– Zbyt wiele osiągnąłem w tym klubie jako zawodnik i trener, by teraz się usprawiedliwiać. Wiem, co znaczą dla Legii puchary, zwycięstwa i pojedyncze mecze. Ta drużyna odpali – jestem co do tego przekonany – powiedział Jacek Magiera na konferencji prasowej.
W przypadku, gdy przegrywa się pierwszy mecz różnicą dwóch bramek nie wystarczy już tylko wiara. Potrzeba też umiejętności, rozegrania bardzo dobrego meczu, słabszej formy przeciwnika i szczęścia. Oczywiście największą niewiadomą jest właśnie szczęście, którego może zabraknąć albo i nie. Wróżyć na pewno nie będziemy, ale w pozostałych kwestiach wszystko jest jak najbardziej realne. Ewentualny awans Legii wcale nie będzie wielką niespodzianką, bo najzwyczajniej w świecie Astana nie jest żadnym azjatyckim hegemonem, przed którym narobiłaby w portki Chelsea albo Barcelona, a i Legia też nie powinna. Tym bardziej, jeśli mówimy o spotkaniu na własnym stadionie.
W odpowiednim momencie pokażemy charakter. Wyjdziemy jako drużyna, która wierzy w awans do dalszej fazy rozgrywek. Liczymy, że na stadion przyjdą wszyscy ci, którzy wierzą w nasz awans. Tylko tacy ludzie, którzy będą nas wspierać, pomogą nam odnieść sukces. Wierzę, że nasze treningi przyniosą owoce – powiedział Jacek Magiera.
Jak na razie – Żyleta jest zapełniona prawie w 90%, a w sumie zajętych jest ok. 23 000 miejsc. No dobra, czyli na trybunach będzie dobrze, ale czas też przypomnieć Astanie, już jako kolejny przeciwnik w ostatnich latach, że ich mecze wyjazdowe to prawdziwe piekło na boisku, z którego bardzo rzadko wychodzą zwycięsko. Bo, jeśli u siebie nie przegrali od czternastu spotkań, to ich spotkań wyjazdowych lustrzanym odbiciem byśmy nie nazwali. Astana z ostatnich 18 wyjazdowych meczów w pucharach przegrała aż dziesięć. Co więcej, gdyby nie ostatnia wygrana w II rundzie kwalifikacji LM ze Spartaksem Jurmalą, to Astana od trzech lata nie potrafiłaby wygrać na wyjeździe w europejskich pucharach. W rozgrywkach krajowych, gdy jadą na mecz wyjazdowy, także nie wygląda to najlepiej, ponieważ tam również dwa razy dostali solidne lanie.
21.05.2017 K. Almaty – FC Astana 3:0
08.03.2017 Ordabasy – FC Astana 3:0
Ba, nawet w 1/8 krajowego pucharu dostali łomot od Zhetysu, bo przyszło zagrać na wyjeździe.
19.04.2017 Zhetysu – FC Astana 2:1
Na pewno wystawię inny skład niż ten, który grał w Astanie. Przeanalizowaliśmy ten mecz i wiemy, gdzie popełniliśmy błędy. Będziemy starali się je naprawić. W tej chwili nie powiem, jaki wystawię skład. Pewne jest, że zagramy zupełnie inaczej, niż w poprzednim meczu. W 18-stce meczowej jest tylko jedna zmiana w stosunku do pierwszego spotkania. Jesteśmy zmuszeni do tego, aby zawodnicy, którzy są po kontuzjach, spokojnie wracali do formy. Na tę chwilę zamykamy się w 18-osobowej kadrze i naszym celem jest zwycięstwo – dodał Jacek Magiera na konferencji prasowej.
Jacek Magiera nadal nie może skorzystać z Miroslava Radovicia i Tomasza Jodłowca, a także Jarosława Niezgody. Wszyscy borykają się z kontuzjami i w dzisiejszym meczu na pewno nie pomogą. Największą niewiadomą wydaje się to, czy trener postawi od pierwszej minuty na Armando Sadiku, który zdobył niesamowicie ważną bramkę w pierwszym meczu. Bardzo możliwe, że w składzie dojdzie do jednej albo dwóch zmian, ale przede wszystkim należy spodziewać zupełnie innej gry w obronie, bo bez tego o sukcesie nie ma mowy.
Awans dla Legii jest priorytetem, ponieważ gwarantowałby udział w europejskich pucharach, a to przecież miało być nadrzędnym celem mistrza Polski. Granie w Lidze Mistrzów miało być czymś ponad stan, ale odpadnięcie przed IV rundą eliminacji trzeba już będzie traktować jako porażkę.
fot. FotoPyK
cytaty: legia.com