Finalista Pucharu Weszło walczy o życie

redakcja

Autor:redakcja

27 listopada 2011, 10:12 • 3 min czytania

O co toczy się gra na pierwszoligowych boiskach? Etap walki o życie w wykonaniu katowickiej Gieksy (słynne hasło „ekstraklasa albo śmierć”) mamy już za sobą, czas więc na Polonię Bytom. Jej kibice w sobotnim spotkaniu wzięli przykład z lokalnych rywali i zmotywowali piłkarzy do gry okrzykiem „jak spadniemy, zajebiemy”.
Polonia, srebrny medalista ubiegłorocznej edycji Pucharu Weszło, w lidze radzi sobie równie znakomicie jak w zeszłym sezonie – jest jednym z kandydatów do spadku, do bezpiecznej strefy tracąc już pięć punktów. Kibice co prawda zdążyli się przyzwyczaić do regularnego oklepywania dup ich ulubieńców, tym razem jednak „miarka się przebrała”. Do Bytomia przyjechał bowiem jeden z największych wrogów kibiców spod Ł»agla, radzionkowski Ruch. Spotkanie, którego zapowiedź na stronie kibiców PB zawierała odwrócony do góry nogami herb Cidrów, było meczem podwyższonego ryzyka, podwyższonej presji zawodników i podwyższonego ciśnienia Fornalaka.

Finalista Pucharu Weszło walczy o życie
Reklama

Sam mecz zakończył się wynikiem 1:2 po fatalnym babolu Seweryna Kiełpina, który udział miał też przy drugim golu. Co ciekawe, my pamiętamy go przede wszystkim z szalonej rundy Cidrów, którzy bez żadnych pieniędzy, bez jedzenia i bez spania wykręcili obłędne, szóste miejsce jesienią 2010. Ekipa z Rockim, Wiśniewskim i właśnie Kiełpinem potrafiła solidnie zaskoczyć, podczas gdy Polonia zbierała baty od ekstraklasowych drużyn. Bramkarz przebywający na wypożyczeniu w Ruchu Radzionków, został ściągnięty na wiosnę, jako strażak mogący ugasić pożar wzniecony przez odchodzącego Gąsińskiego. Okazało się jednak, że jego główną rozrywką będzie rozgrzewanie przed meczem Marcina Juszczyka. Ruch zaczął grać gorzej, Polonia spadła, a dzisiaj w bezpośrednim starciu obu zespołów, Kiełpin stanął między słupkami na 45 minut. W przerwie Fornalak wprowadził Balaża, co najlepiej recenzuje grę młodego bramkarza Polonii.

To na nim skupiła się agresja kibiców, choć liczne pozdrowienia kibice słali także Dreszerowi (trener bramkarzy, który zadecydował, że zagra Kiełpin) oraz trenerowi Fornalakowi. Hitem stało się jednak wcześniej wspomniane „jak spadniemy, zajebiemy”. Tutaj na uwagę zasługuje reakcja piłkarzy i sztabu szkoleniowego – podczas gdy podobne hasła często stają się powodem do strzelenia widowiskowego focha na swoich kibiców (połączonego ze zgonieniem słabych wyników na karb kiepskiego wsparcia z trybun), w Polonii wszyscy przyjęli je na klatę. – Kibice są kibicami. Dopingowali nas przez cały mecz. Oni oczekują wyników i tego, abyśmy się utrzymali. Każdy, kto tutaj jest, zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. To klub renomowany i reprezentowanie tego herbu zobowiązuje. Teraz każdy z nas powinien zrobić rachunek sumienia, by odpowiedzieć sobie na pytanie: „czy w godny sposób nosiłem koszulkę Polonii” – komentował Daniel Mąka dla serwisu sportslaski.pl. Jaj nie zabrakło także trenerowi Fornalakowi, który mimo tak radykalnych okrzyków podszedł pod płot podziękować za doping, a na pomeczowej konferencji pochwalił kibiców z Bytomia.

Reklama

– Przede wszystkim chciałbym podziękować kibicom, za to, że wytrzymali tę rundę do końca. Bardzo nieudaną rundę – rozpoczął swoje wystąpienie Dariusz Fornalak. – Powiedziałem w szatni, że tylko najmocniejsi pod każdym względem, zarówno piłkarskim jak i emocjonalnym, wyjdą z tej sytuacji obronną ręką. Ja należę do takich ludzi, którzy się nigdy nie poddają, będę ostatnim, który powie pas – skomentował trener Polonii Bytom. Kto jednak zadecyduje o kolejności wycofywania się z gry? Na razie „pas” mówią kibice, którzy mają już dość kolejnych porażek. Na forum sympatyków PB przeważają opinie, że trener musi zostać zmieniony, ale jednocześnie większość dostrzega, że z tego zespołu niezbyt wiele da się wycisnąć. Co będzie dalej z Polonią? Póki co, na miejscu jej piłkarzy szykowalibyśmy sobie już kryjówki.

JAKUB OLKIEWICZ

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama