Martin Fenin – niedawno próbował się zabić, dziś znów chce strzelać bramki

redakcja

Autor:redakcja

20 marca 2012, 14:55 • 2 min czytania

Spisany na straty. Taki przed pięcioma miesiącami czuł się Martin Fenin, kiedy zdecydował wyskoczyć z piątego piętra budynku. Nierozstający się z alkoholem i psychotropami, pogrążony w głębokiej depresji, osamotniony… A na dodatek skupiony tylko na tym, by przerwać swój koszmar i skończyć ze sobą. Dziś, po traumatycznych wydarzeniach wraca do pełnej sprawności fizycznej i zapowiada: – Chcę pomóc swojej drużynie, bo odczuwam głód piłki!
Kiedy w październiku minionego roku trafił na oddział jednego ze szpitalu u naszych zachodnich sąsiadów, niemieckie media nie dowierzały. Jakim cudem 25-latek z pokaźnym portfelem mógł tak znienawidzić życie? – Byłem zrezygnowany, a samotność i moje nieustanne wątpliwości wpędziły mnie w depresję, która trwała przez kilka ładnych miesięcy – tłumaczył przed kilkoma dniami piłkarz na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej. Czech twierdził, że publiczny występ pomoże mu wyjść z cienia i przyniesie ulgę.

Martin Fenin – niedawno próbował się zabić, dziś znów chce strzelać bramki
Reklama

– Próbowałem walczyć, ale bez pomocy medycznej nie byłbym w stanie poradzić sobie ze swoimi kłopotami. Jestem wdzięczny, że w Energie Cottbus potrafią to zrozumieć i wyciągnęli do mnie pomocną dłoń. Chcę wrócić na boisko i o tym zapomnieć. Z każdym dniem odczuwam przyjemność z kopania piłki – kontynuował. Wtórował mu także klubowy trener, Rudi Bommer: – Martin wręcz grzeje się do gry, ale poczekamy, aż będzie gotowy na sto procent gotowy.

Lekarze i psychologowie dali piłkarzowi zielone światło na powrót do piłki przed kilkoma tygodniami, ale Fenin rozpoczął regularne treningi z Energie już w lutym. Nikt nie spodziewał się jednak, że powrót nastąpi we wczorajszym zremisowanym 1:1 meczu z Fortuna Duesseldorf, w którym usiadł na ławce. Kontuzja Dimityra Rangełowa sprawiła jednak, że w 39. minucie przy aplauzie publiczności ponownie wybiegł na murawę w Cottbus.

Reklama

Normalność wygrała z patologią, bo przed brutalnym zderzeniem z rzeczywistością, Fenin próbował prawie wszystkiego. Kiedy nudził mu się alkohol, ukojenie miały mu przynieść dragi. Ale kiedy narkotyki zawiodły oczekiwania i przyszło mu znów stanąć na nogi, wygrała piłka: – Dużo się nauczyłem i mam wrażenie, że jestem teraz silniejszy niż kiedykolwiek. To jeszcze nie koniec! – zapowiada Fenin. Całe szczęście, że zmienił zdanie.

FK

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama