10 dni temu Adam Mandziara postanowił publicznie udzielić wsparcia swojemu trenerowi. Niby to powszechna praktyka, ale prezes Lechii poszedł krok dalej i ogłosił Piotra Nowaka najlepszym ze szkoleniowców, bo chyba tak należy interpretować jego deklarację. Zresztą zobaczcie sami wypowiedź dla Przeglądu Sportowego. „Zbigniew Boniek ma mój numer telefonu i jeśli chce zatrudnić Nowaka w reprezentacji, to możemy rozmawiać. Tyle że znakomicie tam sobie radzi Adam Nawałka. Innych powodów rozstania z trenerem Nowakiem nie widzę. A więc jeśli nie ma go w kadrze narodowej, to jest w Lechii”. Czy tylko my widzimy słowa, które mogą obrócić się przeciwko autorowi?
Od tego czasu Lechia w bardzo słabym stylu zremisowała na własnym stadionie z Górnikiem Zabrze, a także skompromitowała się – nie po raz pierwszy zresztą – w Pucharze Polski, odpadając z tych rozgrywek po porażce z Bytovią. I to nie tak, że rywal z I ligi został zlekceważony, bo do Bytowa Nowak zabrał swoich najlepszych ludzi, wystawił mocny skład, a i tak dostał po dupie. Jeśli doliczymy do tego porażki ze Śląskiem i Cracovią, wygląda to naprawdę blado, nieco ratująca sytuację wygrana na inaugurację z Wisłą Płock nie może wiecznie służyć za tarczę.
Tym bardziej, że nie widać wielkiej niesprawiedliwości w takim a nie innym bilansie – Lechia po prostu na boisku nie prezentuje się dobrze. Jasne, sytuacja kadrowa drużyny na początku sezonu nie powala na kolana, ale jak na nasze ciągle mówimy o składzie, z którym pewnie bardzo chciałaby pracować większość trenerów w tej lidze.
Po porażce w Bytowie Radio Gdańsk podało informację o ultimatum dla trenera Nowaka – 6 punktów w dwóch kolejnych meczach. Na Twitterze wykpił te doniesienia rzecznik prasowy gdańszczan. Jednak mimo jasno sprecyzowanej postawy klubu, to dla nas najciekawszy aspekt kolejnych meczów Lechii – co będzie z trenerem, jeśli drużyna się nie podniesie?
Dziś początek tej walki. Wygrana z Pogonią w Szczecinie byłaby kubłem zimnej wody na rozgrzane głowy przeciwników Nowaka. Portowcy sezon zaczęli jeszcze słabiej niż Lechia – na ich koncie widnieją jedynie trzy punkty za zwycięstwo z Piastem. Jednak efektownie wygrany mecz Pucharu Polski z Lechem pozwala wierzyć, że bilans ten nie do końca oddaje siłę drużyny prowadzonej przez Macieja Skorżę. Frączczak i spółka dzisiejszych gości podejmą mocno podbudowani.
Ostatni przyjazd Lechii do Szczecina skończył się porażką 1-3. Ostatni mecz tych ekip – zwycięstwem gdańszczan 4-0. Dziś nie spodziewamy się tak skrajnych rezultatów, co nie oznacza, że nie spodziewamy zaciętego, a co za tym idzie niezłego meczu. Niby początek sezonu, a obie drużyny już potrzebują zwycięstw bardziej, niż zakładaliśmy jeszcze kilka tygodni temu.
Fot. 400mm.pl