Marco Negri – bohater jednego sezonu

redakcja

Autor:redakcja

01 kwietnia 2012, 23:07 • 3 min czytania

Zanim jeszcze Szkocja znalazła się na dnie hierarchii piłkarskiej Europy, a tamtejsze kluby utonęły w wielomilionowych długach, po boiskach Scottish Premier League biegało wielu klasowych piłkarzy. Dla niektórych górzysty i niegościnny kraj był tylko przystankiem na drodze do dalszej kariery, zaś dla wielu czas spędzony na Wyspach stanowił najlepszy okres w karierze. Prezesi dwóch potentatów z Glasgow jakby na przekór stereotypowi nie bali się wydawać niebotycznych sum na transfery – w wyniku właśnie takiej transferowej gorączki na Ibrox Park znalazł się Marco Negri.
Napastnik Perugii trafił do Glasgow jakby na doczepkę, bo gwiazdą okienka transferowego miał być Lorenzo Amoruso, na którego włodarze ,,The Gers’’ wydali pięć milionów funtów. Kibice mistrza Szkocji przecierali oczy ze zdumienia, bowiem za długowłosego Włocha znanego tylko kibicom w ojczyźnie ich klub zapłacił trzy i pół miliona. Negri prędko jednak zapracował na własną rozpoznawalność – szerokim echem w futbolowej Europie odbiły się jego 23 gole w… pierwszych dziesięciu meczach nowego sezonu. Jeszcze w sierpniu pokusił się o swój prawdopodobnie najlepszy wyczyn w karierze, pakując Dundee United pięć bramek.

Marco Negri – bohater jednego sezonu
Reklama

Sam snajper kreował wokół siebie aurę tajemniczości – po trafieniach prawie w ogóle nie okazywał emocji, a jeśli już zdobywał się na celebrację, to zazwyczaj z wyłącznym udziałem kolegi z drużyny – Sergio Porriniego. – Marco był świetnym piłkarzem, ale w szatni raczej się nie odzywał. Nie sądzę, że był jakimś wielkim imprezowiczem – mówił po latach Joerg Albertz, inny ówczesny gwiazdor drużyny Waltera Smitha. Gra Włocha przyćmiła występy gwiazd Rangers – Paula Gascoigne’a i Briana Laudrupa i kiedy wydawało się, że przy Ibrox Park rodzi się nowa gwiazda, rozwój wypadków zaczął przypominać perypetie Bartłomieja Grzelaka.

Reklama

Zaczęło się od urazu, który śmiało mógłby konkurować o wejście do panteonu idiotycznych kontuzji. Z końcówki swojego najlepszego sezonu w karierze Negriego wyeliminowałâ€¦ Porrini, który przy okazji przyjacielskiej gierki w squasha nieomal wybił rodakowi oko. Licznik ligowych bramek zatrzymał się na 32, a Rangers po raz pierwszy od dekady przegrali walkę o tytuł mistrzowski, kończąc sezon gorsi od Celtiku o dwa punkty.

Potem było już coraz gorzej – zapalenie płuc, problemy z plecami, a w końcu operacja przepukliny praktycznie zakończyły karierę „strzelca z kamienną twarzą”. Negri po pewnym czasie wrócił do treningów z drużyną ,,The Gers’’, ale był już cieniem piłkarza sprzed ledwie kilku miesięcy. – Nie – lakonicznie wypalił w kierunku dziennikarzy Walter Smith, zapytany po jednym z meczów, czy absencja Włocha w składzie jest spowodowana problemami zdrowotnymi. Napastnika wiązała aż czteroletnia umowa z klubem z Ibrox, na mocy której zgarniał blisko dwadzieścia tysięcy funtów tygodniowo.

­Niedoszły gwiazdor szkockich boisk nie wykazał choćby cienia ambicji, żeby zasłużyć na taką pensję – zanim ostatecznie odszedł w 2001, rozegrał jeszcze trzy spotkania. Nigdy nie zdążył zadebiutować w reprezentacji Azzurrich, a do końca kariery strzelał już tylko dla drugoligowych klubów w ojczyźnie. – W ciągu ostatnich kilkunastu lat nie zamieniłem słowa z Marco. Ten chłopak żył jak pustelnik, i nie zdziwiłbym się, gdyby całkowicie zerwał z futbolem – mówił Ewan Chester, skaut Rangers odpowiedzialny za sprowadzenie Negriego do Szkocji już po tym, jak włoski bombardier na zawsze zniknął z piłkarskiego piedestału.

JAKUB PODSIADفO

Najnowsze

Hiszpania

Marcus Rashford o przyszłości w Barcelonie. Jasna deklaracja

Braian Wilma
0
Marcus Rashford o przyszłości w Barcelonie. Jasna deklaracja
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama