Kiedy Lechia w zeszłym sezonie na ostatniej prostej wypuściła europejskie puchary z rąk, jej kibice na pewno byli przygnębieni, ale z tyłu głowy mieli nadzieję, że to już ten ostatni raz, bo właściciele zaraz jeszcze mocniej zainwestują w zespół i tym razem niedziela będzie dla nich. Niestety, dni okienka transferowego mijają, a gdańszczanie na razie bardziej niż się rozwijać, to się zwijają. Najnowszy dowód: odejście Mario Malocy.
Chorwat został wypożyczony do Greuther Fürth, które gra na drugim poziomie w Niemczech i cóż, wygląda to trochę przygnębiająco. Po pierwsze dlatego, że “Generał” odchodzi na wypożyczenie, co brzmi absurdalnie, po drugie dlatego, że idzie do średniaka tamtejszych rozgrywek – 8., 9., i 14. miejsce w trzech ostatnich sezonach.
Maloca był dla Lechii naprawdę istotny. Prosty przykład: w ośmiu ostatnich meczach, przed starciem z Cracovią, biało-zieloni nie stracili bramki, co wynikiem jest kapitalnym. Gdy Malocy w meczu z Cracovią już zabrakło, ekipa Nowaka gola straciła, przed kolejnymi dwoma uchroniły ją minimalne spalone wychwycone przez VAR.
Teraz Lechia wciąż ma trzech środkowych obrońców – Nalepę, Nunesa, Vitorię plus mogącego grać na stoperze Matrasa, ale czy te nazwiska zapewniają pełen spokój z tyłu? No, raczej nie. Nalepa trafił do badziewiaków za zeszłą kolejkę, Nunesa trener rzucał po wielu pozycjach w zeszłym sezonie i Portugalczyk był co najwyżej przeciętny – 4,67 w naszych notach, z obrońców mniej miał tylko Vitoria, który z kolei końcówkę rozgrywek miał dobrą, ale jak przypomnieć sobie jego popisy w starciu z Puszczą Niepołomice i Wisłą Kraków, to człowiek mimowolnie żegna się nogą. Natomiast przesunięcie Matrasa trzeba traktować jako opcję awaryjną, bo wtedy trzeba łatać środek pola.
Nie tak lato wyobrażali sobie gdańscy kibice. Wzmocnień do ataku nie ma, o czym pisaliśmy TUTAJ, bardziej zadbano o tyły, ale przecież nikt się nie spodziewał, że Lechię będzie to kosztować pozbycie się Janickiego i Malocy. Innymi słowy: gdańszczanie nie wyglądają na mocniejszych niż rok temu. Czyżby fani powinni się przyzwyczaić do gry o inne cele niż puchary?
Fot. 400mm.pl