Napastnik Lecha rozwalił klasyfikację strzelców…

redakcja

Autor:redakcja

19 sierpnia 2011, 22:12 • 4 min czytania

Kiedyś w Widzewie był piłkarz, który się nazywał Jan Marchewka. Pewnego dnia okazało się, że na pozycji Marchewki ma zagrać Jeżewski i już się niektórzy ucieszyli, że klub pozyskał nowego zawodnika. A tu niespodzianka – na boisko wyszedł ten sam Jaś Marchewka, tylko już jako Jeżewski, ponieważ postanowił przyjąć nazwisko po żonie (legenda głosi, że jak ojciec się o tym dowiedział, to opuścił ceremonię ślubną). Artjoms Rudnevs na tak drastyczny ruch się nie zdecydował: od tego sezonu zwany jest Artjomem Rudnevem, ewentualnie Rudniewem. Zmiana kosmetyczna. Najważniejsze, że strzela, tak jak strzelał. A nawet lepiej!
Po czterech kolejkach Rudnevs/Rudnev/Rudniew ma osiem goli (jedną tak naprawdę zdobył arbiter, w meczu z ŁKS-em) i jak strzelił ósmą, to „Kowal” stwierdził, że większość napastników już go nie przegoni, nawet gdyby jutro miał skończyć karierę. Faktycznie – w poprzednim sezonie więcej niż osiem goli zdobyło tylko ośmiu zawodników, w tym ledwie trzech Polaków: Frankowski, Niedzielan i Sobiech. Będziemy się przyglądać, bo to naprawdę interesujące: ilu napastników zdobędzie w sezonie więcej bramek niż reprezentant فotwy w czterech pierwszych meczach?

Napastnik Lecha rozwalił klasyfikację strzelców…
Reklama

Facet absolutnie zdominował start rozgrywek. Wali prawą nogą, lewą, głową, podaje, naciera, zgrywa. Maszyna. Jeśli w ciągu najbliższych dwunastu dni nikt nie zdąży wykupić go z Lecha, to wiemy, kto przynajmniej do zimy będzie prowadził w klasyfikacji strzelców. Szkoda (no, piłkarzom Ruchu pewnie nie szkoda), że nie udało mu się ustrzelić trzeciego w sezonie hat-tricka, a trzeba przyznać, że był blisko. Trzy hat-tricki – to by było naprawdę osiągnięcie historyczne.

Ale cały Lech gra dobrze. Tym razem nie było tak spektakularnych momentów jak w spotkaniu z Bełchatowe, nie było takiego luzu, ale i tak „Kolejorz” robił na boisku co chciał i mógł wygrać zdecydowanie wyżej. Przy pierwszym golu nie popisał się Igor Lewczuk, którego chęć miał powołać Franciszek Smuda (pisaliśmy o tym w innym miejscu). Podejrzewamy, że ta chęć mogła selekcjonerowi minąć i że obrońca Ruchu w piątek spieprzył życiową szansę. Inna sprawa przy golu na 1:0, to zachowanie Rafała Grodzickiego. Spróbujcie tę bramkę gdzieś obejrzeć – Grodzicki zamiast gonić za akcją, wracał sobie spacerowym tempem, jakby wybrał się na leniwy spacer po Wronkach. A to nie spacer, to mecz ekstraklasy! Zdążył zrobić kilka ślamazarnych ruchów, a już mu cała akcja odjechała i Rudnevs po chwili pakował piłkę do siatki.

Reklama

W Ruchu tak naprawdę wszyscy byli słabi, a taki Paweł Abbott powinien wybrać się na jakieś przeszkolenie piłkarskie, bo dawno nie było w lidze zawodnika, któremu piłka przeszkadzałaby aż tak bardzo. Jest ten cały Abbott bardziej drewniany niż XIX-wieczny kredens. I mniej więcej tak samo zwrotny. Przydał się jednak o tyle, że wszedł za niego Sebastian Olszar i nam przypomniał, że ciągle istnieje. Sebek, nieźle się zakamuflowałeś przez ostatnie miesiące!

W drugim piątkowym meczu kompromitująco zagrało Zagłębie Lubin. Cały mecz atakować Podbeskidzie i na dobrą sprawę nie zaatakować ani razu – toż to jakaś makabra. Goście oczywiście nie byli lepsi, ale przynajmniej wywalczyli to, co chcieli wywalczyć: jeden punkt. Po raz kolejny źle grał Darvydas Sernas i coraz bardziej mamy wrażenie, że dla tego zawodnika priorytetem nie jest wygranie meczu, ale strzelenie gola. Robi wszystko pod siebie i w efekcie nic z jego gry nie wynika. Na dobre rozregulował się też Maciej Małkowski, który permanentnie nie może dokopać tam, gdzie chce. Chłopie, weź ty idź i potrenuj, bo samo się nie naprawi. Wrzucasz, wrzucasz i dorzucić nie możesz.

Jan Urban załamał się postawą swoich zawodników, uznał, że 90 procent z nich zagrało poniżej możliwości, czyli wychodzi na to, że oszczędził jednego. Pewnie bramkarza, który i tak nie miał co robić.


Lech Poznań – Ruch Chorzów 3:0 (oceniał Wojciech Kowalczyk)

Lech: Krzysztof Kotorowski 6 – Dimitrije Injac 6, Hubert Wołąkiewicz 6, Ivan ĐurÄ‘ević 6, Luis Henríquez 6 – Aleksandyr Tonew 4 (58 Siergiej Kriwiec 5), Mateusz Możdżeń 8 (72 Marcin Kamiński 5), Rafał Murawski 7, Semir Ł tilić 7 (86 Bartosz Ślusarski), Jakub Wilk 6 – Artjoms Rudنevs 9.

Ruch:
Matko Perdijić 5 – Igor Lewczuk 3, Rafał Grodzicki 2, Piotr Stawarczyk 2, Marek Szyndrowski 3 – Wojciech Grzyb 3 (46 فukasz Janoszka 2), Gábor Straka 3, Marcin Malinowski 3, Maciej Jankowski 2, Marek Zieńczuk 2 (72 Jakub Smektała 3) – Paweł Abbott 1 (82 Sebastian Olszar).


Zagłębie Lubin – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0 (oceniał Wojciech Kowalczyk)

Zagłębie: Bojan Isailović 6 – Bartosz Rymaniak 5, Michal Hanek 4, Sergio Reina 5, Costa Nhamoinesu 5 – David Abwo 2 (71 Janusz Gancarczyk 4), Patryk Rachwał 2 (46 Adrian Rakowski 2), فukasz Hanzel 3, Szymon Pawłowski 4, Maciej Małkowski 2 – Darvydas Ł ernas 2 (80 Mouhamadou Traoré).

Podbeskidzie:
Mateusz Bąk 7 – Sławomir Cienciała 6, OndŁ™ej Ł ourek 6, Bartłomiej Konieczny 7, Krzysztof Król 7 – Marek Sokołowski 3 (73 Dariusz Kołodziej 3), Matej Náther 4, FrantiŁ¡ek Metelka 3, Adrian Sikora 3 (56 Piotr Malinowski 6), Dariusz فatka 4 (90 Maciej Rogalski) – Róbert Demjan 3.

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama