„Niebiescy” pokonali drużynę studentów, strażaków i robotników

redakcja

Autor:redakcja

14 marca 2012, 17:07 • 2 min czytania

Ruch Chorzów drugim, obok Legii Warszawa, półfinalistą Pucharu Polski. Możemy w zasadzie przyjąć to dzisiaj za pewnik. Chorzowianie, choć w piłkę grali tylko przez dwadzieścia ostatnich minut, pokonali na wyjeździe Ruch Zdzieszowice aż 4:1.
Przez większą część meczu zapowiadało się, że wyjadą skompromitowani. Do przerwy nie dość, że przegrywali jednym golem, to na dobrą sprawę pomiędzy trzecią drużyną Ekstraklasy a zespołem, który za cel stawia sobie utrzymanie w drugiej lidze, nie było widać różnicy. Zero elementu zaskoczenia, buraczana kopanina na poziomie okręgówki.

„Niebiescy” pokonali drużynę studentów, strażaków i robotników
Reklama

Komentator co chwilę podkreślał, że chorzowianom brakuje kilku piłkarzy, ale – do cholery – czy powinno mieć to aż takie znaczenie, że zamiast Jankowskiego po boisku biega Abbott, a Szyndrowskiego zastępuje Lewczuk? No, chyba niewielkie. Pierwsza połowa, w której gospodarze mieli jeszcze siły wypruwać z siebie flaki, to był naprawdę przykry widok. Po przerwie przygotowanie fizyczne musiało wziąć jednak górę, wobec czego Ruch wygrał zdecydowanie i summa summarum – zasłużenie. Zaczęło się w 74. minucie golem Malinowskiego po rykoszecie, skończyło trafieniem Janoszki wraz z upływem regulaminowego czasu.

Trochę żal nam tych drugoligowych chłopaków, bo walczyli ambitnie, mimo tego, że nie rozegrali jeszcze w tym roku ani jednego ligowego spotkania, tylko kilka sparingów na sztucznej nawierzchni z rywalami pokroju Victorii Chróścice. – Zagraliśmy po raz pierwszy na boisku trawiastym. Dopóki mieliśmy siły, jakoś to wyglądało. Ale później, niestety, rozstrzelali nas jak na strzelnicy – stwierdził w TVP Sport bramkarz Marcin Feć.

Reklama

Kiedyś Stal Sanok, której najlepszy piłkarz pracował na stacji benzynowej, dwukrotnie nie dawała się ograć Legii. Ruchowi Zdzieszowice musi wystarczyć to, co osiągnął dotychczas, eliminując Kluczbork czy Jagiellonię, bo rewanż w Chorzowie raczej nie może już w ich sytuacji niczego zmienić.

PS. W barwach Ruchu Zdzieszowice wystąpił dziś Mateusz Bukowiec. Pamiętacie chłopaka? Kiedyś mówiło się: „drugi Lubański”. Debiut w Ekstraklasie w wieku 17 lat. Inter, Everton, gdzie on miał nie grać… Przykre, że skończył tak nisko w tak młodym wieku.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama