Cierpliwe ptaszki czekają dalej

redakcja

Autor:redakcja

20 lipca 2011, 09:00 • 4 min czytania

Wiele osób powtarza wyświechtane frazesy dotyczące Arsenalu Londyn. Ł»e Wenger tworzy przedszkole, sprowadza młodych, niedoświadczonych piłkarzy, i dlatego nie jest w stanie nic wygrać. Wenger jest zły, niedobry, przez niego Arsenal nie zdobył żadnego trofeum od sześciu lat, kiedy Kanonierzy wywalczyli Puchar Anglii. Jednak spójrzmy na to od drugiej strony. Filozofia Wengera jest niezmienna – sprowadzić za młodu, i oszlifować. To bardzo tania i dobra metoda, ale niestety czasochłonna. Piłkarze Arsenalu po pewnym czasie zaczynają się niecierpliwić i odchodzą do innych klubów. No właśnie, i tu jest pies pogrzebany. Za każdym razem gdy Wenger prawie doprowadzi swój plan do końca, domek z kart się sypie, bo ci najstarsi piłkarze odchodzą.
Cofnijmy się w czasie do lata 2006 roku. Arsenal doszedł do finału Ligi Mistrzów, gdzie po zaciętej walce przegrał z Barceloną. Drużyna naprawdę silna, z Henrym, Hlebem i Piresem na czele. W tym sezonie się nie udało, ok. Ale za rok Arsenal mógłby być jeszcze silniejszy, pokusić się o mistrzostwo Anglii. Jednak z klubem żegnają się podstawowi zawodnicy – Ashley Cole i Robert Pires (choć ten raczej z racji wieku). Wenger jakoś załatał te dziury, w końcu to tylko dwóch zawodników.

Cierpliwe ptaszki czekają dalej
Reklama

Jednak za rok odchodzi podpora, i gwiazda drużyny Thierry Henry, w tamtym czasie wymieniany jednym tchem z Ronaldinho i Cristiano Ronaldo, jako najlepsi piłkarze świata. Poza tym Wenger traci Ljungberga, Reyesa i Julio Baptistę. Już większy problem, ale Wenger sobie poradził, zmienił trochę taktykę, i te dziury też załatał. Na koniec sezonu trzecie miejsce, zaledwie cztery punkty za mistrzowskim Manchesterem United. Czyli jesteśmy na dobrej drodze. Jednak wtedy – kolejne osabienia, tym razem Aleksander Hleb, Mathieu Flamini i Gilberto Silva. Wenger nie panikuje – sprowadza Nasriego i Arshavina, i będzie cacy. Arsenal spada jednak w tabeli na czwarte miejsce, a zamiast czterech punktów traci osiemnaście. Kolejne okienko – odchodzą Kolo Toure i Emmanuel Adebayor. Jeszcze kolejne – William Gallas.

Czujecie już? Wenger co roku zaczyna budować domek z kart, jako podstawę ustawia najbardziej doświadczonych piłkarzy. I kiedy prawie mu się uda zbudować wieże, fundamenty stwierdzają że w tym klubie nie są nic w stanie zdobyć, i odchodzą, zawalając całą budowlę. Potem są pretensję do Wengera że nie potrafi stworzyć drużyny, że jego przedszkole nigdy nie dorośnie. Ale ludzie nie widzą, że kiedy ktoś dorasta, to to przedszkole opuszcza. Wyobraźmy sobie na chwilę, że piłkarze nie odchodzą z klubu, tylko cierpliwie czekają. Obrona złożona z Cole’a, Kolo Toure, Vermaelena i Sagny. Flamini, Hleb, Song i Fabregas w pomocy. W ataku szaleją Van Persie i Henry, którego Barcelona nie zdołała zniszczyć. Ekipa na mistrzostwo? Jak najbardziej.

Reklama

Co ciekawe, większość zawodników opuszczając Arsenal, kariery w nowych klubach nie zrobiła. Adebayor po roku wylądował na ławce, a potem na wypożyczeniu. Kolo Toure jest zawieszony za doping. Hleb do dwuletniej odsiadce na ławce w Barcelonie nigdy nie powrócił do swojej formy. Flamini jest rezerwowym w Milanie. Reyes i Baptista w Realu też się nie przebili. Wiecznie kontuzjowany Gallas walczy o miejsce w składzie Tottenhamu. W Arsenalu ci piłkarze byli gwiazdami, jednymi z najlepszych na świecie. Dlaczego nie radzą sobie w nowych klubach? Może coś jednak jest w tym Wengerze?

W tym roku odszedł już Gael Clichy. Bardzo blisko opuszczenia północnego Londynu są też Cesc Fabregas i Samir Nasri, czyli dwie największe gwiazdy drużyny. Jeśli dojdzie do transferu, to będzie strata dla wszystkich trzech stron. Zwłaszcza transfer Fabregasa byłby nieporozumieniem. On musi wiedzieć co go czeka w Barcelonie – ławka. Chyba nie wyobraża sobie, że wygryzie ze składu Xaviego i Iniestę. Zresztą, w reprezentacji Hiszpanii zawsze musi ustąpić miejsca tej parze. Arsenal straciłby swojego kapitana, Fabregas na ławce straciłby status jednego z najlepszych na świecie. A Barcelona wyda 50 milionów euro na rezerwowego. Nikt nie jest zadowolony. Ptaszki wyfruwają z gniazda, ale ptaszki wyhodowane w gnieździe Wengera są wielkie i silne tylko u siebie. Wspólnie mogą wiele. Ale niecierpliwe ptaszki, przekonane o swojej sile odlatują, i zostają rozszarpane przez głodne sępy w innych klubach. Ł»eby stado z Emirates Stadium mogło zalecieć aż po wielkie trofea musi trzymać się razem. Bo ani Arsenal bez Fabregasa, ani Fabregas bez Arsenalu nie zdołają osiągnąć niczego.

Daniel Kasprowicz

JEŚLI CHCESZ NAPISAĆ SWÓJ TEKST O LIDZE ZAGRANICZNEJ, WYŚLIJ MAILA. DLA NAJLEPSZYCH NAGRODY PIENIÄ˜Ł»NE!

[email protected]
[email protected]
[email protected]
[email protected]

Najnowsze

Reklama

Weszło

Reklama
Reklama