Ciąg dalszy naszej turniejowej relacji live. Plotki, ciekawostki, wypowiedzi, screeny, youtube – wszystko w jednym miejscu, żeby nie robić śmietnika. No i jak przy „lajfie” ligowym, nie będziemy tego tematu odświeżać co minutę. Jeśli sami znajdziecie jakieś interesujące materiały, możecie nam podsyłać na [email protected].
KLIKNIJ, Ł»EBY ODŚWIEŁ»YĆ
22.49
Cud się nie wydarzył, bo Chorwaci chwilę po wyjściu na drugą połowę postawili kropkę nad i. Największym pechowcem wieczoru zostaje natomiast Given, który może pluć sobie w brodę. Gdyby sprzyjało mu szczęście, mógłby dzisiaj… nie przepuścić żadnej z piłek po uderzeniach Mandżukicia. Ale dodajmy, że Hrvatska na tyle potrafiła zdominować rywala, że pod przymusem byłaby w stanie jeszcze coś strzelić. A tak spokojnie dograła mecz z dwubramkową przewagą.
21.42
Chorwaci bezlitośni. Dwa błędy Irlandczyków i dwa gole. No dobra, przy pierwszym trafieniu Mandżukicia ciężko jeszcze winić zasłoniętego Givena, ale Jelavić dostał przy drugim trafieniu piłkę jak na tacy.
Neutralnym obserwatorom spotkanie zdecydowanie ma prawo się podobać. Szybkie tempo i zero kalkulacji – obie drużyny wiedzą, że jeśli marzą o statusie czarnego konia imprezy, muszą ją zacząć od zwycięstwa. Swoją drogą, oglądanie meczu z komentarzem Jacka Laskowskiego to sama przyjemność.
20.24
A tu jeszcze raz błysk SuperMario:
20.04
Po zakończeniu spotkania najłatwiej wskazać jego antybohaterów. Mario Balotelli pokazał, że jest po prostu dziwny. Włoch miał całą wieczność, żeby podbiec do Casillasa i oddać strzał, tymczasem czekał, czekał, czekał… aż w końcu stracił piłkę i mógł udać się pod prysznic, bo Prandelli zdjął go z boiska. „La Gazzetta dello Sport” jest jednak daleka od narzekania.
Brawo Italio, jest w porządku.
OK, było słówko o Balotellim, więc pora na Torresa. Niegdyś klasa światowa, teraz gwiazda baaardzo wyblakła. Dziwi zatem, że Llorente i Negredo – obaj w świetnej formie – muszą automatycznie przegrywać z nim rywalizację. Hiszpańska „Marca” jest niepocieszona…
Torres miał dwie znakomite szanse i w obu powinien był trafić do siatki. Niestety, nigdy nie doczekaliśmy się wyniku 2:1.
18.50
Tego się nie spodziewaliśmy – 0:0 do przerwy, ale brawa dla Włochów. Nie za wynik, a za styl gry. Piłkarze „Squadra Azzurra” wypadają na Hiszpanów bardzo pozytywnie – nie cofają się do głębokiej defensywy i sami próbują zadać decydujący cios. Na razie jednak uderzają głową w mur, a Casillas non-stop znajduje się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
17.02
Cesare Prandelli zaciera ręce przed meczem z „La Furia Roja”: – Powiedzieliśmy, że możemy nie pojechać na Euro, ale ludzie nie zrozumieli, że to była tylko prowokacja. Dziś jesteśmy gotowi, żeby zmierzyć się z Hiszpanią, a mamy po swojej stronie kilka atutów. Nasi rywale nie potrafili nawet nigdy z nami wygrać w regulaminowym czasie gry, a na Euro 2008 przegraliśmy dopiero po karnych. Jesteśmy Italią, więc automatycznie podejmiemy każde wyzwanie. Ja natomiast przeżywam to tak samo jak swój debiut na ławce trenerskiej 22 lata temu.
16.53
Poznaliśmy już skład Hiszpanów na mecz z Włochami.
16.34
Theodor Gebre Selassie przyznał, że słyszał pod swoim adresem rasistowskie okrzyki w zcasie meczów Czechów i Rosjan. – Tak, to prawda, ale nie było to dla mnie nic nadzwyczajnego. Doświadczyłem w przeszłości czegoś jeszcze gorszego, więc szybko puściłem ten incydent w niepamięć. Nie ma sensu rozmawiać na ten temat w mediach.
15.31
Chorwackie media, co nikogo nie powinno dziwić, niesamowicie przeżywają dzisiejszy mecz z Irlandią i jednocześnie wspominają starcie obu drużyn z Zagrzebia w ramach eliminacji do Euro 2000. Wówczas „Hrvatska” wygrała 1:0 po bramce Davora Sukera w doliczonym czasie gry. Dziś nikt nie miałby nic przeciwko powtórce z rozrywki, choć koniec końców bałkańska ekipa nie awansowała wtedy nawet na imprezę.
– Pamiętam, jakby to było wczoraj. To był czwarty września 1999 roku, a Kovac dograł mi długą piłkę w pole karne Irlandczyków, którzy trochę przysnęli, więc miałem czas, żeby skierować piłkę obok bramkarza. To było szaleństwo, bo wszyscy biegali ze szczęścia jak opętali. Dopadł mnie nawet kibic, który wysapał, że wyskoczył z trybun – wspomina Suker.
15.15
Wczorajsza zadyma z udziałem Chorwatów w Poznaniu.
14.59
Tak bawią się w Gdańsku kibice „La Furia Roja”.
13.21
Hiszpania żyje już wieczorny meczem z Włochami. Dziennikarze „Marki” poprosili o wypowiedź gracza, który ma na co dzień styczność z jednym z gwiazdorów Italii. – Włochy to znakomity zespół i zawsze sprawiają nam sporo kłopotów. W tym wypadku życzyłbym sobie, żeby Mario Balotelli rozegrał naprawdę kiepski mecz. Ale i tak nastawiam się na bardzo ciężką przeprawę, bo to wyborny strzelec. Będziemy musieli go bardzo ostrożnie kryć – mówi David Silva, który występuje na co dzień u boku „SuperMario” w Manchesterze City.
13.10
Peter Schmeichel porównuje Zlatana Ibrahimovicia do swojego starego kumpla z boiska: – Sądzicie, że Szwecja byłaby rzekomo lepsza bez Ibry? Ł»aden zespół nie byłby lepszy, kiedy zostałby odsunięty. To jeden z najlepszych piłkarzy na świecie, więc nie powinien dopasowywać się do kolegów z zespołu, tylko oni do niego. Często jest sfrustrowany, bo nikt nie może go zwyczajnie zrozumieć. Przypomina mi pod tym względem Cantonę, z którym sir Alex Ferguson obchodził się zupełnie inaczej niż z pozostałymi graczami.
12.59
Rosyjskie media cytują wypowiedź legendy Arsenalu, Raya Parloura: – Chciałbym poruszyć kwestię Andrieja Arszawina, który nigdy nie grał dla „Kanonierów” tak dobrze jak w reprezentacji. Wenger nieustannie wystawiał go na lewej pomocy, tymczasem on najlepiej czuje się w środku. Arsene ogląda teraz pewnie jego grę i zastanawia się, dlaczego nie obserwowaliśmy czegoś zbliżonego w Premier League. Andriej nigdy bowiem nie prezentował tak wysokiego poziomu na Emirates, co wcale nie znaczy, że nie życzę sobie jego powrotu z wypożyczenia do Zenitu Sankt Petersburg.
12.40
Pora zajrzeć do dzisiejszego „The Sun”, które w pierwszej kolejności pisze jeszcze o rywalizacji w grupie B.
Holendrzy muszą teraz wspiąć się na niezwykle stromą górę, jeśli nadal chcą awansować do ćwierćfinału turnieju. Duńczycy wprawili ich w osłupienie, ale trener van Marwijk wolał w pomeczowych wypowiedziach skupiać się na czym innym: – Nie mogę zaakceptować tej porażki, bo nie dostaliśmy stuprocentowego karnego po ręce Jacobsena w polu karnym. Zostaliśmy wręcz okradzeni.
Cristiano Ronaldo wreszcie przestał strzelać. Przynajmniej na czas starcia z Jeromem Boatengiem. Portugalczyk rzucał się wczoraj w oczy tylko przez swoją fryzurę z lat 20-tych ubiegłego wieku. – Byliśmy bardzo solidni w defensywie, bo przekazałem moim piłkarzom, że nie możemy ryzykować w starciach z Cristiano i Nanim – mówił po meczu Joachim Loew.
Dalej natrafiamy na wywiad z Karimem Benzemą:
– Przyzwyczaiłem się do nieustannych plotek na temat mojej przyszłości, ale jestem szczęśliwy w Realu Madryt i nadal chcę tu grać. Manchester United usiłował mnie ściągnąć przez trzy lub cztery sezony, ale wcale się tam nie wybieram. „Czerwone diabły” nie potrafiły w przeszłości porozumieć się z Lyonem, a ja w dodatku byłem bardzo uparty na przejście do Hiszpanii.
Nie możemy jutro stracić punktów z Anglią, ale nie bedęie to łatwy mecz. Wciąż mamy wrażenie, że nasi rywale to jeden z faworytów turnieju. Nie należy też mówić, że Anglia bez Wayne’a Rooneya nie ma żadnych alternatyw w ataku. To miks bardzo doświadczonych i młodych piłkarzy.
Wisienką na torcie jest z kolei felieton Roya Keane’a.
Anglia powinna się cieszyć z ewentualnego remisu z Francuzami. Ze Szwedami będzie bardzo ciężko, ale powinno się udać przynajmniej ograć Ukraińców.
(…)
„Tricolores” to naprawdę silny zespół, a mój serdeczny przyjaciel Laurent Blanc zrobił wiele, żeby jego ekipa nie przegrała od 21 kolejnych meczów. Jeszcze przed dwoma laty ten zespół był kompletnie rozbity, ale potrafił się od rodzić.
(…)
Przed każdym kolejnym turniejem w obozie Anglików wybucha skandal. Przed kilkoma laty Terry’ego i Bridge’a, teraz Rio Ferdinanda. Nikt zresztą nie wierzy, żeby Ferdinand został w domu z czysto piłkarskich powodów, bo na pewno nie był za słaby na tę kadrę.
(…)
Francja ma mnóstwo świetnych piłkarzy w ofensywie, ale „Synowie Albionu” mają Danny’ego Welbecka. Jestem jego ogromnym fanem i nie mam wątpliwości, że ten chłopak musi grać od pierwszej minuty. Niesamowicie ciężko go zatrzymać.
12.11
Kilka ładnych ujęć z wczorajszych meczów grupy B.
11.43
Fragmenty felietonu Gunthera Netzera w „Bildzie”.
Pierwszy występ reprezentacji Niemiec na Euro zdecydowanie odbiegał od tego, na co liczyliśmy. Może i udało się wygrać, ale wciąż nie pokrywa się to z wielkimi oczekiwaniami wobec tego zespołu, bo Portugalia sprawiała nam mnóstwo problemów.
W pierwszej połowie zwyczajnie brakowało nam… wszystkiego. Mogliśmy dostrzec brak jakiegokolwiek ruchu, bo wszyscy grali na alibi i nikt nie chciał piłki. Wprowadzanie akcji było na dodatek zdecydowanie zbyt wolne.
Rzeczywistość jest brutalna – do finału jeszcze bardzo daleka droga. I wciąż musimy wymagać więcej, skoro faktycznie mielibyśmy doczekać walki o złoty medal.
Jeśli chodzi natomiast o porażkę Holandii – jestem zaskoczony, bo w starciu z Danią nie widzieliśmy na boisku żadnego kolektywu spod znaku „Oranje”. Piłkarze van Marwijka nie potrafili narzucić tempa i nie mieli żadnych pomysłów na rozstrzygnięcie rywalizacji. Brakowało również odbiorów w środku pola i zwyczajnej, boiskowej agresji.
Duńczycy byli natomiast mocni, bo napędzała ich słabość Holendrów. Dostali za dużo miejsca i Morten Olsen wiedział już jak z tego skorzystać.
11.27
Roy Hodgson niepoprawnym optymistą? – Piłkarze twierdzą, że możemy ograć Francję i sam nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. Szanujemy ich ich, zwłaszcza, że nie przegrał od 21 meczów reprezentacyjnych, ale to zdrowy respekt. Nie jesteśmy bowiem ani trochę przestraszeni, dodaje nam to jedynie motywacji. Podoba nam się, że wszyscy mówią, że „Tricolores” są lepsi i będzie nam bardzo ciężko. Bez miana faworyta możemy zagrać bardziej swobodnie – twierdzi selekcjoner „Synów Albionu”.
11.23
Portugalczycy na pewno zgodziliby się po wczorajszej porażce z Garym Linekerem, który powiedział niegdyś, że futbol to gra 22 zawodników, a i tak zawsze wygrywają Niemcy…
– Dwa razy trafialiśmy w poprzeczkę, więc to naturalne, że jesteśmy trochę przybici. Zasłużyliśmy tutaj na zwycięstwo, więc fakt, że zostaliśmy bez punktów nie daje nam spokoju. Mourinho powiedział po meczu, że zagraliśmy dobrze, a na komplementy było stać także naszych rywali. Oezil jest pewien, że wyjdziemy z tej grupy, więc czas powiedzieć sobie „głowa do góry” i wygrać dwa pozostałe mecze grupowe jak na Euro 2004.



















