Sami w zapowiedziach meczu FK Astana – Legia Warszawa zwracaliśmy uwagę, że Kazachstan to nie jest obrazek z filmu z Boratem oraz ciocia Stasia z Klanu. Całe państwo w ostatnich latach dość mocno się rozwinęło, szczególnie jego stolica, którą od 1997 roku jest Astana. Szajbnięty na punkcie piłki prezydent Nursułtan Nazarbajew pragnie wykorzystać sukcesy w najpopularniejszej dyscyplinie sportowej do swojej propagandy sukcesu, Astana to z kolei jego „miasto-dziecko”, które nakazał wybudować praktycznie od podstaw na tzw. stepie szerokim.

Do ligi potrafi wpaść np. Anatolij Tymoszczuk, Astana zagrała w Lidze Mistrzów, Irtysz, Aktobe czy Kajrat eliminowały w europejskich pucharach m.in. Lewskiego Sofia, Jagiellonię Białystok, Crveną Zvezdę Belgrad czy Aberdeen. W samej stolicy roi się od futurystycznych budynków, a Kazachowie starają się o organizację wszystkich możliwych imprez – mają między innymi szeroko zakrojony plan, by stanąć do walki o mundial 2026 lub 2030.
Okej, mamy to już za sobą – Kazachowie nie mieszkają w drewnianych chatkach, nie poruszają się samochodami ciągniętymi przez kozy i osiołki, nie polują na bawoły z dzidami. To normalne, fajne państwo z nieźle dofinansowaną, rozwijającą się piłką i coraz bardziej przyzwoitą infrastrukturą stadionową, w którą rządowe pieniądze płyną dość wartkim strumieniem. Nie znaczy to jednak wcale, że Astana to Madryt Azji Centralnej, nie oznacza to tym bardziej, że FK Astana już wkrótce przełamie hiszpańską dominację i sięgnie po uszaty puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
Problem polega na tym, że mecz FK Astana – Legia Warszawa to nie było starcie dwóch budżetów, futurystycznych budynków w mieście, nakładów na piłkarską akademię, rządowych walizek wypchanych gotówką i sympatii prezydentów obu państw. To była walka dwóch drużyn, z których jedna w ubiegłym sezonie zremisowała z Realem i ograła Sporting, druga przegrała z Celtikiem Glasgow. Dwóch drużyn, z których jedna ma w składzie trzech reprezentantów Polski, czyli – jakkolwiek to brzmi – według rankingu FIFA szóstej kadry świata, a druga robi grę napastnikiem, który odbił się od ligi tureckiej.
Załóżmy, że FK Astana to faktycznie klub bogaty, z ambicjami, z apetytem na regularne sukcesy w europejskich pucharach. Co więc sobie zmontował za te rzekomo gigantyczne pieniądze?
Aleksander Mokin – 36-letni bramkarz, który całe swoje piłkarskie życie spędził w Kazachstanie. Grał więc w tamtejszej lidze jeszcze za starych, dobrych czasów, gdy mecze przerywały przemarsze owiec przez linię środkową. To oczywiście hiperbola, ale Mokin karierę zaczynał w okolicach 2002 roku, czyli jakieś 7 lat przed założeniem klubu Łokomotiw Astana, przemianowanego później na FK Astana. Ujmijmy to tak – jak na potęgę finansową, klub nie wysilił się w kwestii obsady bramki. Rezerwowym bramkarzem na mecz z Legią był Nenad Eric, przez większą część kariery związany z serbskimi klubami trzeciego szeregu – Borac Cacak, OFK Belgrad, te sprawy.
Igor Szytow – mocny punkt zespołu, wielokrotny reprezentant Białorusi, w kluczowym momencie swojej kariery wart nawet półtora miliona euro, ale nie łudźmy się – w okresie, gdy Dynamo Moskwa zapłaciło za niego tak wielką kwotę klubowi BATE Borysów, kluby ze stolicy Rosji płaciły w milionach euro nawet za frytki w McDonaldzie. Szytow zresztą w barwach Dynama zagrał cztery mecze, poza tym wędrował po wypożyczeniach, aż w końcu wyjechał do Astany. Na oko, biorąc pod uwagę jakość kadry i występy w tejże oraz jakość klubów i występy w tychże w ramach ligi rosyjskiej – taka dwa razy gorsza wersja Jędrzejczyka.
Jurij Łogwinienko – wychowanek i legenda Aktobe, w Astanie od roku. Nigdy nie wyjechał do żadnej silniejszej ligi. Besiktas ponoć brał go pod uwagę równolegle z Pazdanem, ale Astana zażądała 15 milionów euro i trzech czołgów. Nie no, serio – to jest poziom, którego ma się obawiać mistrz Polski?
Marin Anicić – wychowanek Żrinjskiego Mostar, z którego trafił wprost do Astany. Żrinjski Mostar to uznana bośniacka firma, którą Legia pyknęła ostatnio spacerowym tempem 3:1
Dmitrij Szomko – kapitan zespołu, całe piłkarskie życie w Kazachstanie. 31 spotkań w reprezentacji tego państwa, ostatnio brał udział m.in. w porażkach z Danią (1:4), Czarnogórą (0:5) i Armenią (0:2). Uczciwie jednak przyznajmy – grał też w zremisowanych spotkaniach z Rumunią i Polską. Nie rozumiemy, dlaczego nie trafił w oko zagranicznych skautów, ale przypuszczamy, że jedną z przyczyn mogła być bolączka trapiąca cały Kazachstan – nigdy nie zagrał meczu o punkty na zero z tyłu poza swoim krajem.
Patrick Twumasi – jeden z dwóch czarnoskórych motorów napędowych Astany. Wyróżniał się tym, że razem z Kabanangą ucharakteryzował obrońców i pomocników Legii na towarowe wozy z węglem. Na tle zwrotności i motoryki obu piłkarzy Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan czy Mączyński wyglądali jak triatloniści po zawodach wrzuceni na dyskotekę z darmową kokainą. Nie nadążali. – Skąd Astana wyczarowała takiego magika? – zapytacie. Bardzo słusznie. Twumasi to bowiem jeden ze stranierich, których można postrzegać za namacalny dowód finansowej potęgi Kazachstanu i jednego z jego najbogatszych klubów. Prześledźmy karierę Twumasiego.
RB Ghana -> Spartaks Jurmala -> FK Astana -> Spartaks Jurmala -> Amkar Perm -> Spartaks Jurmala -> FK Astana
Do zaliczenia pełnej „Korony Wschodu” brakuje tylko występów w Nomme Kalju i Liteksie Łowecz.
Iwan Majewskij – w Ekstraklasie to był porządny defensywny pomocnik, przerastał ówczesnego Zawiszę i przeróżnych kumpli z drużyny pokroju Alvarinho czy Sebastiana Ziajki. Za 250 tysięcy euro trafił do Anży Machaczkały, ale klub był już długo po finansowej rewolucji i błąkał się w dole tabeli. Majewskij pojechał więc dalej – do Kazachstanu, do Astany. Najważniejsze informacje są jednak dwie: zaledwie dwa lata temu grał w Zawiszy u boku Pulhaca, Alvarinho i Bartka Pawłowskiego, zaledwie dwa lata temu z tymże Zawiszą spadł z ligi. W międzyczasie Legia dostała pierdyliard złotych z Ligi Mistrzów, Majewskij zaś próbował się zaczepić m.in. w Pogoni Szczecin. Możemy się mylić, ale na papierze to kasuje go nie tylko Mączyński, nie tylko Moulin, ale też Jodłowiec, a może i Kopczyński.
Sierikżan Mużykow – ściągnięty przed dwoma laty z zawsze groźnego Kaisaru Kyzylorda skrzydłowy całe piłkarskie życie spędził w Kazachstanie.
Laszlo Kleinheisler – i to chyba w całym składzie jest jedyny dowód na to, że Astana ma pieniądze i ambicje. Laszlo Kleinheisler to uczestnik Euro 2016, który sprawiał bardzo pozytywne wrażenie w meczach naszych bratanków z Węgier. Z madziarskiej ligi wyrwał go nie byle kto, bo Werder Brema i choć faktycznie Laszlo nie przebił się u naszych sąsiadów, to jego nazwisko nie jest anonimowe. Inna sprawa, że negocjować miał z nim swego czasu Lech Poznań, a ostatecznie z Werderu został wypożyczony „zaledwie” do Ferencvarosu, następnie zaś do Astany. Może i te 18 spotkań w Bundeslidze brzmi efektownie, ale rany – w Werderze to było raptem 190 minut.
Djordje Despotović – kiedyś zagrał 4 mecze w Lokeren, od tej pory błąka się między Crveną Zvezdą Belgrad a klubami z Kazachstanu. Zresztą, i tak szybko zszedł z boiska, więc nie będziemy się tutaj rozckliwiać nad tym, że w sumie w Serbii się nie przebił.
Junior Kabananga – tak, to nie był wcale Pierre-Emerick Aubameyang, choć istotnie, długimi fragmentami wydawało się, że to właśnie z napastnikiem Borussii Dortmund, a nie typem, który nie przebił się w Turcji, przyszło grać legionistom. Junior nie jest już znowu takim juniorem – ma 28 lat, ale sukcesów w poważnej piłce jeszcze za wiele nie miał. Dobrymi występami w Astanie zapewnił sobie transfer do Karabuksporu, ale liga turecka okazała się dla niego zbyt silna (albo go trener nie lubił). Faktycznie, swoje strzelił w barwach Cercle Brugge (15 goli w 69 meczach…), ale jako wychowanek Anderlechtu chyba mimo wszystko rozczarował. W lidze belgijskiej niewiele gorsze statystyki (8 goli w 57 meczach) miał niejaki Steveen Langil.
***
Grube transfery? A jakże, Astana ściągała już piłkarzy za milion i nawet dwa miliony euro. Sęk w tym, że liczba mnoga oznacza w tym wypadku dwóch zawodników. Nemanja Maksimiović, kupiony za 2 miliony, odszedł niedawno do Valencii i to w sumie strata porównywalna z wykupieniem z Legii Vadisa Odjidji-Ofoe. Atanas Kurdow – to ten drugi transfer, za milion euro – kompletnie się nie sprawdził i po roku wylądował na bezrobociu. Trzeci rekordowy transfer w historii klubu to wspomniany Twumasi warty dokładnie pół Michała Masłowskiego – 400 tysięcy euro.
***
Można do woli wklejać tego typu zdjęcia z Astany.
Można do woli rozpisywać się o zaangażowaniu władz dynamicznie rozwijającego się państwa w rozwój piłki nożnej. Można przytaczać anegdoty o prezydencie, który najchętniej zostałby właścicielem klubu piłkarskiego i tym zajmował się do końca życia, można cytować państwowych urzędników zapowiadających walkę o organizację Mistrzostw Świata, można analizować budżety. Ale na murawę wybiega jedenastu chłopa i niestety dla Kazachów, ale też niestety dla Legii – to nie jest jedenastu chłopa, których widzielibyśmy na przykład jako zespół mistrza Polski.
FK Astana to nie ogórki. W Astanie wygrać nie potrafiło Atletico Madryt czy Olympiakos, z Astany zwycięstwa nie wywieziono w ostatnich 14 meczach europejskich pucharów. Ale obecna Astana, Astana 2017/18 to personalnie rywal zwyczajnie od Legii słabszy. Nawet jeśli można z nim przegrać – bo w piłce możliwe są nawet takie anomalie jak remis Realu z Legią – to z pewnością nie w takim stylu, nie w takich rozmiarach, nie po grze, która w sumie była gorsza niż fatalny dla warszawiaków wynik.
Skończmy więc z usprawiedliwianiem. Obowiązkiem Legii Warszawa jest wygrać u siebie przynajmniej 2:0 i przejść do kolejnej rundy. Każdy inny wynik będzie po prostu poniżej możliwości drużyny takiej jak mistrzowie Polski.
Fot. FotoPyK
Treść usunięta
Dobry ten bramkarz, młodszy od naszego! Brać go, może wygra z Cierzniakiem. Jeszcze sprzedać z zyskiem można…
Treść usunięta
– Cholera jasna! – denerwuje się Magiera po przegranym meczu. – Mówiłem przed meczem „Zagrajcie jak jeszcze nigdy nie graliście”, a nie „Zagrajcie, jakbyście jeszcze nigdy nie grali”!
Kurtyna !!!
Riposta udana.
A na Weszło śmiało mogą otworzyć kącik wykwintnych win bo nie trzeba się nich znać wystarczy znać ich ceny zeby się rozpisywać o ich jakości.
Astana nie pokazała wysokiego poziomu. To Legia zagrała tragicznie. Taki Górnik Zabrze to pokazał o wiele więcej jakości(patrząc na przybyszów z Kazachstanu).
Treść usunięta
Treść usunięta
No, z komentarzy też często wynika, że Legia to Juventus północy, ale jakoś na boisku już tego nie widać.
Jak się robi wzmocnienia typu Chukwu, Sanogo czy Necid to czego się k…a spodziewać?
I poszło się j…ć ok.1 mln eur na takiego fajfusa jak Necid (200-300 tys eur wypożyczenie plus pełen kontrakt za pół roku).
Nędza to gra piach od roku. Kolejny majstersztyk myśli Bogusławowej. Pazdana też w najlepszym momencie nie chciał sprzedać.
Jak nie wejdzie Legia do LE to będzie kiepsko :/
Za Leśniodorskiego Legia zawsze wchodziła do Ligi Europy i raz do Ligi Mistrzów. Fakty mówią same za siebie. Eksperci oceniający co mogło być nie są do niczego potrzebni – wiemy co było.
Zobaczymy jak będzie za Mioduskiego, mam nadzieję, że równie dobrze albo lepiej.
Przecież mówimy o sezonie 2016/17 czyli ostatnim idącym na konto Leśnego. To za tamten sezon gra Legua a nie za 2017/18.
Zaraz kurwa się okaże że Necida, Chukwu i Magica to Mioduski zakontraktował a bramki Realowi ładował sam Prezes.
W ostatnim sezonie idącym na konto Leśnego, Sezonie 16/17, Legia awansowała do Ligi Mistrzów, grała w 1/16 Ligi Europy i zdobyła Mistrzostwo Polski. Przegrała Puchar Polski i Superpuchar. Oby Lech miał kiedyś taki tragiczny sezon.
Sezon 17/18 dopiero się zaczął. Zaczął się kiepsko, ale poczekajmy z ocenami. Widzę potencjał w tych nowych nabytkach, jeszcze nic straconego.
Co ma do tego Lech? Serio nie potrafisz się opanować?
A do kogo mam porównywać Legię? Do Realu Madryt?
🙂
A jakich to zawodników sprowadził DM? Bo ja widzę w kadrze Legii 3. Reszta po Leśnym.
Po prostu ręce opadają. Koleś nasrał na dywan, ale winny jest ten co sprząta.
Czy ja winię za coś DM? Jeszcze nic nie zrobił żeby go za coś winić albo chwalić. Poczekajmy.
Nasrał na dywan, dobre sobie 🙂 Jeśli DM też tak nasra i będzie miał takie wyniki finansowe i sportowe jak miał Leśny to będę szczęśliwy 🙂
A co za różnica Mioduski czy Leśnodorski… Mioduski nie kontraktuje i nie szuka zawodników. Legia ma jeden olbrzymi problem. Ma pozatrudnianych ludzi kompletnie niedoświadczonych na stanowiskach typu dyrektor sportowy itp. Co za dureń pomyślał o Żewłakowie to ja nie wiem. Jedynie chyba po dobrej znajomości. Taki klub jak Legia potrzebuje doświadczonych ludzi. ostatni rok to na ogół nietrafione decyzje. Trener, sprzedaż napastników a nie kupiono w te miejsce wartościowych itp. Im szybciej Legia zatrudni kogoś kompetentnego na stanowiska dyrektora sportowego tym lepiej. a tak będzie coraz gorzej.
Co do Jędzy, to teraz wiem dlaczego Rosjanie się chętnie go pozbyli. Byłem zwolennikiem wykupienia go do Legii, wcześniej grał znakomicie, od powrotu gra tragicznie. Co do Pazdana, to dobrze, że został, jego odejście i jaja będą na obronie, że głowa mała. Robi czasami głupie błędy, ale świetnie się ustawia, fajny odbiór.
No niestety. Nędza ma kontrakt jeszcze rok (albo dwa). Krew w piach :/
podpisał bodajże na 4 lata.
Oficjalnie za Pazdana nie było nawet jednej oferty! Myśl troche, gdyby była to by odszedł jak Vadis. Pazdan frustracja level pro, bo lansuje go Adaś w kadrze, a na zachodnie nie potrafią docenić.
Były oferty od Mainz i Kebabów.
Legia odrzuciła swego czasu ofertę za Rzeźniczaka za 1.5 mln eur oraz za Jodłowca (ponad 1 mln eur).
Treść usunięta
Byloby uczciwie, aby co niektorzy 'koledzy po szalu’, przestali przekonywac rozradowany, obecny tu 'lud Wielkopolski’, ze nic sie nie stalo.
Stalo sie, koledzy…
Ja mam ponad czterdziesci lat i do kiepskich wynikow, ze slabszymi od siebie rywalami, raczej nigdy nie musialem przywyknac. W tej chwili, patrzac na poziom fizyczny i taktyczny zespolu, wypada z lekiem przyjrzec sie, z kim bedzie trzeba kruszyc kopie wsrod nierostawionych rywali w czwartej rundzie Ligi Europy. O ile, w metamorfoze zespolu do nastepnej srody za bardzo nie wierze, o tyle wypada miec nadzieje, ze do Ligi Europy sie jakos ogarna.
Jako przedstawiciel wywołanego tu „ludu wielkopolskiego” powiem ci, że i tak wciśniecie te dwie bramki i przejdziecie dalej. Zbyt dużo doświadczenia w pucharach zebraliście, by tak łatwo odpaść na tym etapie.
Nie wiem, ale dziekuje za dobre slowo.
Zdaje sobie sprawe, ze obecny tu 'Zawisza Czarnecki’, czy tez 'ewa5′ na gazecie, to tylko malo reprezentatywny i krzywdzaco tendencyjny, ulamek procentowy ogolu mieszkancow Wielkopolski. Podobnie zdaje sobie sprawy, z imbecylizmu ulamka sympatykow Legii Warszawa, udzielajacych sie tu na forum. Dumny z ich tworczosci napewno nie jestem…
Głos rozsądku 🙂
Jasne, że jestem mało reprezentatywny, dlatego życzę Legii (mimo, że nie lubie jej nadętych, bucowatych kibiców, którzy wcale nie są „tendencyjnym ułamkiem”) awansu. Cieszy mnie za to zasłużona, mołojecka sława jaką się cieszę na azjatyckich stepach. 🙂
Nie mogles sie powstrzymac, co?
Poza tym, znasz znaczenie slowa 'molojecka’, ktorego uzyles?
Przy 2:1 legia była by mocnym faworytem, bramka w końcówce komplikuje ale ta Astana nic wielkiego nie pokazała poza szybkimi nogami u tych 2 czarnych. Nie wiem jak to rozwiąże trener ale jak ich wyeliminować szybkich kontr to Legia przejdzie dalej.
Jako drugi przedstawiciel ludu wlkp napiszę Ci jeszcze, że wczoraj nic nie sprawiło mi takiej satysfakcji, jak czytanie forum kibiców Lecha. I nie dlatego, że cisnęli bekę z Legii ale dlatego, że tego NIE ROBILI. Dla jasności – nie mówię o weszlo, tylko o forach Kolejorza. Nastroje są takie, że czekamy na to, co sami dziś pokażemy, a nie zajmujemy się Legią. Ciekaw jestem, czy gdyby (odpukać) Lechowi dziś nie poszło warszawscy kibice zachowają się w podobny sposób. Po pierwszym meczu z Haugesund czytałem tylko weszlo, i tu było słabo – ale tu było też słabo wczoraj.
Nie rozumiem jak można być tak zaślepionym żeby w rozgrywkach europejskich cieszyć się z porażek polskich drużyn.
Silna Legia jest w interesie Kolejorza, bo jak Wam odbierzemy mistrzostwo to będzie lepiej smakować 🙂
Jako kibic z drugiej strony barykady uważam że Utrecht to już silny rywal i beki być nie powinno w przypadku niekorzystnego wyniku, choć wierzę że fartem uda się zdobyć korzystny rezultat. Bekę z poławiaczy śledzi z 30 tys wioski toczylem, bo to były ogórki i rezultat 0:3 był kompromitujacy, na szczęście udało się strzelić 2 bramki i w rewanżu dołożyć 2 kolejne. Co innego przegrać że studentami a co innego z silną drużyna, a na weszlo niektórzy tak wyczekują potknięć Legii że nie rozróżniają ogórków od solidnego sredniaka.
To ile Pazdan wart obecnie?
2 mln nikt nie chce dać. Pewnie realnie z 1-1.5 miliona chyba że jacyś Rosjanie, Chińczycy albo Turcy wejdą do gry, ale Pazdan tam nie chce iść.
Treść usunięta
Tyle ile żaden klub nie da.
Treść usunięta
Dawid tez sie jaral ze go Goliat nie rozjebal. Wiecej pokory synu, poczytaj Pismo Swiete
Real nigdy się nie spinał na mecz z warszawskimi ogórkami, w przeciwieństwie do meczu z poznańskimi kozakami. Albo z Wronek. Wszystko mi jedno, wam pewnie też.
Jaki ty fajny chlopak jesteś. Taki antylegijny. I nawet kciuki za Astana trzymasz. Super. No w sumie lepiej za Astane, oni przynajmniej raz z Legią wygrali 3:1 bo taki Lech to w zeszłym sezonie 3 razy grał z Legią i 3 razy dostał w dupę. W sumie więc lepiej Kazachom kibicować przynajmniej mają jakieś szanse w starciu z Legia bo polskie kluby to nie bardzo.
no fakt, niech no pomyślę Zabrze, a w poprzednim sezonie Termalica, Ruch, Kielce, no same potęgi 🙂
Niby tak, ale chyba dawno nie widziałeś tabeli na koniec sezonu. Przypomnę ci, od 5 lat specjalnie się nie różni jeśli chodzi o pierwsze miejsce 😉
Szkoda że masz zeza i widzisz tylko koniec własnego nosa. Zresztą widzę wyłom w twojej wypowiedzi – 2015
Popatrz szerzej, wystarczy na XXI wiek:
2000 – Polonia Warszawa
2001 – Wisła Kraków
2002 – Legia Warszawa
2003 – Wisła Kraków
2004 – Wisła Kraków
2005 – Wisła Kraków
2006 – Legia Warszawa
2007 – Zagłębie Lubin
2008 – Wisła Kraków
2009 – Wisła Kraków
2010 – Lech Poznań
2011 – Wisła Kraków
2012 – Śląsk Wrocław
2013 – Legia Warszawa
2014 – Legia Warszawa
2015 – Lech Poznań
2016 – Legia Warszawa
2017 – Legia Warszawa
Hehe widzę żę cię bardzo boli te ostatnie 5 lat. Więc myślisz co by tu napisać żeby pokazać że Legia jednak nie zdominowała Ekstraklasy. I wymyśliłeś że w sumie to przegrała z Korona, Termaliką i Ruchem, więc nie zdominowała, co prawda gablota z trofeami mówi co innego, no ale skoro przegrała z Ruchem to taka silna nie jest. Myślisz, myślisz co by tu jeszcze napiasć i wymyśliłeś, że w sumie jakby tak nie rozpatrywać 5 lat tylko 17 lat to też nie bedzie dominacji Legii. Serio cię to tak boli? Ja nie mam problemu żeby przyznać że wcześniej dominowała Wisła, była bogatsza, miała lepszych piłkarzy i zdobywała trofea. Był okres Widzewa, był Górnika, Ruchu, taka jest historia, a ciebie boli że te 5 lat to teraz tylko Legia. Pogódź się z tym, łatwiej ci będzie.
Szanse mizerne, są za wolni…. Fizycznie w tydzień się nie odbudują. A w IV rundzie LE w sumie przeciwnicy będą chyba trudniejsi bo tam jest spore sito. Magiera miał być trenerem na lata a nie wiadomo, czy rok wytrzyma. Smutne to bo naprawdę na niego liczyłem.
Takich dwóch zawodników jak wspomniani ciemnoskórzy gracze Astany nigdy w Polsce nie było- to oni wygrali ten mecz… Ci dwaj goście to jakby mieć dwóch Vadisów…
Treść usunięta
Treść usunięta
otóź to!Ja osobiście nie wierzę że on jest gorszy od tych murzynków Astany.Dziwna jest ta niechęć Magiery do niego
To jakiś żart? Ci goście w lidze typu Belgia, czy Turcja nie mają czego szukać, a Ty tu piszesz, że takich w Polsce nie było. 😉 Taki Chukwu teoretycznie nie jest gorszy na pewno, tylko gdzie on jest? Sadiku też jeszcze niezgrany, w ogóle im werwy brakuje, fantazji w grze, bo ta Astana to przeciętniaki.
Treść usunięta
Treść usunięta
„Obowiązkiem Legii Warszawa jest wygrać u siebie przynajmniej 2:0 i przejść do kolejnej rundy.”
A może jeszcze frytki do tego? Wystarczyło spojrzeć na Kutangę i Dwumasę, jak potrafią zapierdzielać przez całe spotkanie. Szybkość, zwrotność, siła.
Legię to czeka w Warszawie nie od drugiej połowy, tylko od początku spotkania.
Wątpię, że zagrają na zero z tyłu, widać było jak dobrze Kazachom wychodzą kontrataki.
Raczej masz racje, choc kibic i nadzieja, to wyrazy bliskoznaczne, wiec w srode bede trzymal kciuki i modlil sie, mimo zem niewierzacy.
Bzdury, obaj czarni zupełnie odpuszczają pressing oszczędzając siły na sprinty, więc jak mądrze pograć to można zepchnąć ich do obrony a w polu karnym gubią się. Trzeba odcinać czarnych od kontr i jest po Astanie.
Gdyby było 1:2, to dla mnie Legia byłaby faworytem do następnej rundy, ale przy 1:3, to bardzo kiepsko wygląda przed rewanżem. Oczywiście będę trzymał kciuki, żeby się udało. Bardziej, niż Lecha, jestem dzisiaj ciekaw Arki i trzymam kciuki, żeby wszystkim zrobili na złość i wypadli najlepiej z całej trójki.
obowiązkiem jest wygrac 2:0 ?
niby na jakiej podstawie?
skończcie życzeniowo pierdolic i zamiast patrzeć na Astane spojrzcie na siebie!
klub jest CHUJOWO zarzadzany od lat
grube miliony przeciekaja wam przez palce!
skauting praktycznie nie istnieje i do klubu przychodzą słabi zawodnicy !!
akademia nie istnieje
polityka transferowa klubu jest do dupy (Odidja)
media ogólnopolskie od wielu lat was bezpodstawnie zagłaskują utwierdzajac was w błędnym przekonaniu jacy to zajebiści jesteście !
i do tego zjebana polska mentalnosc lekcewazenia przed meczem przeciwnika, dopisywanie sobie 3 pkt przed pierwszym gwizdkiem i liczenie kasy ktorej jeszcze sie nie zarobiło !!
