Co Smuda wpisywał przy przedłużaniu licencji?

redakcja

Autor:redakcja

12 października 2011, 13:12 • 3 min czytania

W większości poważnych krajów, sprawa matury trenera drużyny narodowej nie przeszłaby bez echa, ale my przecież jesteśmy w Polsce – czyli tu, gdzie wykształcenie swego czasu zmyślił sobie nawet prezydent, i to bez konsekwencji. Jakoś nie wyobrażamy sobie, by selekcjoner Anglii mógł pozostać na stanowisku, gdyby okazało się, że licencję UEFA PRO nabył w sposób nieprawidłowy i tak naprawdę nie powinien się nią posługiwać. U nas dominuje cwaniactwo: coś się nie zgadza w papierach? I co z tego? To tylko papiery! Smuda stać może ponad prawem, a gnębieni formalnymi wymaganiami dalej będą jakieś Płatki czy Bajory.
Wczoraj kontrolnie obdzwoniliśmy prawie całą Komisję Kształcenia i Licencjonowania Trenerów, bo chyba warto, żeby w końcu ktoś zapytał tych panów, co mają do powiedzenia na temat Franka Smudy. I jakim prawem co trzy lata odnawiali mu licencję UEFA PRO, jeśli za każdym razem nie spełniał podstawowego warunku. Oczywiście, było tak, jak się spodziewaliśmy. PZPN znów stosuje typową dla siebie strategię chowania głowy w piasek.

Co Smuda wpisywał przy przedłużaniu licencji?
Reklama

Andrzej Strejlau był akurat na jakimś super-ważnym meczu, a poza tym – akurat wyjątkowo – nie zamierza zabierać głosu, bo nie jest przewodniczącym komisji. Jest nim Wojciech فazarek, ale i on ma tyle zajęć, że jakoś nie może znaleźć czasu. Te niekończące się wykłady w „kuleszówce”, rozumiecie… Dalej słyszymy, że warto zadzwonić do Jerzego Engela. Bo po pierwsze – ma dużo do powiedzenia w komisji, a po drugie – ponoć najlepiej zna się na związkowym prawie. Ale nie. Pan Engel też nie czuje się kompetentny i odsyła nas dalej. Dla odmiany – do Marandy. Zabawa w kotka i myszkę może trwać długo. Gdybyśmy wykonali jeszcze kilka telefonów, odesłaliby nas pewnie do Piechniczka, ewentualnie Kręciny, później do Laty, a na koniec do biskupa Pieronka…

Strata czasu i energii.

Reklama

Niestety, w PZPN nie jesteśmy w stanie uzyskać odpowiedzi na pytanie, jak Smuda co trzy lata wypełniał wniosek o przedłużenie trenerskiej licencji. Co wpisywał w punkcie czwartym? Zostawiał puste pole czy stawiał poziomą kreskę? I co, naprawdę ktoś w PZPN-ie mógł to przeoczyć czy przymykał oko specjalnie? Od 2004 roku licencja trenerska Franciszka Smudy musiała być przedłużana minimum dwukrotnie (aktualnie obowiązuje do 30 czerwca 2013 roku).

Image and video hosting by TinyPic

O co my jednak w ogóle pytamy, skoro już w maju pokazywaliśmy wam przedziwny wykaz trenerskich licencji. Przedłużać je można tylko o trzy lata, w określonych terminach, tymczasem spośród 359 licencjonowanych szkoleniowców, tylko dwóch miało licencję o wyjątkowo długim terminie ważności – do 2014 roku. Pierwszym szczęśliwcem był Jerzy Engel, a drugim… Jerzy Engel junior. Jakimś cudem zdołali załatwić sobie papier ważny dłużej niż trzy lata, mimo że stoi to w sprzeczności z przepisami PZPN. Ze szczegółami możecie zapoznać się TUTAJ.

Wracając do Smudy… Oczywiście o całej tej sprawie głośno dyskutuje się w środowisku piłkarskim, a także dziennikarskim. Posłuszni pismacy na łamach udają jednak, że tematu w ogóle nie ma lub że jest niewarty uwagi. Artykuły na temat niezrobionej przez Franka matury i co za tym idzie na temat niezgodnie z prawem zaliczonego kursu UEFA Pro znaleźć można więc tylko w tabloidach. „Fakt” cytuje Weszło, co możecie zobaczyć poniżej.

Image and video hosting by TinyPic

O sprawie można przeczytać też w â€œSuper Expressie”. Szef sportu tej gazety dodał też specjalny komentarz do artykułu, w którym czytamy:

Smuda bagatelizuje te zarzuty, sugeruje, że Tomaszewski to oszołom. – Znamy tego pana. Szkoda czasu i dyskusji – twierdzi.

Wydaje mi się, że Smuda popełnia błąd. Skoro prezydent Obama mógł przedstawić świadectwo urodzenia (czego domagali się krytycy), to i Smuda powinien przedstawić świadectwo maturalne.

A premię za kupiony mecz i awans do europejskich pucharów powinien Smuda już dawno zwrócić. Dziwne, że jeszcze tego nie zrobił, skoro sądowym nakazem premie zwracają piłkarze. I dodatkowo płacą, nawet po 150 tys. złotych, na dom dziecka.


Do sprawy będziemy wracać. Jeśli was ona nudzi – sorry, musicie z tym jakoś żyć.

Najnowsze

Anglia

Haaland bez gola, ale City wygrywa. Decydujący cios w końcówce meczu

Wojciech Piela
1
Haaland bez gola, ale City wygrywa. Decydujący cios w końcówce meczu
Inne sporty

Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ

redakcja
2
Ratajski uciekł spod topora i wygrał! Polak w czwartej rundzie MŚ
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama