“Granie przeciwko Nadalowi na mączce w finale French Open to prawdopodobnie największe wyzwanie, jakie można podjąć we współczesnym tenisie.” To nie są słowa wypowiedziane w telewizji przez Matsa Wilandera czy innego znanego eksperta, a w przeszłości zawodnika. Nie, to zdanie wygłosił dziś Stan Wawrinka, któremu w niedzielę przyjdzie zmierzyć się z legendą na kortach Rolanda Garrosa.
Jeśli Szwajcar pokona Rafę, przejdzie do historii sportu. Taki wyczyn wspominano by zapewne latami, jak magiczny finał Ligi Mistrzów pomiędzy Milanem a Liverpoolem, czy też rekordowy bieg Usaina Bolta na 100m w Berlinie.
Mało kto jednak wierzy w to, że dojdzie do cudu. Bo Nadal gra w Paryżu jak natchniony, co pokazał w starciu z Dominikiem Thiemem. Najmłodszy zawodnik w czołówce światowego rankingu, gość, który posłał do domu Novaka Djokovica, nie miał dziś nic do powiedzenia. Austriak urwał Rafie siedem gemów i tyle. W tym miejscu warto dodać, że w tegorocznym turnieju nikt nie zabrał dominatorowi z Madrytu choćby jednego seta! Nadal idzie po dziesiąty triumf w Paryżu jak po swoje, imponuje formą chyba jeszcze bardziej niż lider jego ukochanego Realu Cristiano Ronaldo w fazie pucharowej Champions League. Wydaje się, że tak jak piłkarze Juventusu Turyn nie zatrzymali Portugalczyka, mimo iż nie można im odmówić waleczności i hartu ducha, tak i Wawrinka nie da rady zrobić za wiele.
– Sukcesem byłoby dla niego wygranie choćby jednego seta – piszą niektórzy kibice w internecie i…trudno nie przyznać im racji.
Za Nadalem przemawiają bowiem nie tylko umiejętności, ale i statystyki. W dziewięciu poprzednich finałach French Open, w których wystąpił, zawsze wygrywał. Na mączce mierzył się ze Stanem sześciokrotnie, pięć razy okazał się od niego lepszy. Ogólny bilans ich pojedynków to 15-3 dla Hiszpana, który dodatkowo zapewne przystąpi do decydującego boju nieco mniej zmęczony niż Wawrinka. Stan rozegrał dziś bowiem chyba najdłuższy mecz w tegorocznej edycji Rolanda Garrosa. By uporać się z numerem 1 światowego tenisa Andy’m Murray’em, potrzebował 4 godzin i 34 minut. Wygrał po porywającym spektaklu, ale ten sukces zapewne kosztował go sporo zdrowia.
Czy Szwajcar pozbiera się w ciągu kilkudziesięciu godzin i dokona niemożliwego? A może jednak Nadal zostanie pierwszym zawodnikiem w erze open, który wygra jeden turniej wielkoszlemowy dziesięć razy? Jedno jest pewne – cokolwiek nie zdarzy się w niedzielę w Paryżu, ten mecz przejdzie – i słusznie! – do historii tenisa.