Krychowiak podpisał kontrakt z Nantes. „Nie było sensu siedzieć na ławie…”

redakcja

Autor:redakcja

17 listopada 2011, 12:52 • 2 min czytania

Gdy w połowie września debiutował w Girondins Bordeaux, pisaliśmy, że nie wiemy czy bić mu brawa, czy tylko się o niego martwić. Joachim Marx i Andrzej Szarmach, dokładnie śledzący francuskie rozgrywki, mówili wprost: – Chłopak nie ma szans się przebić. No i faktycznie nie przebił. Wczoraj Grzegorz Krychowiak podpisał umowę z drugoligowym FC Nantes.
Obiera drogę Wojciecha Szczęsnego, wypożyczanego kiedyś na kilka tygodni do angielskiego Brentford. Na razie w nowym klubie ma szansę zagrać tylko trzy mecze. – W środę podpisaliśmy dokumenty. Będę wypożyczony do Nantes do końca rundy, a co się stanie później, zobaczymy… Póki co jestem po pierwszym treningu i już w najbliższej kolejce liczę na debiut. Mam nadzieję przed końcem rundy wystąpić w kilku spotkaniach – mówi nam reprezentant młodzieżówki. W międzyczasie Nantes zagra jeszcze w Pucharze Francji, ale klub nie zdąży dopełnić formalności i zgłosić Krychowiaka do składu.

Krychowiak podpisał kontrakt z Nantes. „Nie było sensu siedzieć na ławie…”
Reklama

Można odnieść wrażenie, że stał się ofiarą kilku własnych, ryzykownych decyzji. Szarmach zresztą od początku nie krył zdziwienia i załamywał ręce. Krychowiak, będąc najlepszym piłkarzem Reims, postanowił wrócić do Bordeaux i pod okiem nowego trenera szukać swojej szansy. Nie wywalczył jednak miejsca w kadrze i dziś znów awaryjnie rozgląda się za możliwoścą gry. Reims tymczasem zajmuje drugie miejsce w Ligue 2, mając ten sam dorobek punktowy, co lider.

Krychowiak komentuje: – Co poszło nie tak w Bordeaux? Po prostu… Trener nie miał chyba dość zaufania, żeby wystawić mnie do gry. Nie żałuję. Uważam, że trzeba było spróbować, ale skoro się nie udało, nie było sensu dalej siedzieć na ławce. Reims faktycznie miało świetny początek sezonu, wykonało kawał roboty, ale zobaczymy, czy ten sukces będzie trwał. Nantes też może zbliżyć się do miejsca premiowanego awansem.

Reklama

Kluczową rolę w transferze odegrali jego ojciec oraz właściciel klubu, Waldemar Kita. – Tata zawsze ma duży wpływ na decyzję o moim losie. Tym razem mógł spokojnie porozmawiać z właścicielem i wytłumaczyć sobie z nim różne sprawy.

W międzyczasie obserwował poczynania syna na zgrupowaniu kadry U-21, która we Wronkach zaliczyła blamaż z Mołdawią. – Rywale mieli jedną sytuację ze stałego fragmentu. Ogromny wstyd. Przegraliśmy mecz, którego nie da się przegrać. Ale cóż, byli lepsi… Brzmi głupio, ale przecież na tym polega futbol. Mogliśmy sobie biegać, utrzymywać się przy piłce przez siedemdziesiąt procent czasu, ale to im wystarczyła jedna sytuacja, żeby zdobyć punkty – opowiada Krychowiak.

A teraz, do roboty. Ma naprawdę niewiele czasu, by się pokazać. A przy okazji czegoś nauczyć, dzieląc szatnię z emerytowanym Sylvainem Wiltordem.

PAWEف MUZYKA

Najnowsze

Polecane

Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami

Wojciech Piela
0
Znany Austriak kończy karierę. Mistrz olimpijski żegna się ze skokami
Polecane

Twórca Deluxe Ski Jump: Polska oszalała na punkcie mojej gry [WYWIAD]

Jakub Radomski
12
Twórca Deluxe Ski Jump: Polska oszalała na punkcie mojej gry [WYWIAD]
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama