To nie jest jeszcze strona naszych marzeń, pewnie jest w internecie miliard lepszych. Mienią się feerią barw, pozwalają kupić kapcie dwoma kliknięciami, sprzedać kosiarkę Kanadyjczykowi z Ontario, ściągnąć film przed kinową premierą, albo i w ogóle przed nakręceniem, a także obejrzeć cycki mulatki mieszkającej w Miami lub nawet wziąć z nią ślub. Kiedyś może do tego wszystkiego dojdziemy, przynajmniej do tej mulatki, albo chociaż do zwykłych, polskich jędrnych piersi, ale póki co cieszymy się z tego, co już mamy. Portal w obecnej formie pozwoli nam zrobić krok w przód i popisać o tej naszej durnej piłce w przyjemniejszy sposób.
Na razie to dopiero baza. Są nowe funkcjonalności, z których z czasem będziemy robić coraz większy użytek. Telewizja jeszcze nie wygląda tak, jak ma wyglądać, głównie ze względu na fakt, że Roman Polański – który miał nam ogarnąć montaż (reżyserów mamy lepszych) – boi się przylecieć do kraju. Wkrótce – z tym że u nas „wkrótce” to pojęcie względne, może to się wydłużyć na następne trzy lata – produkować zaczniemy własne materiały wideo, zdecydowanie inne od tego, do czego jesteście przyzwyczajeni.
Jeśli będziecie dzisiaj po tej stronie sobie chodzić i klikać, znajdziecie sporo czarnych dziur. To są miejsca, które zapełnimy z czasem. Albo zapełnicie wy. Nie ma porad bukmacherskich? No właśnie nie ma, bo trzeba je dodać! Sami ich nie natrzepiemy. Nie ma jeszcze tekstów w dziale „blogi klubowe”? Nie ma, ale jak podeślecie, to w końcu będą. Wyskakuje błąd? Wspaniale, że go znaleźliście. Usuniemy, jak informatyk wytrzeźwieje.
Oczywiście, być może lepiej byłoby najpierw tę stronę przez rok testować, dopieszczać, zapełniać materiałami, czy – jak to się teraz ładnie mówi – contentem, ale jakoś nam się nie chciało. Ten content pojawi się sam. Dzisiaj jest go jeszcze mało, za tydzień będzie więcej, za miesiąc już naprawdę bardzo, bardzo dużo. Ligi zagraniczne wyglądają skromnie? Chwilowo. Trzy-cztery dni i będzie co poczytać.
Nieco ponad trzy lata temu wystartowaliśmy ze stroną, która miała nam wystarczyć na długi czas. Miało być przaśnie, trochę wiejsko, lekko i generalnie na chwilę, a nagle się okazało, że Weszło ma ogromną liczbę czytelników. To by źle zabrzmiało, gdybyśmy napisali, że zawracacie nam dupę, ale fakty są takie, że nie zakładaliśmy roboty przy tym serwisie w takim wymiarze, jak aktualnie. Ale trudno – trzeba się zmierzyć z tą sytuacją! Idziemy więc w stronę troszkę większego profesjonalizmu, aczkolwiek poza słowo „troszkę” raczej nie wyjdziemy.
Na zdrowie!
PS Jeśli znajdziecie na stronie błędy, prosimy o wysłanie maila na adres [email protected]