Czytamy wywiad z Frankiem Smudą – część pierwsza

redakcja

Autor:redakcja

13 lipca 2011, 23:56 • 3 min czytania

Nie jesteśmy za dobrzy z matmy, ale coś nam się zdaje, że zdaniem Franciszka Smudy jego decyzje popiera 99,75 procent Polaków, przeciwko są ledwie dwa promile z hakiem (to nawet dobrze brzmi – Smuda kontra dwa promile).
Skąd te wyliczenia? Dziwnym trafem weszliśmy w posiadanie numeru „Naszej Legii” – zachęcano nas, że jest tam smakowity wywiad z Frankiem. I faktycznie jest. Już na samym początku Smuda odnosi się do tego, że w Atenach kibice na niego gwizdali: „Ludzi jest w Polsce 40 milionów, a tych wyrażających niezadowolenie z gry reprezentacji, a co się z tym wiąże i mojej pracy, może być około 100 tysięcy. To jest kropla w morzu i ja na to nie zwracam uwagi. Ja wierzę tym kibicom, którzy są z kibicami z krwi i kości, którzy są z drużyną na dobre i na złe. A ci co gwizdali w Atenach, gwizdali chyba na siebie”.

Czytamy wywiad z Frankiem Smudą – część pierwsza
Reklama

No chyba, kurwa, nie.

Mamy tu bardzo interesującą wypowiedź. Oczywiście kolejna osoba sprowadza kibiców do roli durniów, którzy mają prawo:

Reklama

a) poprosić o autograf (byle nie w czasie posiłku!)
b) poprosić o wspólne zdjęcie (byle nie w czasie spaceru!)
c) zaintonować „nic się nie stało”.

Dobry kibic to dureń, który jest „na dobre i na złe”, czyli w praktyce na złe. Dobry kibic to taki, który będzie szczerzył zęby nawet po porażce 0:5 z Wyspami Owczymi. Kibic z krwi i kości. Takich Smuda lubi. Natomiast jak już jakiś troglodyta gwiżdże, to chyba na siebie.

Tak, zdaniem Smudy wspiera go 39,9 miliona Polaków (na chwilę zaokrąglijmy liczbę obywateli RP), a przeciwko jest ledwie 100 tysięcy. Jak on to policzył? Bardzo jesteśmy ciekawi. Naszym zdaniem proporcje są trochę inne.

400 tysięcy jest przeciwko.
250 tysięcy jest za.

A reszta za cholerę nie wie, jak gra kadra, jak sprawuje się jej trener, ale jak trzeba będzie, to weźmie trąbki w dłonie, dmuchnie, a potem wrzaśnie Adam Małysz „Polska, Polska”. To na niewiedzy tej szarej masy bazują smudopodobni.

Warto rozgraniczyć kibicowanie reprezentacji Polski z popieraniem decyzji Franciszka Smudy – to są dwie zupełnie inne kwestie. Oczywiście jest grono osób, którym „Franz” swoimi posunięciami skutecznie obrzydził kadrę, ale jest jeszcze większe, którym obrzydził nieskutecznie. Czyli nie kochając trenera, będą jednak oglądali każdy mecz i kibicowali biało-czerwonym. Wyczuj więc różnicę, drogi trenerze: jeśli trybuny skandują „Polska, Polska”, to nie znaczy, że skandują „Smuda, Smuda”.

Kiedy w Gdańsku publiczność krzyczy „Lechia Gdańsk”, to nie znaczy, że podziwia Sazankowa.

A jak gwiżdżą na ciebie, Franiu, to gwiżdżą na ciebie, a nie na siebie. Takie to niby oczywiste, a ciągle trzeba to tłumaczyć. Następny selekcjoner, który uwierzył, że można go tylko kochać.


Ciąg dalszy nastąpi – to jest długi wywiad.

Najnowsze

Ekstraklasa

Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę

Braian Wilma
7
Fenerbahce zaakceptowało dwie oferty z Polski. Znaleźli już następcę
Reklama

Weszło

Reklama
Reklama