Niezły felieton naszego czytelnika, Łukasza Wądrzyka, na temat aktualnej formy Wisły i… pomeczowego zachowania jej zawodników.
Jak już piłkarze poznają cel, trzeba będzie nauczyć ich tego, jak się strzela w bramkę. Nie jest to przypadkowe odbicie od głowy Boguskiego, nie jest to też plątanie się piłki między nogami Diaza. Tu ważna uwaga do naszego generała Jaliensa: STRZAŁEM NIE JEST TEŁ» WALENIE W TRYBUNY!!! Potem wystarczy już tylko nauczyć kilku prostych podań. Gdy jakimś cudem wiślakom nie pęknie łeb od nadmiaru informacji, można wprowadzić ich w tajniki taktyczne. Do tego potrzebny jest jednak trener, dla którego dobra gra to nie jest kopanie się po czole.
W tym wszystkim denerwuje mnie najbardziej uciekanie od odpowiedzialności. Przeczytałem właśnie, że Rafał Boguski nie chciał udzielać wywiadu, a Gargule głos się łamał. Co zrobiliście wczoraj na boisku, żeby uniknąć tej sytuacji?! Jeden zawodnik Wisły kasuje prawdopodobnie więcej niż cała jedenastka Podbeskidzia! I taki prosty góral potrafi zrobić nieskomplikowaną rzecz – przy rzucie wolnym z bocznego sektora boiska zbiec na krótki słupek i uderzyć w miarę mocno głową. Polecam obejrzeć tę akcję jeszcze raz – ten cały Dancik biegnie 10 metrów do piłki. Od początku do końca chłopak nie ma krycia. Nie wiem, u kogo Maaskant podpatrzył taki wariant (nie)krycia, ale podejrzewam, że nawet w II lidze wietnamskiej (o ile taka w ogóle istnieje).
Aby przeczytać całość, kliknij TUTAJ.
Jeśli chcecie opublikować swój tekst w dziale „Blogi kibiców”, wyślijcie go mailem na [email protected].