Nowy Mesjasz Rzymu

redakcja

Autor:redakcja

21 lipca 2011, 01:52 • 4 min czytania

W futbolu, tak jak w życiu, czasem czyjeś nieszczęście może przynieś radość drugiej osobie. Gdyby nie tegoroczny spadek legendarnego River Plate Buenos Aires, Erik Lamela być może do końca kariery grałby w ukochanym klubie i został jego legendą, jak Matias Almeyda, czy Angel Labruna. Los jednak sprawił, że dla niego oraz „Milionerów” było lepiej, żeby opuścił tonący do drugiej ligi okręt. I przeskoczył na inny, powracający na szersze wody…
W 2004 roku Argentyna ulega w finale Copa America Brazylii, młodziutki Leo Messi podpisuje pierwszy profesjonalny kontrakt z Barcelona i co raz mocniej zaczyna pukać do składu Franka Rijkaarda. 12- letni wówczas Erik Lamela staje, jak wtedy zapewne sądzi, przed życiową szansą. Skromny chłopiec z Buenos Aires otrzymuje zaproszenie na treningi do szkółki Dumy Katalonii, La Masii. Tej samej, w której pierwsze piłkarskie kroki stawiali tacy artyści jak Xavi, Andres Iniesta, czy obecny coach Barcy, Josep Guardiola. Trenerzy w akademii są zadowoleni z umiejętności młodego Lameli. Nastoletni Erik otrzymuje astronomiczną, jak na jego wiek ofertę, opiewającą na 120 tysięcy euro rocznie plus premie od sponsora, firmy Nike. Nieźle jak na ucznia szóstej klasy podstawówki, który dotychczas musiał odkładać pieniądze na sportowe obuwie. Ostatecznie jego ojciec, Jose, postanawia, że dla dobra syna będzie lepiej, jeśli wróci do Argentyny…

Nowy Mesjasz Rzymu
Reklama

Kto wie, jak potoczyłaby się przyszłość rozgrywającego, gdyby pozostał w La Masii? Może ramię w ramię ze swoim idolem, Leo Messim zdobywałby trofea i gromił kolejnych przeciwników? Chociaż równie dobrze mógłby przepaść w rezerwach, jak wielu niemniej uzdolnionych młodzieńców od niego.

Reklama

Cztery lata później Erik Lamela diametralnie się zmienia. Nie przypomina już wychudzonego, niskiego chłopczyka, który lekko onieśmielony trenował u boku Bojana Krkicia. Przez te kilkadziesiąt miesięcy od pobytu w Hiszpanii urósł o 30 cm i oprócz umiejętności czysto piłkarskich, przebija też swoich starszych kolegów z boiska także warunkami fizycznymi. Ciąglejednak podkreśla szacunek oraz uwielbienie dla Leo Messiego. W wywiadzie z tamtego okresu wspomina: – Trudno być takim jak Messi, ale on jest moim lustrem.

Kilka miesięcy po tym wywiadzie spełnia swoje dziecięce marzenie. Podpisuje profesjonalny kontrakt z River Plate. Nie jest to jednak klub, która pamięta z wczesnej młodości. To nie ekipa szerząca strach w całej Ameryce Południowej, z takimi tuzami w składzie jak Ariel Ortega, Marcelo Salas, czy Juan Pablo Angel. W 2009 roku to już podupadający finansowo oraz sportowo zespół, który od swojego wychowanka wymagał odrodzenia. Odbudowania całego wielkiego przedsiębiorstwa, jakim było River Plate. Pomimo ogromnego talentu oraz zapierającej momentami dech w piersiach gry, Lamela nie miał szans uratować ukochanej drużyny, nie bez niezbędnego w takich okolicznościach wsparcia. Pod rządami Jose Maria Aguilara oraz Daniela Passarelli, „Milionerzy” staczali się stopniowo na dno. Nad krawędzią stanęli w czerwcu tego roku. W decydującym dwumeczu nie zdołali pokonać Altletico Belgrano, ostatecznie spadając, po raz pierwszy w historii do niższej klasy rozgrywkowej.

W katastrofalnej sytuacji ekonomicznej i sportowej River Plate, rozwód z ukochaną drużyną był dla Lameli nieunikniony. 19- latek był największym skarbem „Milionerów”, a jego sprzedaż podreperowałaby ledwo funkcjonujący budżet klubu. Po wielu spekulacjach zdecydowano się przyjąć ofertę AS Romy. Giallorossi zapłacili za nastolatka 12 milionów euro, ale kwota może wzrosnąć nawet do 20 milionów, w zależności od występów i zdobywanych trofeów z Argentyńczykiem w składzie.

Image and video hosting by TinyPic

Kibice rzymskiego zespołu nie mieliby nic przeciw, aby Lamela nawiązał swoją grą do czasów Gabriela Omara Batistuty. Popularny „Batigol” przez trzy lata grał w Romie, zdobywając w jej barwach mistrzostwo oraz superpuchar Włoch. Na to pierwsze trofeum stołeczni fani czekają z niecierpliwością już ponad dekadę. Trenerem Erika w nowym zespole będzie Luis Enrique, jedna z legend Barcelony, który karierę zakończył tuż przed przybyciem Argentyńczyka na testy do La Masii. Włodarze Romy zagrali va banque, stawiając na szkoleniowca z niemal zerowym doświadczeniem w seniorskiej piłce, jednak od momentu objęcia posady trenera w stolicy Katalonii przez Josepa Guardiolę, właściciele zespołów chętniej stawiają na młodych, ambitnych trenerów. Enrique dotychczas prowadził tylko Barcelony B, lecz i tak osiągnął z nimi historyczny wyczyn, zajmując czwarte miejsce w Segunda Division, co jest najlepszym wynikiem jeśli chodzi o drużyny rezerwowe.

Nowa Roma ma zostać odmłodzona, a sposób gry ma być oparty na schematach zapożyczonych z Katalonii. Blisko gry w Rzymie są Bojan Krkić, Martin Montoya, czy Jonthan Soriano, a więc wychowankowie Barcy, lecz przebić ich może rodowity gracz River Plate, Lamela. Jeżeli Enrique da młodzieńcowi dużą swobodę, a adaptacją z ligą włoską przebiegnie bezboleśnie, możemy być świadkami narodzin nowej gwiazdy, natomiast Francesco Totti będzie mógł w spokoju za kilka lat abdykować z tytułu króla Rzymu. Choć Lamela, przejmując obowiązki Tottiego, wolałby być zapewne nazwany „Mesjaszem”.

TOMASZ GADAJ

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
7
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama