletnie wbrew krytykom, którzy zarzucają mu egoizm.
Dokładnie, zresztą on już w meczach grupowych próbował takich zagrań na nabiegających kolegów. W pierwszych dwóch meczach faktycznie grał trochę bardziej egoistycznie, widać, że chciał za wszelką cenę zdobyć gola, pokazać się indywidualnie. Ma taki styl, taki sposób bycia, lubi być postrzegany jak gwiazda – znamy go przecież nie od dzisiaj. Potem jednak musiało dojść albo do jakiejś jego własnej refleksji, może interwencji trenera, czy nawet interwencji zespołu, co wyszło na dobre, i drużynie, i samemu Cristiano. Taktyka i tak jest robiona pod niego, ale ten potencjał w tych ostatnich dwóch meczach był zdecydowanie lepiej wykorzystywany. Do tego stopnia, że dzisiaj ten indywidualny błysk przesądził o wyniku w tym, nie da się ukryć, nudnym meczu.
Grała grupa śmierci z grupą „śmiechu”. Różnicę było chyba widać na boisku.
Ja jestem przerażony tym meczem! Kibicowałem „po cichu” Czechom, żeby… po prostu mniej bolało. Ł»eby to co się stało w meczu Polska – Czechy jakoś osłodzić. Niestety to co zobaczyłem mnie i nie tylko mnie uświadomiło, że jesteśmy daleko w lesie. To pokazało ile jest jeszcze roboty, przestańmy pompować balony, przestańmy się napinać, przestańmy zajmować się jakimiś nieistotnymi rzeczami, tu trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty. A jak Grecja jeszcze jutro w podobnym stylu przegra z Niemcami, na co w tej chwili się zanosi, to już będzie przelanie czary goryczy i faktycznie okaże się, że obok Irlandii jesteśmy najsłabszym zespołem na tych mistrzostwach. Moje ciche nadzieje prysły po trzydziestu minutach, a druga połowa to już masakra, jeden Pilar to trochę za mało.
Czesi wpadli w pułapkę jak w meczu z Polską? Widać, że ta drużyna woli atakować, niż się bronić, póki grali pressingiem to jakoś to jeszcze wyglądało, potem zaś – tak jak pan powiedział – masakra.
Nie wiem, czy to jest kwestia przygotowania motorycznego, czy taka taktyka w drugiej połowie, ale tutaj zwróciłbym też uwagę na większą determinację Portugalczyków po przerwie. Póki Baros gdzieś tam biegał między obrońcami, kiedy ten pressing szedł typowo do piłki, widać było, że ta druga linia też podchodziła i naciskała. W drugiej połowie tego nie było, Portugalia szybko szukała skrzydeł, Naniego, Ronaldo, do tego Meireles bardzo aktywnie działał w środku, trochę w cieniu, ale był wartościowy dla drużyny. Tutaj nie było już żadnych złudzeń, bramka wisiała w powietrzu, a Czesi przez 90 minut nie stworzyli żadnego zagrożenia. No i takie mecze się ogląda fatalnie, na szczęście to jedno z pierwszych tak jednostronnych spotkań na mistrzostwach. Nawet Czesi, przegrywając z Rosją 1:4, grali wtedy dużo lepiej w ofensywie.
Wraca temat środkowego napastnika Portugalii. Almeida zapisał się tylko tym, że zdjął piłkę Ronaldo przy bramce ze spalonego…
Myślę że Postiga grałby dłużej, Almeida pewnie zaliczyłby tylko jakiś epizod, ale i tak – Portugalczycy są świadomi, kogo oni tam mają. Trzeba zwrócić uwagę, jak oni kończą akcję. Kiedy idzie akcja prawą stroną Naniego i Pereiry, do linii ataku wbiega Ronaldo. Jeśli akcja idzie z lewej strony, zamyka Nani jako prawy napastnik. Kto by nie grał jako ta typowa dziewiątka, jest podpierany przez skrzydła. Czasem włączają się jeszcze środkowi i wtedy już zupełnie jest do kogo grać. Zresztą podobnie mają Hiszpanie, w pierwszym meczu nie wystawili Torresa i chociaż to z punktu widzenia taktyki wygląda trochę patologicznie – tam nikt nie biega między środkowymi obrońcami. Jak się ma taką gwiazdę jak Ronaldo, ten brak z przodu się jakoś kompensuje.
Osobne słowo dla Selassiego. Gebre Selassie gra w Slovanie Liberec, Piszczek przed momentem wywalczył dublet w Niemczech, a na Euro grali jakby się pozamieniali klubami.
To nie jest przypadek. To nie jest tak, że Piszczek nie chciał, czy że jest słabszym zawodnikiem. Jestem zwolennikiem teorii, że zespół został źle przygotowany pod względem motorycznym i nie będę rozwijał tego tematu. Jeśli takiego zawodnika jak Piszczek, który grał tyle meczów w skali sezonu, nie przygotuje się indywidualnie, no to niestety takie są efekty. Tak to wygląda, chociaż żal mi, bo jak każdy Polak, jako kibic, liczyłem na trochę więcej. Przykro patrzeć, że gość ze Slovana Liberec bije Piszczka na głowę, bo zrobił dużo więcej akcji, nawet statystycznie, już nie mówię o zabezpieczeniu swojej strefy. Pomagał Jirackowi, który nota bene dzisiaj był akurat mało widoczny.
Dzisiejszy mecz daje jasne prognozy przed jutrzejszym starciem Greków?
Trzy powody: taktyka, motoryka i umiejętności stricte piłkarskie. Już nie mówię o psychologii, mentalności – wiadomo, że Niemcy są mistrzami automotywacji. Taktyka Niemiec, w ostatnich turniejach cały czas podobna, dość stabilny skład, żelazna konsekwencja znana od lat. Motoryka – od czasów Klinsamanna mocno zmieniona, Loew to kontynuuje, od razu są efekty w postaci ich swobodnego poruszania się po boisku. Oni mają super fundament psychomotoryczny i to nie jest przypadek, że grają tak pięknie. No i ten ostatni atut – umiejętności czysto piłkarskie Ozila, Gomeza, Mullera, już nie mówię o Podolskim, umiejętności Schweinsteigera – kogo by nie wymienić! Mam ponad czterdzieści lat, Niemców oglądałem w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych i muszę przyznać, że aktualnie to jest chyba najlepszy futbol w ich całej historii. Te trzy powody dają mocne podstawy, by jutro oczekiwać, może nie wysokiego, bo Grecy ustawią się defensywnie, ale pewnego zwycięstwa Niemców.
ROZMAWIAŁ JAKUB OLKIEWICZ