Perfekcjonista Mourinho w perfekcyjnym Realu?

redakcja

Autor:redakcja

16 lipca 2011, 17:27 • 2 min czytania

– Real jest jak słoń, który śpi, a siłę odzyskuje po przebudzeniu – powiedział w trakcie poprzedniego sezonu Jose Mourinho. Sezonu straconego na prawie każdym froncie. Sezonu, w którym dał się rozgnieść Barcelonie. Drugi to pierwszy przegrany, jak u Józefa Wojciechowskiego. „The Special One” pamięta o tej zasadzie. Dlatego podszedł teraz do pracy wyjątkowo serio. Z dużo większym zaangażowaniem niż w Porto, Chelsea czy Interze. Pal licho, że wziął na zgrupowanie swojego kucharza. Do USA z Realem poleciał nawet… ogrodnik. Mourinho gra o trofea dla „Królewskich” i o podtrzymanie swojego mitu. Mitu cudotwórcy.
„Mou” cieszy się w Realu pełną władzą, w stylu angielskim. Może robić, co chce, kupować, kogo zapragnie. Może budować klub według swojego widzimisię. Warunek jest prosty – „Królewscy” mają zwyciężać. Zawsze. Dlatego działacze idą mu na rękę. Przed kilkoma tygodniami poprosił nawet o ściągnięcie znajomego lekarza z Portugalii. Pojawił się zgrzyt, bo Real miał już wcześniej podpisaną umowę z centrum medycznym Sanitas. W przypadku Paula Burgessa nie było już wątpliwości. Anglik odpowiadający za przygotowanie murawy, którego Real wyrwał dwa lata temu Arsenalowi, został przez Mourinho doceniony i de facto włączony do sztabu szkoleniowego. W Stanach zajmuje się pielęgnowaniem boisk, na których trenuje Ronaldo i spółka. Podobno idzie mu świetnie. Los Angeles Galaxy, z którym Real zmierzy się w nocy z soboty na niedzielę, nie musi się obawiać o grudy ziemi jak na Lechu.

Perfekcjonista Mourinho w perfekcyjnym Realu?
Reklama

– Lecimy do USA, żeby ciężko trenować. Nie potrzebujemy sparingów, w których będziemy wygrywać po 15:0. Chcemy trudnych meczów – powiedział „Mou” przed wylotem. Widać w nim determinację i chęć odgryzienia się. Widać przede wszystkim podrażnioną ambicję. – Pracowałem z nim w Porto i Chelsea i wiem, że w drugich sezonach radzi sobie lepiej – ocenia swojego trenera Ricardo Carvalho.

Trudno się spodziewać, żeby teraz było gorzej, skoro większość zachcianek Mourinho zostało spełnionych. Chciał Altintopa? Dostał. Sahina? Proszę bardzo. Chciał Jose Callejona i Rafaela Varane? No to ma. I na koniec wisienka na torcie – Fabio Coentrao za 30 milionów euro. – Każdy mówi, że zapłacono za mnie dużo. Jest ryzyko, ale czas pokaże. Jestem przekonany, że udowodnię, że warto było wyłożyć te pieniądze – powiedział były piłkarz Benfiki po podpisaniu kontraktu. I dodał: – Dla Mourinho nie zagrałbym tylko na bramce.

Reklama

>>> FIFA 12 JUŁ» DO KUPIENIA, NAJNIŁ»SZA CENA – KLIKNIJ TUTAJ! <<<

Na polecenie „Mou” przedłużono też umowy z Sergio Ramosem i Pepe, mimo że tego drugiego nie chcieli działacze. Połakomił się za to na niego Andre Villas-Boas, ale musiał obejść się smakiem. Głos Mourinho ponad wszystko – Pepe zostaje.

– Skompletowaliśmy drużynę, która może walczyć o wszystkie trofea – uważa Emilio Butragueno. Jego imiennik, Emilio Contreras, dziennikarz „Marki”, idzie dalej. Twierdzi, że dziś Real ma najmocniejszą kadrę w swojej historii. – Dwóch zawodników na każdą pozycję, 21 reprezentantów, średnia wieku ok. 25 lat. Zobaczymy, co osiągną w najbliższych latach, ale ten zespół ma wszystko – napisał Contreras na swoim blogu.

Ryzykowne to tezy, trochę naciągane. Najpierw pasowałoby coś wygrać. Choć biorąc pod uwagę potencjał i wiek zawodników, można patrzeć w przyszłość przez różowe okulary. Mourinho, nie licząc Altintopa i Carvalho, nie ściągnął piłkarza mającego więcej niż 23 lata. – Wrażenie najstarszego sprawia u nas Iker, który ma 30 lat – zauważa Portugalczyk.

Taka polityka nie każdemu odpowiada. Część hiszpańskich dziennikarzy narzeka, że „Mou” stawiając na gwiazdy, olewa wychowanków. Teraz co prawda sześciu młodych „canteranos” wybrało się do USA, ale raczej po to, żeby ilość miejsc w samolocie się zgadzała. W sezonie kilku na pewno zadebiutuje, ale będą to prawdopodobnie ogony. Ciężko się spodziewać, żeby wywalczyli miejsce przy takiej konkurencji.

Jakie szanse na grę ma największy ponoć talent Jese (jego kompilacja wyżej) przy Higuainie i Benzemie? Ł»adne. A do Realu ma jeszcze dołączyć Neymar… Brazylijczyk to zresztą temat rzeka. Poza „Królewskimi” kuszą go też Chelsea i… Anżi Machaczkała, gdzie za twarz klubu robi Roberto Carlos. Problem w tym, że młody gwiazdor siedzi okrakiem na barykadzie i nie może się zdecydować – wyjechać już czy jeszcze poczekać? – Boję się, że mógłby skończyć w Realu jak Kaka. Neymar lubi improwizować, podejmuje decyzję w ciągu sekundy, a Mourinho kładzie duży nacisk na taktykę – podkreśla trener Santosu, Muricy Ramalho. – Jeśli jest jakiś klub, do którego by pasował, to Barcelona. Ale nie wcześniej niż przed końcem roku – dodaje brazylijski szkoleniowiec. Dlaczego akurat wtedy? Bo w grudniu Santos bierze udział w Klubowych Mistrzostwach Świata. Neymar musi więc podjąć decyzję: uroczyste – jeśli pokonają Barcę – pożegnanie z Santosem czy transfer do wielkiego, naprawdę wielkiego klubu już teraz.

Jeśli dalej będzie się wahał, Real postawi na innego napastnika. – Brakuje nam tylko jednego. Aguero czy Neymar? A może… Adebayor? – zaskoczył na konferencji Mourinho. Za takim rozwiązaniem byłby Cristiano Ronaldo. – Emmanuel to świetny piłkarz i jeszcze lepszy kolega. Jest jak Marcelo, wnosi do szatni radość i pozytywną energię – powiedział CR hiszpańskim mediom. Aguero ma natomiast zwolennika w osobie rodaka, Gonzalo Higuaina. – Jeśli poprosi mnie o radę, zarekomenduję mu Real. Ten klub to szaleństwo. Poza tym trzeba być ślepym, żeby nie chcieć Aguero w drużynie – zauważa „El Pipita”.

A kto szykuje się do wylotu? Na Roystonie Drenthe i Pedro Leonie krzyżyk postawiono już jakiś czas temu. Na własne życzenie odejdzie też Lass Diarra, który usłyszał od Laurenta Blanca, że jeśli nie będzie regularnie grał, to o Euro 2012 może zapomnieć. Ale najważniejsze pytanie brzmi – co z Kaką? Według dziennikarzy „Marki” Mourinho skreślił Brazylijczyka. On sam jest zupełnie innego zdania. – Trener powiedział, że na mnie liczy. Wiem, że nie spełniłem oczekiwań kibiców, prasy, ani swoich, ale chcę tu zostać – zadeklarował.

Image and video hosting by TinyPic

– Trzy lata bez mistrzostwa to za dużo – mówi Alvaro Arbeloa. Mourinho świetnie zdaje sobie z tego sprawę, więc pracę zaczął od podstaw. Przed rozpoczęciem przygotowań dał zawodnikom 12 dni wolnego. Całkowity reset – mogli spać, ile chcieli i jeść, co im się podoba. Potem zrealizowali nową rozpiskę treningową – 300 brzuszków dziennie i dodatkowo jakiś sport (pływanie, koszykówka, tenis). W Madrycie pojawili się dzień przed zbiórką. Wszystko według planu, bez odstępstw od reguły. Taki ma też być ten sezon. Bez wpadek. Z przełamaniem kompleksu Barcelony. Perfekcyjny.

TOMASZ ĆWIĄKAفA

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
7
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama