Są różne formy protestu – niektórzy rzucają kamieniami, inni odmawiają pracy, jeszcze inni organizują się w internecie. Wielu osobom zapewne trudno w to uwierzyć, ale nawet ruch na Facebooku ma swoją siłę. Marketingowcy wpadają w popłoch, gdy widzą, jak firmie przybywa tysięcy czy dziesiątek tysięcy „antyfanów”. Wzywani są do dyrektorów, którzy zaczynają zadawać niewygodne pytania. Na przykład: „dlaczego na Facebooku mój syn kliknął, że nas nie lubi?”. Albo klasycznie: „Dlaczego mam wrażenie, że jesteśmy gorzej postrzegani?”.
No to – organizujmy się! Pisaliśmy niedawno TUTAJ (KLIKNIJ), co tak naprawdę może wywrócić do góry nogami PZPN. Oczywiście – pieniądze, a raczej ich brak. Skąd związek ma pieniądze? Z kontraktów reklamowych. Po części wpływy zapewnia SportFive, ale… robi to dlatego, że ma nadzieję odrobić to z nawiązką na umowach z kolejnymi firmami. Kiedy jednak tych firm zabraknie, zrobi się nerwowo. SportFive zacznie naciskać…
Nasz apel brzmi – organizujmy się, pokażmy, ilu nas jest! Pokażmy, że finansowe wspieranie PZPN nie jest niczym, czym należy się szczycić. To wstyd porównywalny z chodzeniem w zasranych gaciach. Jeśli są prezesi firm, którzy uważają, że sponsorowanie związku jest czymś, czym zdobędą przychylność – pora im to wybić z głów. Dziś sponsorowanie PZPN ociera się o działanie na szkodę futbolu. Spróbujmy zainterweniować. Puśćmy jasny sygnał – nie popieramy firm, które wykładają kasę na Grzesia, Zdzisia i innych. Jeśli PZPN ucierpi finansowo – wspaniale. Jeśli zbankrutuje – jeszcze lepiej. Jeśli dojdzie do rewolucji kadrowej – cudownie. A jeśli się nic nie stanie – trudno. Warto jednak spróbować, jeśli chodzi tylko o jedno kliknięcie. Firmy reklamują się poprzez PZPN wierząc, że to pozytywnie wpłynie na odbiór ich marki. Pokażmy, że skutek może być wręcz odwrotny. Albo inaczej – pokażmy, że my, jako klienci tych firm, wcale takiego wsparcia dla PZPN nie oczekujemy.
Ł»e to za mało? Ł»e nie ma sensu? Może z czasem zorganizujemy manifestację. Najpierw jednak zbierzmy się do kupy.
Od jutro będziemy dzwonić do firm, które finansowo wspierają PZPN. Będziemy pytać przedstawicieli – jak im nie wstyd? Spytamy Cisowianki, czy zapoznała się z rynkowymi stawkami. I tak dalej… Spytamy Biedronki, czy ktoś musiał oddać 5 albo 10 procent…
Będziemy zakładać kolejne grupy na Facebooku. Jedna, główna – NIE WSPIERAM SPONSORÓW PZPN (KLIKNIJ) – już istnieje. Możecie się do niej zapisać, klikając w „lubię to” poniżej…
To będzie grupa główna, zbiorcza. Oprócz tego będziemy zbierać antyfanów kolejno dla każdego sponsora PZPN. Codziennie dzwonimy do jednej firmy i tworzymy profil na Facebooku. Wydaje nam się istotne, by odpowiedzialność się nie rozmywała i by poza głównym profilem powstały też kolejne, dedykowane konkretnym firmom.
Klikajcie, zaczynamy. I pamiętajcie – bardzo ważne jest wasza zaangażowanie. Promujcie tę akcję na innych portalach, namawiajcie znajomych, proście, by się dołączali. My – jako Weszło – sami tego nie pociągniemy, w pewnym momencie dojdziemy do ściany. Są jednak też inne strony, inne grupy, wykopy itd. Pomóżcie. Sponsorzy muszą się dowiedzieć, że wykładanie kasy na ten zgniły związek wcale nam nie imponuje.