Łatwiej jest prowadzić klub który o nic nie gra, bo w sumie 3 miejsce też jest spoko. Niż klub który co roku musi być mistrzem, musi zdobyć puchar, musi wejść do grupy LE. Tu nie ma miejsca na potknięcia, musisz, bo stracisz kasę i nie będzie na pensje, poza tym grasz co 3 dni, zamiast treningu masz mecz do rozegrania, w sezonie to będzie 60 spotkań, a nie da się tylu zagrać na równym poziomie. Dlatego mówienie że klub jest źle zarządzany bo ma kasę i nie wygrywa wszystkiego jest bezpodstawne. To przecież tak nie działa że Jagiellonia przegrała mistrza tylko o 2 pkt i jakby miała tyle kasy co Legia to by miała 15 pkt przewagi. Nie miałaby, bo by grała co 3 dni o ile by nie odpadła jak zawsze w 2 rundzie i tym samym nie byłaby tak równa w lidze. Łatwo gdybać, ale nigdy nie ma łatwego przełożenia kasy na wyniki, tak ci się tylko wydaje, tymczasem były 4 mistrzostwa, grupa LE, LM a teraz jeszcze z tą Astana nie odpadli, a nawet jak odpadna mają 4 rundę eliminacji LE, jeszcze żadna tragedia się nie wydarzyła i gdyby nie słaba forma to możnaby być pewnym 2:0 z Astana bo to możliwy wynik.
dawno nie czytałem takiego bełkotu
ile ty masz lat? 18-20 ?
jakie kurwa 60 spotkań, weź kalkulator i policz. 37 w lidze, max 6 w PP i max 12 w LM. Przy czym już teraz grają z rotacjami bo są zmęczeni 🙂
Treść usunięta
Treść usunięta
Zgadza się że Legia jest bez formy i zagrala dramatycznie słabo, ruszała się wolno, odpuszczala krycie, grała długie piłki które na sztucznej murawie dziwnie się odbijały, nie potrafiła dobrze dośrodkował, zostawiła pusty środek, nie miała za grosz ambicji i agresji. Ale faktem jest że Astana to nie ogórki, że sztuczna murawa wiele zmienia, że podróż i temperatura wpłynęły na postawę zespołu. W Warszawie będzie lepiej. Nie wiem czy uda się wygrać 2-3 bramkami, bo to będzie trudne, ale mecz na pewno będzie wyglądał inaczej. Musi. Teraz to Astana będzie miała problemy po podróży. Tymczasem kibice innych klubów mają używanie bo Legia przegrała z pasterzami kóz i owiec że stepu. No co prawda oni przegrywaja z 10 razy gorszymi pasterzami, rybakami, kucharzami i studentami, ale niech mają ten tydzień używania sobie i fantazji co to by oni nie zagrali z jakąś tam Astana co gra regularnie w grupie LE i LM.
Treść usunięta
Gdyby teraz to powtarzali, to byloby mniej klikow. Tylko beka z kogos sie sprzedaje.
Trudno się nie zgodzić 🙂
Piszecie o remisie z Realem, i na tej podstawie wnioskujecie jaka to silna Legia nie jest.
Przeciez ok 40% skladu jest inna.
-Nikolic
-Bereszynski
-Vadis!
-Radovic…
Na pewno silniejsi na ten moment nie sa.
Akurat ogranie Jagi nie jest żadną sztuką, bo ich to i drużyna z Malty by ojechała.
Nie wiem jak Astana zamierza zawalczyć z jet lagiem, ale następny ligowy mecz gra dopiero siódmego sierpnia, to znaczy że w najbliższy weekend spotkania nie będzie rozgrywać.
Widać jakie mają priorytety. Niewykluczone więc że przyjadą wcześniej i wcale nie będą tak zmęczeni długą podróżą.
Ja bym powiedział, że wygrać 2:0 należy, ale obowiązkiem to jest pokazać się z dobrej strony, rozegrać dobry mecz i przede wszystkim dać wiarę tym wszystkim kibicom którzy na stadionie będą, że Legia to nie tylko rozdmuchany PR i buńczuczne zapowiedzi, ale także zespół który potrafi zrobić krok do przodu.
Ja to liczę, że można wygrać spokojnie 2-0, tylko musi być taktyka, że Dąbrowski z Jędzą muszą tym murzynom na plecy wskoczyć, żeby tamci wolniej biegali, innej możliwości nie widzę.
Treść usunięta
Treść usunięta
Ja powiem tak, bo czekacie na moją opinię. Jakby w Polsce był jakiś mądry dyrektor sportowy to można by już teraz w naszych warunkach zrobić drużynkę palce lizać. Czytam o tej Astanie i Panie i Panowie nasz mistrz przegrał z piłkarskimi pasterzami. Kabananga i Twumasi jawią się po takim meczu niczym Harlem Globetrotters. To co robili z naszymi gwiazdkami to poezja. Ale wystarczyło zobaczyć mecz Górnik – Legia i jak wściekle niczym gepard biegnie gwiazda Łączy Nas Piłka pan Jędrzejczyk za z całym szacunkiem podstarzałym Baskiem… jeden z piłką, drugi bez piłki..przypominam. Po waszym artykule jestem już mega zniesmaczony.. wracając do afrykańskich gwiazd…jeden tułał się po lidze łotewskiej drugi po II tureckiej….Litości Bogowie za co biorą pieniądze Żewłakowy, Matyski, Burlikowskie….ano mielą Kosecki, Piech, Chrapek….ludzie szukać!
Tak to fakt, Astana to nie Madryt….ale Warszawa(Legia) to nie Barcelona 😛
Czyli ja się grzecznie zapytowywuje…GDZIE DO LICHA CIĘŻKIEGO, SĄ PERYFERIA EUROPEJSKIEGO FUTBOLU ?
Czyżby to prawda……ruski wysiada na dworcu kolejowym w Warszawie _Łoj my już w Europie…….Francuz wysiada na dworcu kolejowym w Warszawie -Łyyyyyy my są w Azji 😛
Treść usunięta
Jesli nie bedziemy wymagac od Legii pokonania Astany, od Lecha Utrechtu, a od Jagi Karabachu, to nigdy nie wyjdziemy poza poziom Pasterstwa I drewnianych chatek.
Ten mecz to nie był wypadek przy pracy. Legia obecnie po prostu nic nie gra. I nagle w tydzień miałaby nastąpić przemiana o 180 stopni? Niestety większe szanse są na to, że tych dwóch znowu nas rozmontuje.
O reprezentacji Anglii mówi się, że nie wygrywa turniejów, bo grają w piłkę od sierpnia do maja non-stop. A na przełomie stycznia i grudnia grają co 3 dni. – Piłkarze rzekomo wyssani są z sił i po sezonie grają kiepsko na EURO czy MŚ. Porównałbym tą sytuację z naszej rodzimej ligi. Co prawda zimowa przerwa w sezonie trwa 2 miesiące, ale od lutego do grudnia grają praktycznie bez przerwy. Przerwa między sezonami trwa 5 tygodni, a eliminacje do „Europy” zaczynają się 3 tygodnie po sezonie. Pewnie i to ma wpływ na naszych grajków…
Treść usunięta
Ale o co ci chodzi? Przecież grał „mniejszy ogór” za Kopczynskiego, Mączyński. Śmiem wątpić, że Kopczyński zagrał by gorzej, bo się chyba nie da.
Treść usunięta
Ten Kałabanga poruszał się po boisku z gracja wozu strażackiego. To taki typowy drągal, któremu taktykę tłumaczy się na zasadzie „piłka –> bramka”. Dostanie piłkę i (o ile ją przyjmie) klapki na oczy + bieg do przodu lub strzał z jakiejkolwiek pozycji. A nóż jakiś kartofel wpadnie.
Dwumasa to bardzo podobny typ zawodnika. Trochę mniejszy, trochę zwinniejszy, ale zasada ta sama. Przyjmij piłkę i biegiem na bramkę nawet jeśli po drodze zgubisz piłkę przez nikogo nieatakowany.
Gra taktyczna i inteligencja tych graczy na poziomie B klasy.
DwumasaChinyama teź robił robotę w Legii kiedyś.Był kiedyś taki afrykański trend w naszej ekstraklasie,ale został porzucony
Weszlo chyba niezauwaza ze CWKS poprostu jest bez formy i to ze przegrali z Gornikiem i zremisowali z Korona to niedlatego bo niechcialo im sie tylko nie byli w stanie zagrac lepiej co udowodnili w meczu z Astana.
Jedynie Guilherme i Nagy biega a reszcie sie biegac albo niechce (to bylby chyba skandal przy takich pensjach) albo poprostu niesa w stanie bo nieprzepracowali ciezko treningow bo ich kolega Magiera aby ich niezdenerwowac to niekazal zasuwac….
No bo jak trener kazal zasuwac jak taki Dan Petrescu to pilkarze odrazu sami go zwalniali bo jakto tak kazac trenowac, czas wolny na wydawanie duzej pensji a nie jakies tam treningi….. ot i dlatego Polska pilka jest tam gdzie jest……
Ja pierdole Weszło opisało z osobna każdego zawodnika rywala Legii. Czekam na szczegółowe opisanie zawodników Mitjylland ( Arka to chociaż na plus, a Legia dupy dała) oraz Utrechtu.
Jacek Blamaż Magiera zatrudnił asystenta z A-klasy tyko dlatego, że poszedł z nim na kawę i wazelinował o nim na Weszło.
Treść usunięta
A kto przekonywał, że to azjatyckie Atletico? Chyba autor siebie…
Już Arka wczoraj pokazała, że nie grają nazwiska, tylko dobrze zgrana ekipka.