Legenda Widzewa, Wiesław Wraga pożalił się na łamach „Gazety Wyborczej”, że kiedyś ustawił mecz dla ŁKS-u, a ŁKS się nie zrewanżował. Co za podłość! Dodał też Wraga, że za ustawiony mecz nie dostał premii, co już sprawia, że współczuje mu cała Polska.
To było wiosną 1984 roku. ŁKS był wtedy gospodarzem meczu, a na trybunach zasiadło ponad 30 tysięcy widzów – wspomina były widzewiak. – Przed meczem przyszedł do nas działacz partyjny i poinformował nas, że mamy się podłożyć ŁKS-owi. Dodał, że jeżeli Widzew będzie kiedyś potrzebował punktów, to drużyna z al. Unii przyjdzie nam z pomocą. Zremisowaliśmy 3:3, co kosztowało nas utratę trzeciego tytułu mistrza Polski, a ŁKS uratował się przed spadkiem. Pamiętam, że przyszedł taki moment, że potrzebowaliśmy punktów, ale ŁKS zrobił nas na szaro. Okazało się, że partyjne obiecanki były zwykłą mrzonką i spadliśmy wtedy z ligi. Gdy wracam pamięcią do tamtych dni boli mnie serce, bo nie tylko nie zostałem wtedy mistrzem Polski, ale też nie otrzymałem należnej premii.
Wiesiu, wszyscy jesteśmy z tobą! To wprost się w głowie nie mieści, jak cię potraktowano i mamy nadzieję, że odpowiednio tę sprawę nagłośnisz. Liczymy, że nie popuścisz. Niech się cały świat dowie, że ustawiłeś mecz i nic z tego nie miałeś. Ani mistrzostwa, ani kasy. Uczciwie puściłeś punkty i wyszedłeś na frajera. To nie do zaakceptowania!
PS Aha, jeśli nawet przyjmiemy, że ustawiać mecze też można honorowo i niehonorowo i że ŁKS powinien oddać punkty, to dodajmy, że Widzew walczył o utrzymanie… sześć sezonów później. Wraga naprawdę sądził, że w 1990 roku rywale będą oddawać punkty za rok 1984?
Puchaczowi nie wyszło w Bundeslidze, bo go nie lubili