Na dzisiejszym treningu Korony Kielce pojawiło się kilku piłkarzy z przeszłością w niemieckiej lidze. Są to nazwiska tak mocne, że aż klub nie podał ich do publicznej wiadomości. Jak czytamy na portalu cksport.pl – wśród tej niemieckojęzycznej zbieraniny są m. in. Michal Gardawski z trzecioligowej Hansy Rostock i Shawn Barry, który dopiero co spadł do czwartej ligi z drużyną FSV Frankfurt, do tego – o czym już pisaliśmy – owoc niemieckiego systemu szkolenia i wielka nadzieja tamtejszej reprezentacji, Fabian Burdenski. Pachnie szrotem na kilometr, wszyscy raczej kategoria “drewno” niż “zbawienie Ekstraklasy”.
Ale w tej całej zbieraninie ludzi dobieranych według klucza “czy znasz niemiecki?” pojawił się jeden sensowny piłkarz. Powiedzielibyśmy nawet – kto wie, czy nie materiał na gwiazdę ligi. Tym piłkarzem jest Nika Kaczarawa, z którym władze Korony szybko doszły do porozumienia i Gruzin już zdążył zostać przedstawiony jako ich nowy piłkarz.
Ostatni sezon w cypryjskiej lidze to w jego wykonaniu prawdziwy festiwal – w 27 meczach zaliczył 16 bramek i 7 asyst. Jest to wynik dobry tym bardziej, że wcale nie grał w ekipie pokroju APOEL-u czy Omonii, a w Ethnikosie Achnas, z którym uplasował się ledwie na dziewiątym miejscu. Dla porównania była gwiazda Korony i jeden z najlepszych piłkarzy w jej historii – Airam Cabrera – zanotował w tej samej lidze znacznie gorszy bilans – 6 bramek i 4 asysty. Zresztą, zobaczcie te bramki, nie jest to wyłącznie wpychanie do pustaka (chociaż i takie oczywiście się zdarzyły).
Kaczarawa karierę rozpoczął w Dynamie Tbilisi, później odszedł do Rubina Kazań, gdzie jednak kompletnie nie zaistniał i by łapać jakiekolwiek minuty wrócił pograć do ojczyzny. Stamtąd odszedł do FK Rostow – tego wicemistrzowskiego FK Rostow! – lecz poradził sobie tylko trochę lepiej niż w Kazaniu – już łapał się do kadry meczowej, ale jeszcze nie zadebiutował w lidze rosyjskiej. Później by znów się odkuć pojechał na Cypr i dalsze losy historii już znacie. Jak sądzimy po jego ruchach – to gość, który nie boi się podjąć wyzwania (Rubin, Rostow), ale i nie ma problemu z tym, by błyskawicznie zejść półkę niżej i grać jak najwięcej, co świadczy dobrze o jego ambicji. Rocznik 94, więc nie przyjedzie do Polski po to, by odcinać kupony, a raczej po to, by ta stała się dla niego trampoliną do zachodnich lig. Szczególnie, że jest już stałym elementem swojej reprezetnacji i w ostatnim meczu z Mołdawią zanotował dwie asysty.
Co tu dużo mówić – spina nam się ten transfer pod każdym względem. Aż trudno pojąć, że gość przyjechał do Kielc w tym samym rzucie co Burdenski.
Fot. Facebook Korony Kielce