Derby Łodzi, mecz o sześć punktów w Gdańsku i decydujący o tym, kto zasiądzie na fotelu lidera Legia – Ruch. W świątecznej kolejce nie brakowało atrakcyjnych kibicowsko meczów i – choć terminy były dalekie od dogodnych – trybuny nie wyglądały źle. Inna sprawa, że coraz boleśniej daje się odczuć „znaki” nadchodzących nowych czasów. Kibice Widzewa zamiast kolorowego pochodu przez miasto otrzymali garść mandatów stojąc pod Centralem, na ŁKS-ie pojawili się już tylko najwierniejsi fanatycy, a przy Łazienkowskiej znów zabrzmiało gromkie: „ITI, spierdalaj”…
Derby Łodzi już nie te…
Największą porażką pozostają jednak derby Łodzi. Prawdziwe święto tego miasta zamieniono w parodię poprzednich starć. Czerwone i białe pochody maszerujące głównymi ulicami miasta, znakomita frekwencja z obu stron, liczne oprawy i akcje „okołoderbowe” – to przeszłość, która prawdopodobnie już nie wróci. Zamiast tego mieliśmy żenującą frekwencję (choć trzeba przyznać, że młyn ŁKS-u prezentował się okazale), policyjne prowokacje u kibiców Widzewa próbujących przemaszerować na al. Unii 2 oraz „znakomity” termin rozegrania meczu – Lany Poniedziałek, godzina 13.45…
Mimo przeciwności i zakazu wnoszenia sektorówek, na osłodę żalu po utraconym klimacie derbowym, ŁKS zaprezentował dwie ciekawe oprawy.
oraz
Widzewiacy mieli dużo mniejsze pole do popisu. Kilkuset z nich zebrało się pod hotelem Ambasador, by pożegnać piłkarzy i podjąć próbę dostania się na stadion przy al. Unii 2, lecz ich starania szybko powstrzymała policja.
Tej należy poświęcić kolejny akapit, gdyż nie popuszczała ani ŁKS-owi, ani Widzewowi. Niestety prowokacje służb nikogo już nawet nie dziwią, a kolejne zatrzymania za „niewykonywanie poleceń” to kibicowska codzienność. Rozbite policyjną pałką głowy „bo nie chciał zejść na chodnik”, czy szarpanie i wyzywanie „bo za wolno idziecie”, a z drugiej strony miasta wyciąganie z tłumu losowych kibiców pod równie losowymi zarzutami. W derby najwięcej ugrała policja – jeszcze raz pokazała, że jest brutalna, arogancka, ale przede wszystkim bezkarna.
Znów iskry między Legią i ITI
Już miało być dobrze, szampany, nowa Ł»yleta, wielotysięczny młyn. Niestety na Legii znowu zaczęły się iskry. Zarząd klubu wymyślił sobie, że te oprawy Nieznanych Sprawców to jednak spory problem, nie wiadomo dlaczego, ale problem. To był pierwszy sygnał – ITI znowu szaleje. Okazało się, że obawy kibiców o swoją niezależność są całkiem uzasadnione – już na meczu z Ruchem czekał na nich bowiem western podczas wpuszczania na stadion.
Widząc narastające problemy na linii kibice-klub, w ostatnim czasie wielokrotnie zabiegaliśmy o spotkania z zarządem. Byliśmy zbywani, a kolejne rozmowy tylko zaogniały relacje zamiast prowadzić do rozwiązania spornych kwestii. Symboliczne podsumowanie tej sytuacji nastąpiło w ostatnich dniach. Zakazanie przez klub prezentacji opraw bez uprzedzenia, wnioskowanie o zbiorowy zakaz stadionowy dla kibiców Legii po meczu w Krakowie oraz niezgodne z prawem działania ochrony w dniu dzisiejszym, których świadkami były tysiące kibiców. Nie mamy najmniejszych wątpliwości, że akcja ta stanowiła próbę prowokacji obliczoną na wywołanie zamieszek. Zamknięcie bram wejściowych na Ł»yletę w momencie, gdy pod kasami czeka tłum ludzi, używanie gazu i pałek, niezgodne z prawem konfiskowanie flag na kijach, mimo iż można je kupić w oficjalnym klubowym sklepie z pamiątkami – to tylko przykłady postępowania ochrony – napisali w oficjalnym oświadczeniu kibice Legii Warszawa. Ich frustrację nietrudno zrozumieć – długi, trzyletni bojkot meczów, jeżdżenie na zakazie, liczne represje wobec kibiców ze strony klubu – to wszystko odcisnęło spore piętno, a cała kibicowska Polska zastanawiała się na ile trwały okaże się rozejm z ITI.
Więcej napisaliśmy o tym TUTAJ.
Race za stadionem, ciekawie w niższych ligach
W Ekstraklasie na pochwałę zasłużył głośny i świetnie prezentujący się z jednolitymi szalikami Ruch Chorzów. Niebiescy szczelnie wypełnili klatkę gości na stadionie Legii, zainaugurowała u nich nowa flaga, a sami warszawiacy oceniają ich najlepiej spośród dotychczasowych ekip odwiedzających nowy stołeczny stadion.
Lokalny rywal chorzowian, Górnik Zabrze także przygotowywał się do derbowego spotkania, które odbędzie się już za tydzień. Piłkarze zobaczyli treściwą oprawę.
Miała ona zostać podświetlona pirotechniką, która poprzez niezrozumiałe decyzje policji wylądowała na… przystadionowym parkingu.
Ponadto warty odnotowania jest mecz Lechii Gdańsk z Zagłębiem Lubin. Szczególnie dobrze pokazała się na nim… gdyńska Arka, która stawiła się wspomagać zgodę w liczbie 1000 osób.
Po raz kolejny bardzo ciekawe mecze w niższych ligach. Na zapleczu ekstraklasy, gdzie trwa wyścig żółwików o uniknięcie awansu, szczególnie interesująco zapowiadały się spotkania Olimpii Elbląg z Pogonią Szczecin, Piasta Gliwice z Sandecją Nowy Sącz i daleki wyjazd Polonii Bytom.
Na Olimpii około 350 fanów ze Szczecina, gospodarze prezentują oprawę:
Polonia w 120 osób jedzie do oddalonego o… 430 kilometrów Grudziądza, Gieksa w 270 osób podjeżdża pod stadion w Stróżach (niestety nie wchodzi na sektory), obie grupy nieźle pokazały się także na meczu Piast – Sandecja.
Tak z kolei wyglądał mecz GKS Jastrzębie – Góral Ł»ywiec. IV liga…
Szczególnie dobre wrażenie robiło Huddle, w Anglii znane bardziej jako „doing Poznan”. Jak zwrócił nam uwagę jeden z czytelników, to właśnie Celtic jako pierwszy zaczął dopingować w ten sposób, naśladując naradzających się w małym kółku zawodników. Wychodzi całkiem przyzwoicie…
Oprócz tego godna uwagi oprawa Hannoveru w Niemczech.
Liczbowo:
Cracovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 6720 w tym 210 gości
Górnik Zabrze – Polonia Warszawa 3000 w tym 15 gości
Legia Warszawa – Ruch Chorzów 19552 w tym niemal 1600 gości
Śląsk Wrocław – GKS Bełchatów 7500 w tym 105 gości
Jagiellonia Białystok – Wisła Kraków 4000 w tym 200 gości
Łódzki KS – Widzew Łódź 3900 bez kibiców gości
Lechia Gdańsk – Zagłębie Lubin 14985 w tym ok. 1500 gości
Korona Kielce – Lech Poznań 8863 w tym ponad 700 gości
PS Na temat derbów Łodzi wypowiedział się też jeden z naszych czytelników TUTAJ.
JAKUB OLKIEWICZ