Zalewa nas głęboka fala szkoleniowego profesjonalizmu. Boimy się, że utonąłby w niej nawet Alex Ferguson. Wszystko za sprawą Mariusza Rumaka, trenera Lecha Poznań, tym razem trysnął mądrością w twarz dziennikarzom portalu sport.pl:
– Nie przeanalizowałem jeszcze meczu pucharowego, choć obejrzałem go dwa razy. Nie mamy z tego meczu analizy taktycznej sporządzanej przez specjalne programy komputerowe, bo tylko mecze ekstraklasy są objęte systemem Prozone. Teraz ja i moi asystenci takiej analizy dokonamy jak za dawniejszych czasów, ręcznie. Policzymy ile razy kto był przy piłce, ile razy zagrał dobrze, ile szukał podań prostopadłych i ile razy grał do tyłu, na alibi. Gdy to wszystko policzę, będę wiedział kto zagrał źle i z kogo powinienem rezygnować przy wyborze składu.
Jak widać, Rumak nie przestaje używać tego całego niby fachowego pustosłowia. Nam przychodzi do głowy jedno pytanie – skoro obejrzałeś dwa razy (i trzeci raz na żywo) i ciągle nie wiesz, kto zagrał źle, bo musisz to sobie policzyć, to w jaki sposób podejmujesz decyzje w czasie gry? Piłkarza do zmiany wybierasz metodą losowania? A może alfabetycznie?