Małecki w kadrze, czyli jak polubiliśmy diabełka

redakcja

Autor:redakcja

22 sierpnia 2011, 11:41 • 4 min czytania

Patryk Małecki został powołany do reprezentacji Polski na mecze z Meksykiem i Niemcami. Teraz wypada się tylko zastanowić – po co? Czy po to, by rzeczywiście coś kadrze dać, czy dla świętego spokoju nękanego przez prasę selekcjonera, czy też po to, by… wstawić go na minutę i powiedzieć, że w treningu prezentował się słabiutko. Całą wiosnę Patryk Małecki miał bardzo dobrą, ale dopiero trybuny musiały ryknąć „Smuda! Co? Małecki!”, a dziennikarze musieli zadać sto irytująco podobnych pytań, by nasz arcytrener dał szansę temu zawodnikowi. Ale czy faktycznie da szansę?
Sami dobrze wiecie, że Małeckiego na naszych łamach nie oszczędzaliśmy.

Małecki w kadrze, czyli jak polubiliśmy diabełka
Reklama

Zaczęliśmy mu się dokładnie przyglądać dobre kilka lat temu, zaraz po transferze Andrzeja Niedzielana do Wisły. Wtedy Niedzielan w czasie jednej z prywatnych rozmów przyznał: – Skorża powiedział mi, że potrzebuje ściągnąć do klubu typową dziesiątkę. Spytałem go, po co? Przecież jest taki piłkarz. Trochę się zdziwił, a ja mu mówię: – Małecki! Jeszcze wszyscy zobaczą.

Nie od razu Małecki potrafił wskoczyć na ten swój najwyższy poziom, zrażał do siebie prostackim zachowaniem. „Kim ty kurwa jesteś, pedale?” – zdanie, które nieprzypadkowo stało się wizytówką wiślaka. Kiedy jeszcze zdarzyło mu się nasłać bandziorków na poważnego człowieka, z którym miał starcie po jednym z meczów, pomyśleliśmy sobie: to nie tylko debil, to niebezpieczny debil. Cała liga dyskutowała o tym czupurnym chłopaku z Wisły, który nie ma żadnego szacunku dla przeciwników, ale też żadnego dla partnerów z drużyny. Przypomina nam się mecz Legia – Wisła 0:3, po którym niektórzy zawodnicy Legii byli lekko zszokowani. Nie tyle wynikiem (tym też!), ale sposobem, w jaki Małecki komunikował się z Radosławem Sobolewskim czy Arkadiuszem Głowackim. A było to jakoś tak – „Mały” chciał koniecznie strzelić gola i nikomu nie podawał.

Reklama

Sobolewski: – Podaj do Brozia, a nie idziesz na chama!
Małecki: – Spierdalaj, kurwa!
Sobolewski: – Co powiedziałeś?
Małecki: – Odpierdol się!
Głowacki: – Masz taki wpierdol w szatni!
Małecki: – No dobra, sorry.

I ci legioniści, wkurzeni, sponiewierani, upokorzeni na własnym boisku, musieli się przez moment uśmiechnąć, słysząc rozmowy w zespole przeciwników.

Był więc taki moment, że Małeckiego uważaliśmy więc za materiał na człowieka, który będzie musiał się meldować raz w tygodniu na komendzie, a nie za materiał na reprezentacyjnego piłkarza.

A potem zmieniliśmy optykę.

Nie wiemy, kiedy dokładnie się to stało, ale od pewnego czasu Małecki nie wywołuje w nas takich emocji, jak wcześniej. Chyba się po prostu przyzwyczailiśmy i chyba nawet… polubiliśmy takiego właśnie, pieprzniętego Patryka. Zaczęliśmy się nawet zastanawiać: ok, jest ten Małecki na swój sposób niezrównoważony, ale… czy wszyscy ci piłkarze, których uwielbialiśmy w przeszłości właśnie tacy nie byli? Nawet nasi blogerzy – Kowalczyk na swój wyjątkowy sposób też szurnięty, Szamotulski – bardzo sympatyczny niekwestionowany pojeb, Iwan – facet, który w młodości był diabełkiem sześć razy bardziej pokręconym niż „Mały’. Zastanawialiśmy się: czy to nie takich jak Małecki wolimy niż takich jak Boguski? Jest to chłopak, który najchętniej sam wydałby wojnę całemu światu i niewykluczone, że jeszcze by tę wojnę wygrał. Oczywiście, zachowa się jeszcze wiele razy niegodnie, wiele razy przekroczy granice dobrego smaku, ale… Ale co z tego?

Rok temu mieliśmy skrajnie inne podejście, a teraz zastanawiamy się: co z tego? Jeśli ta bezczelność pomaga mu na boisku, niech będzie bezczelny. W sumie, nikomu się jeszcze krzywda z powodu zawodnika Wisły nie stała. Pamiętamy o tej nieszczęsnej sprawie z nasyłaniem ludzi, ale na szczęście wtedy to ostatecznie – z przyczyn niezależnych od Małeckiego – nie wypaliło i skończyło się dobrze. Może dorósł? Może troszkę spraw jednak zrozumiał i chociaż poza boiskiem bardziej się ogarnął?

Jest ten chłopak specyficzny, ale w sposób dla nas samych zdumiewający polubiliśmy go. I kiedy zapyta Mesuta Ozila „kim ty kurwa jesteś, pedale”, to uśmiechniemy się pod nosem. Czyż także nie z powodu podobnych zachowań woleliśmy kiedyś Paula Gascoigne’a od David Platta?

Najnowsze

Anglia

Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach

Braian Wilma
0
Maresca potwierdza. Zawodnicy Chelsea wracają po kontuzjach
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama