Mydlenie oczu, a nie kary. Winny sędzia dalej prowadzi mecze!

redakcja

Autor:redakcja

24 października 2011, 20:55 • 1 min czytania

Gra pozorów – tak wygląda karanie sędziów przez PZPN. Nie chodzi o to, by wyciągnąć konsekwencje, ale o to, by zamydlić oczy kibicom. Pamiętacie mecz Wisła Kraków – Jagiellonia Białystok? Po tym spotkaniu Adam Lyczmański został odsunięty od sędziowania. Kto był wtedy liniowym? Radosław Siejka. To właśnie ten liniowy nie widział wtedy ani karnego na Kupiszu, ani faulu na Tomaszu Ptaku. To z nim Lyczmański się konsultował i to on powiedział głównemu: – Gol prawidłowy.
Co się dzieje tydzień później?

Mydlenie oczu, a nie kary. Winny sędzia dalej prowadzi mecze!
Reklama

Lyczmański nie sędziuje, bo musiała spaść czyjaś głowa dla uspokojenia atmosfery. Siejka jednak przeskakuje do teamu Huberta Siejewicza i jak gdyby nigdy nic jedzie na mecz Cracovia – Polonia Warszawa. On w meczu Wisła – Jagiellonia był WSPÓŁWINNY, ale nie spada mu włos z głowy. Zarabia dalej. Bo kto pamięta nazwiska liniowych? Pewnie nikt.

Weszło pamięta.

Reklama

Jesteście, drodzy kibice, robieni w konia. W karach nie chodzi o to, by ukarać winnych, lecz o to, by media dały spokój. Gdyby przecież PZPN faktycznie chciał wyciągać konsekwencje za kompromitujące decyzje, to Siejka zostałby odsunięty na ten sam okres, co Lyczmański.

Najnowsze

Anglia

Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana

Wojciech Piela
3
Dorgu bohaterem Old Trafford w Boxing Day. Skromna wygrana
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama