Wrzutka do Bońka: o tym, że Roma nie interesuje się Wolskim, o przecenianych piłkarzach, o FC فódź…

redakcja

Autor:redakcja

23 marca 2012, 22:15 • 8 min czytania

Zbigniew Boniek jak co piątek odpowiada na pytania czytelników Weszło. Jeśli chcecie spytać „Zibiego” o cokolwiek, przyślijcie maila na adres [email protected], do czwartku, do godziny 18.00.

Wrzutka do Bońka: o tym, że Roma nie interesuje się Wolskim, o przecenianych piłkarzach, o FC فódź…
Reklama

Ujikol: Kiedyś na Weszło pojawił się cytat Pana lub któregoś z boiskowych kolegów brzmiący mniej więcej: „kiedyś bieganie po górach eliminowało pizdusiów i wyrabiało charakter”. Jak zapatrywałby się Pan na obecny poziom obciążenia zawodników polskiej ligi do sezonu/rundy wiosennej w porównaniu do czasów Pana gry w polskiej lidze/Serie A?

– Zmieniła się piłka, nie można porównywać dwóch różnych epok. Nasz futbol był bardziej „tlenowy”, wyglądem przypominaliśmy biegaczy na 800 czy 1500 metrów. Dzisiaj natomiast gra się na mniejszej przestrzeni, w tłoku, między linią ataku i obrony czasami jest tylko 30 metrów. Dlatego częściej się przyspiesza i hamuje, gra się zrywami, bardziej potrzebne są mięśnie, trzeba upodabniać się do sprinterów. Siłą rzeczy – zmieniła się też forma przygotowań. Jednak mam wrażenie, że dwa tygodnie dobrego chodzenia po górach mogłoby czasami stanowić naturalny przesiew, by wyeliminować tych, dla których granie przy dwudziestu stopniach to udręka i którzy marudzą przy każdej nadarzającej się okazji.


WD: Kogo uważa Pan za najbardziej przecenianego piłkarza polskiej ligi, a kogo za najbardziej niedocenianego – szczególnie czołowych klubów (Wisła, Legia, Lech, Śląsk, Polonia, Ruch)? Oczywiście z krótkim uzasadnieniem.

Reklama

– Myślę, że niedocenianych u nas tak naprawdę nie ma, my wszystkich troszeczkę przeceniamy. Dla przykładu – podoba mi się Wolski, ma potencjał, żeby się rozwijać, będzie grał w piłkę, bo ma technikę. Jednak dzisiaj jest zalew wywiadów z nim, ludzie zastanawiają się, do jakiego klubu trafi… A spokojnie, on na razie zagrał kilka meczów na przyzwoitym poziomie. Co do przecenianych piłkarzy – dla mnie przeceniany był zawsze Burkhardt, bo to taki piłkarz, po którym może się wydawać, że coś zrobi, ale w zasadzie… to on tak nic nie robi do końca. Podpadnę też kibicom Legii, ale przeceniany zdaje mi się także Danijel Ljuboja, który w Legii jest od wszystkiego, ale w tym „wszystkim” jest za mało konkretów.


Underdog: TVN 24 poinformował, iż wrocławska prokuratura postawi zarzuty Michałowi Listkiewiczowi odnośnie ukrywania „milionów” Widzewa. Jako człowiek związany z klubem prosiłbym o krótki komentarz Pana osoby.

– Ta sprawa dotyczy okresu, kiedy zupełnie inni ludzie zarządzali Widzewem. PZPN wysyłał pieniądze na jakieś inne konta i pomijał czekających w kolejce komorników. Mam za mało wiedzy, żeby się na ten temat wypowiadać. Po prostu zaczekam na finalne rozstrzygnięcia.


Bartek B: Messi czy Cristiano Ronaldo – jeżeli miałby Pan taką możliwość wyboru, którego z nich wziąłby Pan do zespołu trenowanego przez siebie i dlaczego właśnie jego, a nie tego drugiego? Który z nich Pana zdaniem, miałby większy wpływ na wyniki Pana zespołu i dlaczego?

– Obaj są zawodnikami, którzy każdemu zespołowi gwarantują wielki postęp. Może gdybym miał kogoś takiego w drużynie, to by dzisiaj nie mówili, że nie umiem trenować. Ale to żart, moja historia z trenerką to temat na inną opowieść i na pewno nadarzy się jeszcze odpowiednia okazja… Co do meritum – wydaje mi się, że Messi jest w większym stopniu piłkarzem, który tworzy zespół, natomiast Ronaldo to jednak indywidualista. Dlatego wolałbym Messiego.


Gabriel Batistuta: Podczas starań Polski i Ukrainy o Euro, wszędzie było pełno Pańskich wypowiedzi, że nie ma sensu bo i tak wygrają Włosi. Włosi to, Włosi tamto i w ogóle najlepiej nic nie robić. Okazało się, że Euro będzie w Polsce, a Pan nagle stał się w tej kwestii bardzo aktywny. Moje pytanie brzmi, czy żałuje Pan tamtych słów i czy nie jest Panu po prostu głupio? I po co były te proroctwa, nawet gdyby przegrali – nie mogliśmy spróbować?

– To jest kompletna głupota, bo to ja byłem jednym z tych, którzy wraz z Michałem Listkiewiczem wykonywali pierwsze kroki, by Polska wraz z Ukrainą w ogóle ubiegały się o zaszczyt organizacji Euro. Nie zmienia to jednak faktu, że to Włosi byli faworytami – nie tylko moimi, ale też np. bukmacherów. Fakt, że ostatecznie dostaliśmy osiem głosów to wielka niespodzianka, ale też wielka przyjemność. Podam przykład – dzisiaj za faworytów Euro 2012 uważa się Hiszpanów albo Niemców. A jak wygrają Polacy albo Czesi to co – niby źle? Nie. Przewidywany wynik a upragniony wynik to dwie zupełnie inne kwestie. Ja przewidywałem sukces Włochów, ale bardzo cieszę się z naszego.


Jakubek: Mówi się, że Pańskie wąsy są najsłynniejsze w Polsce po wąsach Lecha Wałęsy. Niewątpliwie jest to jeden z Pana bardziej charakterystycznych elementów wizerunku. Czy rozważa Pan w najbliższej przyszłości ich zgolenie? Byłby Pan w stanie złożyć jakąś deklarację, której przedmiotem byłoby zgolenie przez Pana wąsów? Przykładowo taką deklaracją mogłoby być zgolenie wąsów pod warunkiem wyjścia reprezentacji Smudy z grupy.

– Nasza reprezentacja nie ma prawa nie wyjść z grupy, więc nie ma sensu uzależniać moich wąsów od celu, który – po tak korzystnym losowaniu – powinien być dla kadry obowiązkiem. Mogę jednak powiedzieć, że dwa albo trzy lata temu w czasie wakacji zgoliłem wąsy i… nie mogłem na siebie patrzeć. Przyzwyczaiłem się do obecnego wyglądu i nie planuję go zmieniać. Za duży szok.


Tyszanin: Co Pan sądzi o Młodej Ekstraklasie? W Polsce te rozgrywki nie przynoszą wymiernego efektu, na zachodzie chyba wygląda to lepiej?

– Moja ocena Młodej Ekstraklasy jest bardzo, bardzo negatywna. Mówiąc krótko – jest to kompletny niewypał. Moim zdaniem zawodnik, który ma 19 lat, a co dopiero taki, który ma 21 czy 22 lata, powinien grać o stawkę, przy adrenalinie, przy odpowiedzialności za wynik. Jeśli nie łapie się w swoim klubie, powinien być wypożyczany do drugiej albo trzeciej ligi – gdzieś do miasteczka, w którym kibice oczekują sukcesu, w którym jest zaangażowany burmistrz, w którym jest jakaś presja. Granie dla grania w Młodej Ekstraklasie nie ma sensu, bo piłkarz nie powinien być pod kloszem, piłkarz musi cały czas stykać się z konkretnymi oczekiwaniami. Myślę, że przez Młodą Ekstraklasę ograniczył się ruch, o którym wspomniałem – zbyt rzadko młodzi piłkarze są wypożyczani do klubów z niższych lig, w których mogliby rywalizować na normalnym, seniorskim poziomie.


Michał Sumera: Jak skomentuje Pan przywrócenie do pierwszej drużyny Wisły Patryka Małeckiego? Czy to nie jest tak, że włodarze klubu z Reymonta w obliczu słabych wyników i niezbyt szerokiej kadry, pozostawieni z dwoma skrzydłowymi – Ilievem któremu sił starcza na 60 minut i Kirmem który prezentuje słabą formę – przedłożyli chęć osiągnięcia sukcesu sportowego ponad własny honor i wagę swoich słów i czynów?

– Myślę, że zupełnie inny był klucz. Moim zdaniem Małecki w Wiśle nie ma żadnej przyszłości, ale klub postanowił zmienić jego sytuację, by go po prostu w miarę korzystnie sprzedać. Trudno dostać 500 tysięcy funtów za kogoś, kto na co dzień zamiast trenować spaceruje po Rynku albo jeździ na testy. A czy z wychowawczego punktu widzenia Wisła zrobiła dobrze przywracając go do zespołu? Nie jestem pewny. Weźmy boksera Artura Szpilkę, który lada chwila ma dużą walkę. Gdyby ktoś go swego czasu wybronił przed więzieniem, to być może Szpilka dzisiaj w ogóle nie walczyłby w ringu, tylko na ulicy. Czasami lepsze efekty dają stanowcze i bolesne rozwiązania… Małecki musi zrozumieć jedno – do piłki potrzebne są nogi, ale przede wszystkim potrzebna jest głowa.


Barrtolini 1910: Panie Zbyszku, szanuje Pana jako piłkarza, człowieka i eksperta, ale ostatnio dostrzegam brak jakiejkolwiek więzi z łódzkim Widzewem, w którym niegdyś Pan świetnie grał, a później uratował przed wielkim upadkiem. Najpierw Pan usunął się z klubowych władz, później nie
przyjeżdżał na mecze (co kiedyś było w zwyczaju), a teraz wygłasza jakieś chore pomysły o fuzji z ŁKS-em. Co się stało?

– To tylko troska o Widzew. Dzisiejszy Widzew dogorywa, ma problemy finansowe i będzie miał jeszcze większe, o ile nie znajdzie się nowy bogacz czy oligarcha. Trzy razy większe problemy ma w dodatku فKS. Moja propozycja nie musi się podobać, ale moim zdaniem jeśli ktoś w Łodzi myśli o wielkiej piłce, to w tej konkretnej rzeczywistości, w łódzkiej rzeczywistości, nie jest ona możliwa. To miasto niestety – bardzo żałuję – może mieć tylko jeden silny klub. Dzisiejszy podział, to całe spętanie animozjami, sprawia, że sponsorzy nie chcą inwestować w futbol, nie chcą opowiadać się po którejś ze stron. Mówienie tego nie sprawia mi żadnej przyjemności, wręcz przeciwnie, ale Łódź zawsze rozdawała karty w futbolu, a teraz staje się ośrodkiem trzeciorzędnym. My czasami unosimy się chorą ambicją, a przecież nie chodzi o to, by historie dwóch klubów wyrzucić na śmietnik, tylko o to, by z dwóch pięknych historii stworzyć jedną jeszcze piękniejszą. Bez takiego odważnego posunięcia, فódź będzie pałętała się gdzieś w ogonie ekstraklasy, o ile w ogóle w ekstraklasie będzie…


Marcin Piechocki: Sezon powoli wchodzi w decydującą fazę, lada moment zacznie się okienko transferowe; Czy widzi Pan w Polskiej lidze zawodnika/zawodników którzy mogli by po sezonie wyjechać do Serie A i poradzić sobie w tej lidze? (tzn. w miarę regularnie grać). Pozdrawiam.

Oczywiście nie mówimy o czołowych włoskich klubach – Interze, Romie, Juventusie, Milanie… Myślę jednak, że w tych słabszych zespołach grają naprawdę nieszczególni piłkarze i nie ma sensu się nimi zachwycać. Gdyby Rybus nie pospieszył się z wyjazdem do Rosji, to co – nie mógłby grać w średnim zespole Serie A? Oczywiście, że by mógł. Pawłowski już został kupiony do Udinese i wcale nie jestem przekonany, że będzie grzał ławkę, bo zdaje mi się, że Handanović może już zostać wysłany do dużego klubu. Naprawdę, nie przeceniajmy średnich i słabych zespołów z Włoch. فukasz Trałka spokojnie dałby sobie radę w jakiejś – nie wiem – Sienie. Albo Cezary Wilk – widzę po tym chłopaku, że się szybko uczy, że w dobrym otoczeniu podnosi poziom, rozwija się, jest inteligentny. Jest możliwe, że idąc do Włoch osiągnąłby klasę, która pozwalałaby mu na grę np. w Lazio. Ale może podświadomie źle życzę Lazio, haha.

Redakcja:
– A jak wygląda sytuacja z Wolskim i Romą?

– Według mnie to jest fantazja menedżerów. Oni czasami muszą opowiadać pewne historie, żeby zawodnicy im ufali, podpisywali kolejne umowy, żeby czuli, że coś w ich sprawie się dzieje. Moim zdaniem, na dzisiaj Roma w ogóle nie interesuje się Wolskim, ponieważ gdyby się interesowała, zostałbym zapytany o zdanie na temat tego piłkarza, a nic takiego nie miało miejsca. Ale hipotetycznie mogę powiedzieć, że dałbym mu dobrą rekomendację, tylko najpierw chcę zobaczyć, jak ten Wolski wygrywa Legii w pojedynkę ze trzy mecze. W pojedynkę.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama