O depresji w świecie futbolu powiedziano i napisano już wiele. Problem jest poważny, duży, może i ogromny, a na pewno coraz bardziej ekspansywny. Spójrzmy tylko na Niemcy. Dwa lata temu Robert Enke rzucił się pod pociąg, miesiąc temu Martin Fenin wyskoczył z hotelowego okna, a w ostatni weekend napięcia nie wytrzymał sędzia – Babak Rafati. Najpierw próbował się powiesić, a po nieudanej próbie podciął sobie żyły. Kilka godzin później miał sędziować mecz FC Koeln – Mainz.
Rafatiego w porę znaleźli jego asystenci: Holger Henschel, Patrick Ittrich i Frank Willenborg. Zaniepokoili się nieobecnością kolegi na przedmeczowej zbiórce. Wcześniej Rafati nie zjawił się także na śniadaniu. Kiedy weszli do jego pokoju, leżał już nieprzytomny w wannie, otoczony kałużą krwi. W salonie zostawił list pożegnalny. Trzeźwość umysłu wspomnianej trójki i szybki przyjazd karetki sprawiły, że udało się go uratować. Wczoraj, o własnych siłach, opuścił szpital w Kolonii.
– Wszyscy jesteśmy w szoku – komentował na gorąco całe zajście Theo Zwazinger, prezes DFB. – Jeszcze dzień wcześniej Babak oglądał wraz z asystentami telewizję, śmiał się, żartował, absolutnie nie dając po sobie poznać, że coś jest nie tak – dodał.
Co ciekawe, w tym samym hotelu (Hyatt) mieszkali także piłkarze z Moguncji. Jeden z nich, lewy obrońca Malik Fathi, miał nawet okazję zamienić parę słów z Rafatim w przeddzień meczu. – Mieszkaliśmy na jednym piętrze, praktycznie obok siebie. Po kolacji sam podszedł do mnie, poklepał po plecach i chwilę porozmawialiśmy. Nic specjalnego, taki „small talk”. Zachowywał się normalnie – opowiadał Fathi dziennikarzom „Bilda”.
Z kolei kierownik Mainz – Axel Schuster, był jeszcze w hotelu, kiedy nagle pod tylne wejście podjechała karetka. – Akurat próbowałem się do niego dodzwonić, miałem już iść na górę, ale w końcu dowiedziałem się, co się stało. Przekazałem tę informację trenerowi i zawodnikom, którzy już byli na stadionie – mówi Schuster.
Co więc skłoniło niemieckiego sędziego o irańskich korzeniach, żeby targnąć się na życie? Hipotezy są dwie. Obie bardzo prawdopodobne i wzajemnie się niewykluczające: problemy w domu, bądź problemy w pracy. Tę pierwszą deprecjonuje jednak ojciec arbitra, Dżalal Rafati, który przyznaje, że syn w ubiegłym tygodniu odwiedził siostrę i opowiadał jej o swoich planach na wakacje. Nas to za bardzo nie przekonuje, ale podobno w domu też miał wszystko poukładane. – Ma wielu oddanych przyjaciół, a sędziowanie zawsze było jego pasją – tłumaczył Dżalal niemieckim dziennikarzom.
Skupmy się więc na problemach w pracy. Tutaj argumentów jest zdecydowanie więcej. Babak Rafati w przeciągu ostatnich czterech lat aż trzykrotnie został uznany przez „Kickera” najgorszym sędzią Bundesligi. Kibice specjalnie też go nie szanowali, nie brakowało szyderstw, co Niemcy dzisiaj określają mianem „Internetmobbing”. Można to zaobserwować chociażby na facebookowej grupie „Anti Babak Rafati”. Lżono go okrutnie, między innymi za takie pomyłki:
Od dłuższego czasu mu się nie wiodło. 1 stycznia 2012 roku miał się pożegnać ze statusem sędziego międzynarodowego. Jego pozycja w Bundeslidze również była coraz słabsza. W tym sezonie sędziował raptem cztery mecze, a warto przypomnieć, że za jedno spotkanie DFB płaci arbitrom głównym po 4500 euro. Za swoje występy w obecnych rozgrywkach zbierał skrajnie różne noty. Raz lepsze, raz gorsze.
Konkursu na najgorszego arbitra w tym sezonie jednak już nie wygra. To oczywiste. Wczoraj szef komisji sędziowskiej, Herbert Fandel, poszedł jednak dalej i zażądał od „Kickera” likwidacji plebiscytu. – To upokarzający konkurs i powinien zostać jak najszybciej zlikwidowany. Takie publiczne piętnowanie nie powinno mieć miejsca – oznajmił Fandel.
Na razie nie wiadomo, czy plebiscyt zostanie zawieszony. Niemcy są jeszcze w szoku. Do Rafatiego napływają kolejne słowa otuchy. Z różnych stron. Nawet oziębły na co dzień Felix Magath zdobył się na ciepły komentarz: – Babak to jeden z moich ulubionych sędziów i mam nadzieję, że niedługo znowu go zobaczę na boiskach Bundesligi – wycedził. Pytanie tylko, ile w tym kurtuazji, a ile szczerego współczucia. Jeżeli depresja Rafatiego faktycznie jest pokłosiem błędów sędziowskich i całej szydery z tym związanej, to nie zapominajmy, kto trzykrotnie przyznał mu wspomniany tytuł dla najgorszego arbitra Bundesligi. Nie dziennikarze. A właśnie piłkarze i trenerzy.
POLKOWER
JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!
[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]
