Sebino Plaku może uchodzić za swego rodzaju symbol złego zarządzania w polskich klubach. No bo tak naprawdę nie wiadomo, kiedy Śląsk w jego przypadku skompromitował się bardziej – czy w momencie, w którym podpisał z Albańczykiem kontrakt, na który piłkarz średnio zasługiwał, czy wtedy gdy próbował go wszelkimi środkami przekonać do rozwiązania umowy. Tak czy siak, wszystko to było potrzebne jak Łysemu z UEFA FIFA grzebień.
Choć jeszcze w pierwszej rundzie po transferze Plaku swoje momenty miewał. Dwie asysty w Pucharze Polski ze Stalą Stalowa Wola, dzięki którym udało się uniknąć wpadki. Gol i asysta w wysoko wygranym meczu ligowym z Podbeskidziem. No i przed wszystkim bramka z Club Brugge, która dała zwycięstwo 1-0 w meczu domowym. I przy remisie w rewanżu awans dalej. Zabawił się.