Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że działacze Milanu skuszą się na zakup kota w worku, czyli Carlosa Teveza. Argentyńczyk w ostatnich miesiącach skupia się na wszystkim, tylko nie na graniu w piłkę. Czy jego transfer okażę się być strzałem w dziesiątkę? Tego nie wie nawet on sam. O jego formie wiemy równie dużo, co o sprawcach morderstwa Johna Kennedy’ego.
FORMA
Ostatni mecz w Premier Leauge rozegrał 18-stego września. W trzech spotkaniach, w których miał okazję się wcześniej zaprezentować, wypadł tragicznie. Gołym okiem było widać, że przebimbał okres przygotowawczy. Czy teraz prezentuje się lepiej? Ciężko nam ocenić dyspozycje zawodnika, który nie biega po boisku. Możemy się tylko domyślać, że jest jeszcze gorzej, ale gwarancji nie mamy.
TESTY PSYCHOLOGICZNE
Działacze mediolańskiego klubu zdają sobie sprawę, że popularny „Apacz” jest najbardziej niesfornym piłkarzem na Wyspach Brytyjskich. Dlatego warunkiem finalizacji transferu jest przejście przez niego testów psychologicznych. Ich zaliczenie, wbrew pozorom, nie będzie zbędną formalnością, ponieważ już niejednokrotnie mieliśmy okazję się przekonać, że myślenie nie jest jego głównym atrybutem. No dobrze, ale załóżmy, iż udało mu się pokonać tę przeszkodę i oświadczyć przy prezentacji, że gra przed publicznością na San Siro zawsze była jego marzeniem. Czy to będzie gwarancją jego wielkiego powrotu? Absolutnie nie. Bez względu na jego deklaracje, nikt nie będzie miał pewności, że ponownie nie zatęskni za Argentyną. I nikt nie wykluczy opcji, że obrazi się na trenera, przez co odmówi wyjścia na plac gry. Czy taki zawodnik jest wart grubych milionów? Zobaczymy. Wszystko leży w jego nogach i głowie.
JĘZYK
Sam piłkarz przyznaje, że nieznajomość angielskiego utrudniła mu aklimatyzację na Wyspach. Jeśli faktycznie tak było, to we Włoszech czeka go to samo. No chyba, że weźmie się do nauki, lecz wizja Argentyńczyka ślęczącego przy książkach jest równie realna, jak w przypadku Grzegorza Laty. Należy pamiętać, że już z jednym Włochem, a konkretnie Roberto Mancinim, nie potrafił znaleźć wspólnego języka, to zły prognostyk na przyszłość.
KONKURENCJA
Ibrahimović, podobnie jak Tevez, nie jest łatwym kompanem do współpracy. Obraża trenerów, gniewa się na sędziów, kopie kolegów. Trzeba mieć do niego anielską cierpliwość. Czy panowie, oczywiście jeśli transfer dojdzie do skutku, będą potrafili się dogadać? Dwa trudne charaktery, dwie wielkie osobowości i dwaj nieprzeciętni zawodnicy. Szatnia Milanu może okazać się za ciasna dla dwóch charyzmatycznych graczy. „Apacz” ma w dodatku niewyparzony język, a to może się skończyć kopniakiem ze strony Ibry. Ten scenariusz wydaje się być bardzo realny zważywszy na fakt, że nigdy nie cieszył się dobrą opinią wśród klubowych kolegów. Podczas derbów Manchesteru, Gary Neville pokazał, co myśli o swoim byłym partnerze z boiska. Możemy się domyślać, że w szatni City również nie cieszy się sympatią.
KIBICE
Patrząc na całokształt jego kariery, można dojść do wniosku, że prędzej czy później odejdzie z Mediolanu w niesławie. Kibice jego byłych pracodawców nie mają o nim najlepszego zdania. Zresztą trudno im się dziwić, skoro na każdym kroku potwierdza ich w przekonaniu – formalnie wciąż należy do „The Citizens” -, że jest człowiekiem nieogarniętym życiowo. Jego symbolicznym upadkiem była akcja zorganizowana przez firmę Betfair. Bukmacher w zamian za trykoty Teveza oferował fanom z Manchesteru nowe, nieużywane modele koszulek, na których nie widniało nazwisko reprezentanta Argentyny. Czy w Milanie będzie inaczej? Przekonamy się już niebawem. Agent piłkarza zapewnia, że jego podopieczny marzy o grze dla mistrzów Włoch: – Usługami mojego klienta są Włosi, a konkretnie Milan. Rozmawialiśmy wczoraj na temat przeprowadzki i powiedział mi, że gra w tak wielkim klubie będzie spełnieniem jego marzeń – oświadczył Joorabchian.
TĘSKNOTA ZA OJCZYZNĄ
Fakt, z Włoch będzie miał bliżej do Ameryki Południowej niż z Anglii, ale tylko nieznacznie. Z Manchesteru do Buenos Aires leci się około 16 godzin. Natomiast z Mediolanu czas podróży wynosi 15 godzin. Gołym okiem widać, że liczenie sprawia mu równie dużo kłopotu, co pisanie.
Jak sami widzicie trochę tych przeszkód jest, ale nie możemy go skreślić już na samym starcie. Nie mamy nawet 100-stu procentowej pewności, że dołączy do ekipy prowadzonej przez Massimiliano Allegriego. Wszystko zweryfikuje czas. Jedno jest pewne. Będziemy bacznie przyglądać się jego popisom we Włoszech, jeśli oczywiście zdecyduje się na przeprowadzkę. Argentyńczyk ma szansę zostać kluczowym zawodnikiem „Rossonerrich”. Ba, istnieje prawdopodobieństwo, że stanie się największą gwiazdą Serie A. Pytanie tylko czy uda mu się pokonać wszelkie przeciwności i pułapki, które na niego czekają.
RADOSŁAW BUDNIK
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

